Jak spisali się Polacy na igrzyskach olimpijskich w Paryżu? Przedstawiamy podsumowanie występów Biało-czerwonych.
Fot. Polski Komitet Olimpijski / teamPL / Instagram.

Nasze wzruszenia, nasze medale… Podsumowanie igrzysk olimpijskich w Paryżu

Jak spisali się Polacy na igrzyskach olimpijskich w Paryżu? Oto podsumowanie występów Biało-czerwonych.

Polacy na igrzyskach olimpijskich w Paryżu: medaliści

Reprezentanci Polski przywieźli z igrzysk olimpijskich w Paryżu łącznie 10 medali: 1 złoty, 4 srebrne i 5 brązowych. To najsłabszy wynik w XXI w., lecz mimo wszystko jest porównywalny do większości występów Biało-czerwonych podczas letnich igrzysk olimpijskich od 2000 r. Polscy sportowcy zdobyli 10 krążków w Atenach (2004 r.), a w Pekinie, Londynie i Rio de Janeiro po 11 (2008 r., 2012 r., 2016 r.). Najlepiej pod tym względem spisali się w Sydney (2000 r.) oraz w Tokio (2020 r.), gdzie wywalczyli po 14 medali. Do tej formy niestety nie udało się nawiązać.

Biorąc pod uwagę statystykę medalową, występ Polaków na igrzyskach olimpijskich w Paryżu trudno uznać za udany. Potencjał drzemiący w polskim sporcie jest większy, niż sugeruje liczba zdobytych krążków, w związku z czym uczuciem dominującym wśród kibiców jest rozczarowanie. Nie powinno ono jednak przysłonić faktu, że tegoroczne igrzyska przyniosły nam również wiele radosnych chwil. To właśnie na nich skupię się w tym tekście.

Złoty medal zdobyła Aleksandra Mirosław, która całkowicie zdominowała tegoroczne zawody we wspinaczce sportowej na czas i wygrała je, dwukrotnie bijąc w Paryżu rekord świata (najpierw 6.21 s, następnie 6.06 s).

Po srebro w slalomie kajakowym (K-1) sięgnęła Klaudia Zwolińska, która do tytułu mistrzyni świata i Europy juniorek dokłada pierwsze trofeum olimpijskie w karierze seniorskiej.

Srebrny medal zdobyli też polscy siatkarze, którzy rozegrali znakomity turniej i nawiązali do najlepszych występów reprezentacji Polski pod wodzą Huberta Wagnera. Polska jak dotąd miała w siatkówce jeden medal – złoto z 1976 r. Biało-czerwoni dokonali więc w Paryżu rzeczy nie tylko pięknej, ale i historycznej.

Tytuł wicemistrzyni olimpijskiej wywalczyła również bokserka Julia Szeremeta (waga piórkowa). W debiucie olimpijskim dotarła do finału, po drodze pokonując m.in. mistrzynię świata Nesthy Petecio. Srebro Szeremety to pierwszy polski medal w boksie od 1992 r., kiedy po brąz sięgnął Wojciech Bartnik. Dwudziestolatka jest zarazem najmłodszą medalistką wśród kobiet w swojej dyscyplinie sportu. Jej występ w finale igrzysk jest tym bardziej wart odnotowania, że ostatnim razem reprezentant Polski stoczył walkę o złoto olimpijskie w boksie w 1980 r. (Paweł Skrzecz zdobył wówczas srebrny medal w wadze półciężkiej).

Ostatnie srebro dla Polski zdobyła Daria Pikulik w kolarstwie torowym (omnium kobiet). Jej medal cieszy tym bardziej, że był niespodziewany. Zawodniczka wywalczyła medal ostatniego dnia igrzysk i tym samym podreperowała dorobek Biało-czerwonych.

Brązowe medale padły łupem Igi Świątek (tenis), Aleksandry Kałuckiej (wspinaczka sportowa na czas), Natalii Kaczmarek (bieg na 400 m), wioślarzy w składzie: Dominik Czajka, Mateusz Biskup, Mirosław Ziętarski, Fabian Barański (czwórka podwójna mężczyzn) oraz szpadzistek – Aleksandry Jareckiej, Renaty Knapik-Miazgi, Martyny Swatowskiej-Wenglarczyk i Alicji Klasik (szpada drużynowo kobiet). 

W przypadku Igi Świątek wszyscy w Polsce – w tym ona sama – liczyli na złoto, jednak brązowy medal w tenisie też jest gigantycznym osiągnięciem. Przed nią nikt inny w historii polskiego sportu tego nie dokonał. 

