Andrzej Duda 3 maja
Fot. KPRP

Twórcy Konstytucji 3 maja oczekiwaliby od nas budowy nowoczesnego państwa

Tego dzisiaj Polska bardzo potrzebuje – rozwoju w każdym calu, kontynuacji tego rozwoju, jego rozpędzania, odwagi inwestycyjnej. Niech jej nie brakuje. I nie słuchajcie tych, którzy wyśmiewają inwestycje – czasem takie, które są miliardowe, ale które służą także i strategicznym interesom. Jesteśmy państwem, które na takie inwestycje stać. I które takie państwo powinno mieć. I robimy to. Wreszcie to robimy! Polska zasługiwała na to od dawna.

Te trzy dni maja – majowa jutrzenka: Święto Pracy, a także dzień polskiej flagi i Dzień Polonii i Polaków za Granicą – to wielki maraton patriotyczno–historyczny pokazujący, skąd idziemy, gdzie jesteśmy, ale może także i przede wszystkim właśnie patrząc przez pryzmat tej naszej wielkiej historii: dokąd zmierzamy czy dokąd powinniśmy zmierzać.

1 maja – Święto Pracy – obchodziliśmy zarazem 20. rocznicę naszej obecności w wielkiej europejskiej wspólnocie Zachodu, wspólnocie politycznej: w Unii Europejskiej. Najnowszy rozdział w naszych dziejach. Jakże ważny, jakże spektakularny. To także dzięki niemu dzisiaj – czy to patrząc na te ekrany przed chwilą, gdzie pokazywana była panorama Warszawy, czy patrząc często na różne krótkie prezentacje, które można zobaczyć w internecie – słyszymy: „To nie Nowy Jork, to Warszawa”. Kiedy widzimy wysokościowce ze szkła i aluminium, drapacze chmur dzisiaj znaczące naszą stolicę, pokazujące dynamikę jej rozwoju, jej nowoczesność – to, że staje się prawdziwym światowym centrum naszej części Europy, Europy Środkowej. To także dzięki naszej obecności w Unii Europejskiej.

Dzisiaj kilometry nowoczesnych dróg możemy liczyć w tysiącach. Nie w dziesiątkach jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu, nie w setkach jak jeszcze kilkanaście lat temu – tylko w tysiącach. To także dzięki naszej obecności w Unii Europejskiej dziś polskie miasteczka niejednokrotnie wyglądają cudownie jak z obrazka, jak z najlepszych, najpiękniejszych europejskich krajobrazów tej zamożnej od stuleci, bogatej zachodniej Europy. Tak dzisiaj po 35 latach wolności, prawdziwej suwerenności, po 20 latach obecności w Unii Europejskiej, po 25 latach obecności w Sojuszu Północnoatlantyckim wygląda nasza ojczyzna. Z każdym dniem coraz lepiej.

Dzięki mądrości polskich polityków, dzięki ważnym decyzjom, które zostały podjęte na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci, o których przed chwilą mówiłem, dzięki codziennej pracy Polaków, którzy budują każdego dnia swoją ojczyznę, a w tej ojczyźnie swoją pomyślność dla siebie i dla kolejnych pokoleń.

Ale to także dzięki poprzednim pokoleniom, poczynając od tego, które ostatecznie zwyciężyło w 1989 roku w pokojowej rewolucji Solidarności, która przewróciła żelazną kurtynę, obaliła mur berliński, pokonała komunizm, a w efekcie Sowiety, bez jednego wystrzału, dzięki determinacji ludzi. Wspieranej duchowym – i nie tylko duchowym – wsparciem Ojca Świętego Jana Pawła II, naszego papieża, papieża Polaka. Dzięki wsparciu mądrych zachodnich aliantów, takich jak Prezydent Ronald Reagan, jak Premier Margaret Thatcher, jak inni mądrzy wtedy przywódcy Zachodu, którzy mieli wystarczająco dużo odwagi i determinacji, by – podkreślam jeszcze raz – bez jednego wystrzału w Europie pokonać sowiecki komunizm, obalić berliński mur razem z nami. To dzięki temu wszystkiemu jesteśmy dzisiaj tu, gdzie jesteśmy.

