twórcy

Twórcy kontra sztuczna inteligencja. Co dalej?

Chat GPT, Open AI, Canva czy Padlet. Dla wielu użytkowników internetu, te nazwy są synonimem szybko wygenerowanego wypracowania do szkoły, zabawnej rozmowy z „robotem” albo pięknej grafiki tworzone za pomocą haseł.

Technologia sztucznej inteligencji przeżywa obecnie moment rozwoju, który według wielu ekspertów można uznać za przełomowy. Moce procesujące neuronowych sieci AI po raz pierwszy są dostępne tak powszechnie. Niemal każdy może stać się internetowym artystą, generując teksty i obrazy inspirowane znanymi artystami.

Sztuczna inteligencja może nawet zostać „nauczona” stylu dowolnego twórcy. Zapoznając ją z obrazami lub tekstami danego autora lub autorki, sieci neuronowe AI przetwarzają te dane i mogą później odtworzyć je z dużą dokładnością. Jednak zarówno to, jak i inne aspekty użycia AI w pracy twórczej spotkały się protestami artystów z różnych dziedzin życia kulturalnego.

Znani autorzy anglojęzycznej literatury, między innymi George R.R Martin, autor serii „Gra o Tron”, drogą sądową chcą domagać się rekompensaty od centrum badawczego OpenAI. Według grupy pisarzy, szkolenie sztucznej inteligencji na tekstach nieznajdujących się w domenie publicznej jest łamaniem praw autorskich. „AI zagraża twórcom, których książki są wykorzystywane do tego, by darmowo i powszechnie tworzyć teksty, które wcześniej byłyby czyimś źródłem dochodu” – zaznaczają autorzy tego protestu. Dodają, że sieci neuronowe sztucznej inteligencji tylko naśladują ich dzieła, nie tworzą nic kreatywnego, jedynie kopiując.

Pozwana firma wyraża chęć współpracy z autorami, by możliwie było współistnienie na rynku treści kulturowych twórców i Sztucznej Inteligencji.

W sądach swoje racje próbowali udowodnić również internetowi artyści związani z tzw. Visual Art. To właśnie w dziedzinie szeroko pojętego malarstwa i grafik sztuczna inteligencja używana jest obecnie najczęściej. Internet został niemal zalany grafikami w różnych stylach i konfiguracjach.

Możliwości są w zasadzie nieskończone. Star Wars w stylu malarstwa Vincenta van Gogha? Jak najbardziej możliwe. Kraje świata przedstawione jako portrety zwierząt czy „Mona Lisa” Leonarda da Vinci wykonana w formie kolażu… Wystarczy jedynie parę komend by użytkownik, za pomocą AI, stworzył swoje własne „arcydzieło”.

Jednak systemy sztucznej inteligencji również w tej dziedzinie przetwarzają tysiące grafiki żyjących autorów, którzy protestują, że owoce ich pracy są darmowo wykorzystywane w celu generowania obrazków łamiących prawa autorskie. Sytuacja artystów internetowych jest jednak o tyle trudniejsza, że z reguły są to mniej znane nazwiska niż pisarze takiej rangi, jak George R.R Martin.

Stąd też, poza procesami sądowymi, które w większości obeszły się bez echa, stosowana jest inna metoda „obrony” swojej twórczości. Istnieją już programy, które uniemożliwiają AI poprawne przetwarzanie danej grafiki. W plikach obrazu ukrywane są informacje, które wprowadzają w błąd sieci neuronowe, tym samym uniemożliwiając im skopiowanie danego dzieła. Przykładowo, jeżeli ktoś chciałby wygenerować grafikę tygrysa, to wszystkie tygrysy chronione tym programem nie byłyby brane pod uwagę przez AI. System klasyfikowałby je jako ptaki, ryby i inne fałszywe kategorie, ukrywając je w ten sposób przed przetworzeniem w bazie danych.

Internetowa opinia publiczna jest dość podzielona w kwestii grafik generowanych przez sztuczną inteligencją. Wiele osób popiera starania artystów, chcących chronić swoją twórczość, ale obrazy tworzone za pomocą aplikacji ChatGPT są już na tyle popularne, że spora część internautów nie wyobraża sobie prawnego ograniczania tej aplikacji.

Twórcami, którzy czują się zagrożeni przez AI są również aktorzy podkładający głos w grach wideo. Podobnie jak w kwestii grafik, początkowo internet dostrzegał jedynie pozytywne aspekty sztucznej inteligencji, która potrafi odtworzyć ludzki głos. Technologia umożliwiła stworzenie żartobliwych filmów, w których postacie z różnych gier śpiewają razem, opowiadają żarty lub kłócą się. Głosy aktorów, którzy oryginalnie podłożyli im głosy okazały się na tyle realne, że wiele osób miało wątpliwość, czy słucha prawdziwego człowieka czy AI.

Dubbingujący aktorzy sprzeciwiają się jednak takiemu użyciu tej technologii, zaznaczając, że głos jest głównym narzędziem ich pracy, które należy wyłącznie do nich. Przypominał o tym internatom między innymi Roger Clarke, który podłożył głos głównemu bohaterowi popularnej gry Red Dead Redemption. Jego sprzeciw nie jest jedyny, gdyż niemal cała branża dubbingujących aktorów zaprotestowała, kiedy twórcy popularnej gry online „The Finals” ogłosili, że większość kwestii dialogowych użytych w grze została wygenerowana właśnie przez AI. Spór o głosy aktorów był także częścią strajku scenarzystów i aktorów w Hollywood, gdzie branża filmowa protestowała przeciwko temu, żeby sztuczna inteligencja mogła odtwarzać głos aktorów nawet po ich śmierci.

To, jak dalej będą wyglądały relacje twórców z technologią sztucznej inteligencji zadecyduje o tym, jak będzie wyglądał krajobraz światowej kultury w przyszłości. Być może porozumienie jest możliwe i świat, w którym graficy nie są zastępowani przez programy, a gry dubbingują prawdziwi aktorzy, a nie kopiujące ich głos algorytmy, jeszcze się nam przydarzy. Czas pokaże. Czy jednak producenci technologii są gotowi by pójść na kompromis i czy twórcy, zaakceptują zmieniającą się rzeczywistość?

Maciej Bzura

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się