Brąz Aleksandry Kałuckiej jest jedną z najcenniejszych zdobyczy, po jaką Polacy sięgnęli na igrzyskach. Zawodniczka urodziła się jako wcześniak w 7 miesiącu ciąży, w efekcie czego ma problemy ze wzrokiem i nie widzi na jedno oko. Wstępna diagnoza lekarzy zakładała, że zarówno ona, jak i jej bliźniacza siostra Natalia w ogóle nie będą widzieć, ani chodzić. Dziś siostry Kałuckie są utytułowanymi sportsmenkami. Determinacja, rehabilitacja i treningi sportowe zaprowadziły je po medale mistrzostw świata i Europy, a Aleksandrę również na podium olimpijskie.  

Bez wątpienia historycznym sukcesem jest brązowy medal Natalii Kaczmarek w biegu indywidualnym na 400 m. Po raz ostatni w tej konkurencji medal dla Polski zdobyła Irena Szewińska w 1976 r.

Występ wioślarskiej czwórki to z kolei przedłużenie pięknej tradycji sięgającej igrzysk olimpijskich w Sydney. Od tamtej pory polscy wioślarze zawsze przywożą medale z zawodów olimpijskich. 

Na długo zapamiętamy również sukces polskich szpadzistek. Sposób, w jaki pokonały Chinki i sięgnęły po brązowy medal, był wyjątkowo brawurowy i przejdzie do historii polskiego sportu.

Nie tylko z medali możemy być dumni 

Pomimo tego, że łączna liczba 10 medali zdobytych przez Polaków podczas igrzysk w Paryżu nie jest imponująca, spora grupa Biało-czerwonych dokonała rzeczy, o których warto pamiętać. Jako kibice czujemy niedosyt, ale zarazem mamy więcej powodu do dumy i zadowolenia, niż wskazuje liczba krążków olimpijskich zdobytych przez polskich sportowców. W niektórych przypadkach radość sprawili nam zawodnicy, którzy co prawda nie zdobyli medalu, ale osiągnęli nadspodziewanie dobre rezultaty. W innych można mówić o niewykorzystanym potencjale, a nawet zmarnowanych szansach; sami sportowcy również nie kryją rozczarowania swoim występem, ale mimo wszystko zajęcie czołowych lokat tuż za podium podczas igrzysk olimpijskich to niebagatelny wyczyn, za który należy się szacunek.

Występem godnym podziwu i swego rodzaju klamrą domknęła swą piękną karierę wielka mistrzyni – Anita Włodarczyk. W konkursie rzutu młotem zajęłą 4. pozycję, tracąc do podium zaledwie 4 cm. Od 4. miejsca zaczynała przygodę z igrzyskami w 2008 r. (Pekin). Potem zdominowała swoją dyscyplinę sportu na kilkanaście lat. Z Londynu, Rio de Janeiro i Tokio przywoziła złote medale. W Paryżu, jako 39-latka, znów zaatakowała podium. Na igrzyskach wystąpiła więc pięciokrotnie i nigdy nie wypadła poza najlepszą czwórkę świata. Każdy kibic Anity Włodarczyk życzył jej medalu, ale to, co osiągnęła, nawet mimo jego braku jest niesamowite. 

Czwarte miejsce na dystansie 500 m zajęły również kajakarki w składzie: Adrianna Kąkol, Karolina Naja, Anna Puławska i Dominika Putto. Do brązowego medalu Polkom zabrakło zaledwie 0,24 s. O medal otarł się także Krzysztof Chmielewski, który zajął 4. miejsce w pływaniu na 200 m stylem motylkowym. 

W stolicy Francji z dobrej strony pokazał się Arkadiusz Kułynycz, który znalazł się tuż za podium w zapasach (styl klasyczny do 87 kg). Rywalizację o brązowy medal stoczył z Żanem Bełeniukiem, multimedalistą olimpijskim oraz wielokrotnym mistrzem świata i Europy. Podobnym osiągnięciem może pochwalić się inny zapaśnik, Robert Baran, który rywalizował w stylu dowolnym do 125 kg i także walczył o brąz. W ostatnim starciu lepszy od niego okazał się Giorgi Meszwildiszwili z Azerbejdżanu.