Ale dwa dni temu – 1 maja – stojąc w Poznaniu przed poznańską katedrą, przed tym jednym z absolutnie najstarszych kościołów w Polsce, na fundamentach pierwszej kaplicy Dobrawy; stojąc nad baptysterium, w którym najprawdopodobniej ochrzczony został Mieszko I, a potem Bolesław Chrobry; stojąc nad fundamentami pierwszej katedry, mówiłem: „Tak, od 20 lat jesteśmy członkiem politycznej wspólnoty Zachodu – znowu”.

Ale tak naprawdę częścią Zachodu byliśmy zawsze. Jesteśmy i byliśmy zawsze. Niezależnie od tego, co się działo – czy Polska była na mapie, czy nie było Polski; czy Polska była suwerenna, czy nie; czy usiłowano tutaj propagować ruski mir, czy nie. Nigdy się to nie udało dzięki twardości ducha Polaków, ale także dzięki najgłębiej zakorzenionej naszej tradycji – od 1058 lat tradycji chrześcijańskiej. Dzięki mądrej decyzji Mieszka I, naszego władcy. Dzięki wielu mądrym polskim władcom, którzy później kontynuowali budowanie silnego państwa, umacnianie, budowanie polskiej tradycji. Dzięki wszystkim tym, którzy przez lata na tej tradycji budowali polską kulturę.

Wszystko to, co dzisiaj mówimy, jest naszą polską tożsamością, tym właśnie, czego nigdy nie udało nam się wydrzeć mimo prób rusyfikacji, sowietyzacji, germanizacji – nigdy. Przeciwko czemu potrafiły we Wrześni protestować nawet dzieci w okresie zaboru pruskiego; przed czym broniły się pokolenia, także tutaj, w Warszawie, walcząc w kolejnych powstaniach przeciwko rosyjskiemu zaborcy, a potem walcząc w Powstaniu Warszawskim przeciwko niemieckiemu okupantowi. Zawsze wolna Polska, zawsze istniejąca, zawsze nasza, w której my rządzimy, my decydujemy o sobie.

Wczoraj obchodziliśmy święto polskiej flagi – Dzień Flagi, dzień barw narodowych – i święto Polonii i Polaków poza granicami. Wymieniam jednym tchem, bo jakże oni są związani. Jakże ta ich polskość cały czas utrzymywana za granicami często przez pokolenia jest mocno wpisana właśnie w biało–czerwone barwy i jakże te biało–czerwone barwy mocno w tę polskość są wpisane, tak nierozerwalne. Jakże z radością to widzę i witam wszędzie tam, gdzie jesteśmy poza granicami z żoną, na każdym spotkaniu, te biało–czerwone barwy jako dominujące, ta duma z trzymania w ręku polskiej flagi.

Wszędzie – w Stanach Zjednoczonych, w Kanadzie, w Australii, w Nowej Zelandii, w Afryce – w najdalszych zakątkach świata, tam, gdzie bardzo często trudno dojechać nawet samochodem, patrzę: powiewa polska flaga, nasze barwy, biało–czerwone. To nasi misjonarze, to nasze siostry, to nasi wolontariusze, to często też i nasi żołnierze w najtrudniejszych miejscach, gdzie trzeba strzec pokoju, gdzie trzeba pomagać ludziom z narażeniem życia, pod biało–czerwonymi sztandarami. Im wszystkim wczoraj oddawaliśmy hołd. Im wszystkim dziękowaliśmy.

Także polskim nauczycielom, wszystkim organizującym polskie życie poza granicami – tym, którzy uczą młodzież, dzieci polskiego; tym, którzy teraz, kiedy można wreszcie, od 35 lat przywożą je tutaj, do Polski, swobodnie, żeby zobaczyły swoją ojczyznę, ojczyznę swoich bardzo często dziadków czy pradziadków tak bardzo mocno wpisaną w ich rodziny. Chcą, żeby była wpisana także w ich mentalność, w ich pamięć; żeby oni przekazali ją dalej swoim dzieciom, następnym pokoleniom.

