mon

Gdyby inne kraje wspierały Ukrainę, jak Polska czy kraje bałtyckie, zwycięstwo byłoby w zasięgu ręki

Ministerstwo Obrony Narodowej Estonii opublikowało coroczny raport dotyczący sytuacji geopolitycznej i rozwoju estońskiej armii. Odkąd rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę, te raporty nie są jedynie źródłem informacji o potencjale obronnym wojska Estonii. Estońskie MON szczegółowo opisuje też strategie Sojuszu Północnoatlantyckiego w regionie oraz prognozuje dalszy przebieg konfliktu z Rosją.

Raport estońskiego MON

Autorzy dokumenty zaznaczają, że trwająca od 2022 lat wojna nie jest sprawą lokalną. Wręcz przeciwnie. Stawką obrony, którą bohatersko prowadzi Ukraina jest bezpieczeństwo i wolność całego kontynentu, nie tylko samego Kijowa.

Odkąd w 1989 roku upadła żelazna kurtyna, narody Europy żyły w erze wolności. Upadek komunizmu pozwolił na rozwój demokracji oraz integracji europejskiej. Estończycy zaznaczają jednak, że dopóki okupacyjne wojska putinowskiej Rosji znajdują się w granicach Ukrainy, przyszłość wywalczonej przez nas wolności jest zagrożona.

Raport zaznacza, że społeczność międzynarodowa powinna wierzyć we zwycięstwo Ukrainy. Defetyzm, przekonanie o nieuchronnej klęsce wspieranych przez wolną Europę obrońców, jest zdaniem estońskiego MON ogromnym zagrożeniem.  Taka postawa jest na korzyść Rosji, która robi wszystko by sojusznicy Kijowa przestali wspierać Ukraińską Armie, która rzekomo nie ma szansy na zwycięstwo. Estońskie MON zaznacza jednak, że zwycięskie zakończenie wojny jest jak najbardziej w zasięgu Ukrainy. Raport ocenia, że z odpowiednią pomocą militarną i polityczną, konflikt zakończyłby się w przeciągu maksymalnie trzech lat.

Rząd i wojsko Estonii, nawołuje do większego wsparcia dla walczącej Ukrainy. Ministerstwo Obrony Narodowej zaznacza, że zwycięstwo w walce z reżimem Putina byłoby korzystne dla całej wspólnoty państw zrzeszonych w NATO, nie tylko samej Ukrainy. Ich zdaniem należy pokazać, że sojusz wiernie i do końca staje w obronie wolności. Jeżeli zamiast tego państwa NATO zostałyby zapamiętane jako chwiejni sojusznicy, wszyscy by na tym stracili, nie tylko Ukraina.

Scenariusz zwycięstwa Rosji, osłabiłby zdaniem Estończyków nie tylko sojusz Północnoatlantycki, ale też być może byłby sygnałem dla innych reżimów na świecie. Skoro Putin może być tak bezkarny w swojej agresji, to czemu inni dyktatorzy mieliby tacy nie być?

Pięć założeń strategicznych Rosji

Raport strategiczny Ministerstwa Obrony Narodowej Estonii w szczegółowy sposób opisuje więc to, w jaki sposób Rosja zamierza wyjść z tego konfliktu obronną ręką. Nie jest tajemnicą, że inwazja nie przebiega tak jak oczekiwano, ale reżim Putina nadal liczy na długoterminowe zwycięstwo i zupełny podbój Ukrainy. Zdaniem autorów raportu, by to osiągnąć, rosyjskie dowództwo realizuje pięć założeń strategicznych.

1. Przedłużenie wojny

Po tym, jak pierwsze dni inwazji zakończyły się porażką (nie osiągnięto głównego celu, czyli zdobycia Kijowa) rosyjska armia przyjęła taktykę długiej wojny na wyniszczenie. Na zdobytych terenach, które stanowią 18% całego terytorium Ukrainy, najeźdźcy rozpoczęli budowę okopów i innych defensywnych umocnień, które w dużej mierze uniemożliwiają skuteczną kontrofensywę wojsk ukraińskich. Widać to było zwłaszcza podczas tegorocznej, wiosennej ofensywy, która wykrwawiła siły Kijowa i nie zakończyła się odbiciem regionów okupowanych przez Rosjan

2. Zajęcie nowych terenów

Dysponujący znacznie większymi rezerwami Rosjanie, w 2023 roku mierze skutecznie realizują taktykę powiększania swoich zdobyczy terytorialnych. Tylko w tym roku okupująca armia zdobyła więcej terenów niż straciła na rzecz Ukrainy. Raport estońskiego MON zaznacza, że ma to na celu dodatkowe rozciągnięcie wojsk ukraińskich, by te nie mogły skutecznie przeprowadzać następnych kontrofensyw.

3. Uzależnienie Ukrainy od pomocy sojuszniczej

Cały czas przeprowadzane są ataki za pomocą dronów i pocisków dalekiego zasięgu, które mają na celu zniszczenie kluczowej infrastruktury. Estonia zaznacza także, że Rosja nie ustaje w próbach odcięcia Kijowa od Morza Czarnego, przez które trafia do Ukrainy wiele kluczowych dostaw.