Wysokie lokaty w swoich dyscyplinach zajmowali też: Paweł Fajdek (5. miejsce w rzucie młotem), Katarzyna Wasick (5. miejsce w pływaniu na dystansie 50 m stylem dowolnym), Mateusz Rudyk (kolarstwo torowe, 5. miejsce w sprincie), para Dorota Borowska i Sylwia Szczerbińska (kajakarstwo, 5. miejsce w konkurencji C-2 na 500 m) czy Wiktor Głazunow (kajakarstwo, 6. miejsce w konkurencji C-1 na 1000 m). Siódmą pozycję w finale wyścigu madison w kolarstwie torowym zajęły natomiast siostry Daria i Wiktoria Pikulik (Daria została również wicemistrzynią olimpijską w omnium). Nawiązały tym samym do swojego dobrego występu podczas igrzysk w Tokio, gdzie zajęły 6. miejsce. 

W walce o medale w rzucie oszczepem do końca pozostawała Maria Andrejczyk. Polka wygrała eliminacje dzięki świetnemu wynikowi na poziomie 65.52 m. Identyczny rzut w finale dałby jej srebro. Niestety nie udało się go powtórzyć i Polka ostatecznie zajęła 8. miejsce. Choć z pewnością liczyła na więcej, jej występ jest godny odnotowania. Przed igrzyskami zawodniczka zmagała się z poważną kontuzją – zmęczeniowym pęknięciem barku – która mogła nawet uniemożliwić jej dalsze uprawianie sportu. Maria Andrejczyk udowodniła jednak, że wraca na właściwe tory, a jej 8. lokata w Paryżu daje nadzieje na to, że za 4 lata w Los Angeles zdobędzie medal.

Na uwagę zasługuje również występ polskich siatkarek, które dotarły do ćwierćfinału. Tam uległy Amerykankom 3:0, ale mimo wszystko Polki znalazły się w najlepszej 8. świata. Ponadto był to najlepszy występ kobiecej reprezentacji Polski na igrzyskach od lat 60. XX, kiedy nasze siatkarki wywalczyły dwa brązowe medale (Tokio 1964, Meksyk 1968). Kibice mieli apetyty na więcej, ponieważ w polskiej drużynie drzemie potencjał medalowy, ale biorąc pod uwagę kontekst, występ Polek podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu trzeba zaliczyć do udanych.

Inspirujący był występ Adrianny Sułek w siedmioboju. Zawodniczka w lutym tego roku urodziła syna, po czym nie tylko zdołała w wyjątkowo krótkim czasie przygotować formę olimpijską i awansować na igrzyska, ale zajęła wysokie 12. miejsce w klasyfikacji generalnej zawodów. Polka z pewnością jest jedną z cichych bohaterek całej imprezy.

Szczególne uznanie należy się także Roksanie Słupek, która debiutowała na igrzyskach i zajęła 13. pozycję w triathlonie – najlepszą w historii polskich występów olimpijskich w tej dyscyplinie. Jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej zawodniczka zmagała się z ciężką depresją, a jej dalsze występy stały pod znakiem zapytania. Tę najważniejszą walkę – wygrała. Jej występ na igrzyskach i rekordowe 13. miejsce dla Polski smakują jak złoto.

Podczas igrzysk w Paryżu łupem Weroniki Lizakowskiej padł rekord Polski w biegu na 1500 m (3:54.31). Ponieważ poziom tegorocznych zawodów w tej dyscyplinie był kosmiczny, nie wystarczyło to, by awansować do finału, tym niemniej pobicie 24-letniego rekordu kraju na największej imprezie sportowej świata to nie lada osiągnięcie. W finale biegu na 1500 m wystąpiła natomiast Klaudia Kazimierska, która w występie półfinałowym odnotowała gorszy czas od koleżanki z reprezentacji (4:00.21), ale w jej grupie było to wystarczające do awansu. W finale pobiła rekord życiowy i z czasem 4:00.12 zajęła 10. miejsce na świecie.

Zaciętą walkę o finał w kitesurfingu stoczyła Julia Domasiewicz. Dziewiętnastoletnia zawodniczka debiutowała na igrzyskach i zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. W przyszłości może nam dostarczyć jeszcze wielu pozytywnych emocji.

Bardzo blisko awansu do finału biegów na 100 m oraz 100 m przez płotki były Ewa Swoboda oraz Pia Skrzyszowska. Obie pobiegły dobrze – Ewie Swobodzie zabrakło do finału 0.01 s, natomiast Pii Skrzyszowskiej 0.03 s. Jeśli tylko dopisze im zdrowie, za 4 lata ponownie zawalczą o najwyższe cele i dadzą kibicom wiele radości. 

W krótkim podsumowaniu nie sposób wymienić każdego z osobna, ale wszystkim sportowcom, którzy awansowali na igrzyska olimpijskie w Paryżu i walczyli o najwyższe cele reprezentując Polskę, należą się brawa i podziękowania. 