I dzisiaj – święto Konstytucji 3 maja. Patrząc na całokształt naszej historii, na te 1058 lat, co wymienimy z poczuciem dumy? Chrzest Mieszkowy, koronację pierwszego króla Polski – Bolesława Chrobrego, zwycięstwo pod Grunwaldem, wielką dynastię Jagiellonów i unię lubelską, Rzeczpospolitą Obojga Narodów, zwycięstwo – wiktorię wiedeńską, niezłomną walkę w powstaniach, odzyskanie niepodległości w 1918 roku, zwycięstwo nad sowiecką agresją w 1920 roku, obronienie II Rzeczypospolitej, niezłomną walkę w czasie II wojny światowej, bohaterstwo tego pokolenia – skrwawionego, umęczonego, Solidarność – 10 mln ludzi bez broni w ręku twardo domagających się suwerennej, niepodległej, wolnej Polski, poczynając od praw człowieka, praw pracowniczych, aż wreszcie skończywszy na tym, by było je gdzie mieć. Czyli 1989 rok i wielkie zwycięstwo. To, co jest w głębokiej pamięci wielu z nas – tych starszych, a co dla młodzieży i dzieci jest już historią, na którą patrzą prawie tak jak na historię II wojny światowej czy wcześniejszą. Ale dla mojego pokolenia i pokolenia moich rodziców to cały czas stosunkowo świeża pamięć tego, co udało się odzyskać, i tego, co cały czas z tak niezwykłym wzruszeniem staramy się pielęgnować, doceniać. Do tego zmierzałem właśnie.

Bo 3 maja – rocznica Konstytucji 3 maja – to właśnie jedna z tych dat, które wśród tych najważniejszych trzeba wymienić. Chociaż przecież popatrzymy – zawsze to podkreślamy z bólem – skończyło się to wszystko tragicznie, ostatecznie upadkiem Rzeczypospolitej, ostatecznie drugim, trzecim rozbiorem, ostatecznie 123 latami niewoli. To jednak wtedy potrafili się zerwać do tego, by tę Rzeczpospolitą ratować w jakże nowoczesny sposób, jakże nowoczesną myślą państwową, modernizacyjną, na absolutnie topowym, światowym poziomie.

Wczoraj spotkałem się z przedstawicielami armii Stanów Zjednoczonych, oficerami na emeryturze, w stanie spoczynku. I kiedy rozmawialiśmy – mówię: „Jutro zapraszam, mamy święto Konstytucji 3 maja, ważne święto narodowe”, jeden z nich powiedział do mnie: „Drugiej konstytucji na świecie”. Ja się uśmiechnąłem i mówię: „Tak, po Waszej, po amerykańskiej”. Tak, drugiej konstytucji na świecie! Mamy być z czego dumni.

A jednocześnie trzeba sobie zadać pytanie: dlaczego upadła ta Rzeczpospolita? Dlaczego mimo Konstytucji 3 maja – tak nowoczesnej, rysującej nowoczesne państwo – mimo w ostatniej chwili próby modernizacji i odbudowania potencjału armii nie udało się Polski uratować? Dlaczego mimo tego, że – jak na ówczesne czasy – tak nowoczesny akt ustrojowy prawny, gdzie mowa jest i o miastach, i mieszczanach, i o chłopach, i włościanach expressis verbis, nie udało się Polski uratować, nie udało się przebudować mentalności? Nie udało się stworzyć tego nowo kształtowanego ustrojowo społeczeństwa. Dlaczego?

Bo było za późno. A dlaczego było za późno? A może dlatego było za późno, że się wcześniejsze pokolenia zapatrzyły w wielkie sukcesy dynastii Jagiellonów, wielką Polskę Obojga Narodów zwyciężającą w kolejnych wojnach, Polskę, która umiała wszystkich pokonać, Polskę, która była od morza do morza, potężną, która była mocarstwem na skalę całej Europy. Taka była tamta Polska drugiej połowy XV wieku, w XVI wieku, w XVII wieku. Oczywiście ktoś powie: „Zaraz, chwila, a potopy szwedzkie?”. Tak, to był ten początek schyłku. Tak, ale wtedy ta duma z dziejów była tak wielka, że tego nie dostrzegano.