4. Złamanie woli walki poprzez ataki lotnicze

Ukraińskie miasta oraz kluczowe fabryki, elektrownie i inne ważne obiekty infrastruktury publicznej są celowo atakowane przez rosyjskie samoloty. Jest to możliwe dzięki dużym stratom, jakie zadano ukraińskim siłom powietrznym, które w 2023 są już wyraźnie zdominowane przez lotnictwo Federacji Rosyjskiej.

5. Dyskredytacja i antyukraińska propaganda na Zachodzie

Według raportu estońskiego resortu, rosyjski wywiad i tajne komórki armii wyszkolone w wojnie hybrydowej, cały czas podejmują starania, by państwa Europy gorzej postrzegały Ukrainę. Czy to poprzez korupcje polityków lub całych partii, czy przez kampanie propagandową w Internecie, Rosja próbuje nakłonić społeczeństwa europejskie do zaprzestania pomocy Ukrainie.

Eksperci z Estonii zaznaczają, że mimo tych taktyk rosyjskiej armii, Europa i NATO, zjednoczeni w pomocy dla Ukrainy, zdominowaliby Rosje nie tylko militarnie, ale też ekonomicznie. Według raportu MON, budżet Ukraine Defense Contact Group (UDCG) czyli grupy 54 państw wspierających Kijów, jest trzynaście razy większy, niż łączny budżet, który Rosja przeznacza na wojnę.

Co więcej, reżim Putina traci na niej znacznie więcej niż Ukrainy i wspierające ją państwa Zachodu. Mimo rosyjskiej propagandy, która stale ogłasza, że Ukraina znajduje się na skraju gospodarczej zapaści, to właśnie Moskwa jest bardziej wyniszczana przez wojnę. Estoński raport wskazuje, że Rosja wydaje na cele wojenne ponad 10.2 biliony miesięcznie, podczas gdy wydatki UDCG wynoszą „jedynie” 5.3 biliona. Im dłużej będzie więc trwała ta wojna, przedłużana jeszcze celowo przez Rosjan, tym większe gospodarcze koszty będą ponosić.

Resort obrony narodowej Estonii w swoim raporcie zaznacza jednak, że bierne czekanie na gospodarczy upadek Rosji nie zbliży NATO do zwycięstwa. Siłom zbrojnym Ukrainy cały czas brakuje artylerii, samolotów i dronów zwiadowczych a także systemów antyrakietowych oraz myśliwców. Inwestowanie w produkcje tych kluczowych dla nowoczesnego pola walki technologii jest nie tylko ważne dla kwestii zwycięstwa Ukrainy, ale również dla przyszłości całego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Estonia przypomina, że przez długie lata wiele krajów członkowskich zaniedbywało obowiązek przeznaczania minimum 2% budżetu państwa na rozwój armii. Raport MON obrazuje to, jak kraje najbliżej położone Rosji, takie jak Estonia, Litwa, ale również Polska, poważnie podchodzą do kwestii obronności, oraz zagrożenia, jakie od lat stanowiła Rosja. Te kraje, dysponujące często mniejszym budżetem, przeznaczają bowiem znacznie większe środki na zwiększanie swojego potencjału militarnego niż kraje, które jeszcze parę lat temu bagatelizowały kwestie Rosji.

Estońskie MON o wyzwaniach na 2024 r.

Według tekstu estońskiego MON, gdyby każdy kraj z grupy UDCG wspierał Ukrainę w równym stopniu jak Polska czy kraje bałtyckie, zwycięstwo Ukrainy byłoby już wkrótce w zasięgu ręki. Zdaniem ekspertów, wsparcie sojuszu NATO jest kluczowe, ale samo nie spowoduje klęski Rosjan. Autorzy raportu przedstawiają listę celów strategicznych, którymi powinna kierować się ukraińska armia. Są to między innymi ataki na rosyjskie linie komunikacyjne oraz logistyczne, odcięcie od Morza Czarnego, osłabienie sił powietrznych, ale też działanie na rzecz bardziej restrykcyjnych sankcji.

Raport estońskiego resortu Obrony Narodowej zaznacza, że rok 2024 może okazać się kluczowym okresem konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Jeżeli reżimowi Putina będzie się udawało nadal prowadzić wojnę na wyczerpanie, a społeczność międzynarodową nie zwiększy swojego zaangażowania w pomoc Ukrainie, być może dojdzie do sytuacji, w której Rosja nigdy nie zostanie pokonana. Bezkarność Putina byłaby jedną z największych niesprawiedliwości ostatnich dziesięcioleci.

Jeżeli jednak kraje Europy podejmą się bezinteresownego, zdecydowanego wsparcia dla Ukrainy, estońscy eksperci oceniają, że zwycięstwo może być bliżej niż nam się wydaje. Nadchodzący rok pokaże, który z tych scenariuszy będzie bardziej realny.

Maciej Bzura

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się