Jaka przyszłość Polaków w następnych igrzyskach?

Co igrzyska olimpijskie w Paryżu powiedziały nam o polskim sporcie? Przede wszystkim już na pierwszy rzut oka widać, że o jego sile stanowią kobiety. W zdecydowanej większości dyscyplin, w których Polacy są liczącą się siłą, świat zaczyna odjeżdżać panom, podczas gdy panie rywalizują na równi z najlepszymi. Tę kwestię trzeba przeanalizować i zastanowić się, co można zrobić, żeby polski sport stał się bardziej konkurencyjny w męskich kategoriach.  

Igrzyska w Paryżu były również kolejną okazją do tego, by przekonać się, że polski kibic jest wyjątkowo zaangażowany w zmagania rodzimych sportowców – nawet w niszowych dyscyplinach. W trakcie rywalizacji olimpijskiej potrafimy śledzić poczynania osób, o których wcześniej nie słyszeliśmy, emocjonując się ich wynikami nie mniej, niż na co dzień piłką nożną. Gdyby choć część tego zainteresowania udało się podtrzymać także w czteroletnim okresie między igrzyskami, polski sport znalazłby większą liczbę sponsorów, co z kolei mogłoby przełożyć się na zwiększenie szans Polaków w zmaganiach olimpijskich. 

Polscy sportowcy po raz kolejny dowiedli, że są wspaniałymi ambasadorami naszego kraju. Dysponujemy w tym obszarze olbrzymim potencjałem, którego państwo w pełni nie wykorzystuje, ustawicznie zaniedbując finansowanie lwiej części dyscyplin. Politycy starają się ocieplić swój wizerunek udostępniając w mediach społecznościowych swoje reakcje na sukcesy Biało-czerwonych, co samo w sobie nie jest zjawiskiem negatywnym, ale wyraźnie kontrastuje z postawą kolejnych władz na przestrzeni dekad, charakteryzującą się m.in. brakiem zaangażowania w rozwój infrastruktury sportowej czy inicjatyw umożliwiających zapewnienie godziwych stypendiów młodym sportowcom i bardziej atrakcyjnych zarobków starszym zawodnikom. Pozostawienie tych kwestii wyłącznie rynkowi i liczenie na prywatny kapitał, jest błędem. Promowanie Polski poprzez sport jest inwestycją wymagającą nakładów państwowych i godną publicznych pieniędzy – opłacalną zarówno z perspektywy wizerunkowej, jak i społecznej, ponieważ  kibicowanie polskim sportowcom jest jedną z niewielu aktywności spajających wspólnotę. Im większe szanse Polaków na medale, im większa liczba polskich mistrzów sportu, tym lepiej dla nas wszystkich. 

Finansowanie to jednak nie wszystko. Problemem, który niestety ustawicznie powraca w wypowiedziach samych zawodników i zawodniczek, są polskie związki sportowe, pod adresem których kierowane są zarzuty o niekompetencję, chaos organizacyjny, a nawet nepotyzm. Przy okazji trwających igrzysk szczególnie głośnym echem odbiły się wypowiedzi Adrianny Sułek, Mateusza Rudyka, Darii Pikulik, Arkadiusza Kułynycza i Jakuba Zborowskiego – byłego zawodnika, a obecnie komentatora szermierki. Niestety to nie nowość, ponieważ podobne sytuacje na przestrzeni lat zdarzają się regularnie i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała ulec zmianie. 

Zmagania w Paryżu dla niektórych polskich sportowców były ostatnią szansą na zdobycie medalu olimpijskiego, natomiast dla innych był to dopiero początek cyklu. Podczas kolejnych igrzysk nie zobaczymy już wspaniałej Anity Włodarczyk, która była inspiracją i gwarancją sukcesów. Objawieniem okazała się za to Julia Szeremeta, która ma szansę zdominować swoją dyscyplinę przez kolejne lata. Coś się kończy i coś się zaczyna. Ważne, że mimo wszystko w polskim sporcie nadal istnieją wyjątkowe indywidualności. 

Z pewnością część z wymienionych w tym tekście osób nie jest z siebie zadowolona i liczyła na więcej. Szczególnie w kajakarstwie i lekkoatletyce apetyty zawodników oraz kibiców były zdecydowanie większe. Rozczarowanie towarzyszące nam w kontekście tych dyscyplin świadczy jednak o potencjale polskich sportowców. Tym razem niektórym nie powiodło się tak dobrze, jak oczekiwali, jednak podczas kolejnych wielkich imprez wrócą ponownie i znów zawalczą o najwyższe cele. 

Patryk Palka

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się