Często mówimy: była choroba, przerysowanie wolności, mylono wolność z egoizmem, z partykularnymi interesikami magnatów i szlachty. Tak, partykularnymi interesikami, które prowadziły do zdrady – nazwijmy sprawy po imieniu – do sprzedawania Polski za cudze pieniądze w imię własnych interesów. Rozdzierano ten postaw sukna, jakim była Rzeczpospolita – bez mrugnięcia okiem – dla interesów familii, rodziny, własnych, dla prywaty. Nie dało się tego zatrzymać. Nie udało się. Było za późno.

Dlaczego upadła II Rzeczpospolita? Może dlatego, że po odzyskaniu niepodległości, z czego Polacy byli wielce dumni, ale przecież wiedzieli, że to cud – udało się pokonać wielką armię sowiecką w 1920 roku; udało się pokonać wszystkich przeciwników dookoła, którzy chcieli podnieść rękę na Polskę – może było tak, że poczucie wielkości było takie, że uważano: jesteśmy tak potężni, że możemy spać spokojnie. Tymczasem obok budowały się potęgi – takie jak hitlerowska, takie jak sowiecka; ta z głębokim kompleksem przegranej w 1920 roku i głębokim, żrącym pragnieniem zemsty, której ostatecznie dokonał Stalin prawie że osobiście, mordując w Katyniu polskich oficerów. W części tych, którzy pogonili jego armię w kalesonach w 1920 roku. Tak, za późno zaczęto modernizować armię, za późno zaczęto inwestycje, takie jak Centralny Okręg Przemysłowy. Za późno. Nie zdążono. Nie udało się. Napaść z dwóch stron przekreśliła wszystko. Być może by jej nie było, gdyby Polska miała wystarczającą siłę, żeby przy granicy zatrzymać niemieckiego najeźdźcę; gdyby była wystarczająca liczba samolotów, gdyby była wystarczająca liczba nowoczesnych czołgów, gdyby była wystarczająca mobilizacja, gdyby było wystarczające uzbrojenie. Może by się udało. Gdyby nie było zgnuśnienia, może by się udało. Nie udało się.

I teraz popatrzmy na dziś. My nie jesteśmy pokoleniem wielkiego zwycięstwa. My jesteśmy pokoleniem łez. Mówię „my”, czyli ci, którzy urodzili się jeszcze za żelazną kurtyną. Ja nie mówię o pokoleniu mojej córki, które urodziło się w latach 90. w wolnej, suwerennej, niepodległej Polsce i które słysząc, że kiedyś granice były zamknięte, uśmiecha się z niedowierzaniem; o którym jest słynny dowcip: „Wiesz, córeczko, to były czasy, kiedy niczego nie było w sklepach. Wiesz, puste półki”. „Żartujesz, tato. Puste półki w całym supermarkecie?”. „Dziecko, nie było wtedy hipermarketów”. Ale to szkoda tłumaczyć, bo przecież dziecko i tak tego nie zrozumie. Jak to mogło nie być hipermarketów i galerii handlowych? Przecież to jest niemożliwe. Jak to: puste półki? Przecież to jest niemożliwe, półki zawsze są pełne. „Półki, tato, są pełne nawet wtedy, kiedy jest pandemia. Nawet wtedy, kiedy w telewizji mówią, że będą puste, to one nie są puste, tylko są pełne”.

Ale my wiemy, że to jest efekt wielu wyrzeczeń początku lat 90., bardzo trudnych reform, które przeszliśmy; że to jest efekt wyrwania nas zza żelaznej kurtyny; że to jest efekt wielkiego trudu i bólu; że to jest efekt tego, że wielu siedziało wcześniej w więzieniu za wolną Polskę, za suwerenną Polskę, za prawdziwe prawo decydowania o sobie. To taką Polskę dzisiaj mamy. I tę Polskę budujemy. I może właśnie dlatego jest ona taka i może właśnie dlatego udaje się ją budować w takim tempie, że dzisiaj jesteśmy 20. gospodarką na świecie.

Mimo tego, że w 1990 roku byliśmy w ogonie. Mimo tego, że – powiedzmy sobie otwarcie – w 1990 roku byliśmy biedakami na skalę i europejską, i światową. Mimo tego, że – jak dziś pamiętam – w przeliczeniu po kursie czarnorynkowym w 1986 roku na wyższej uczelni mój ojciec, adiunkt, zarabiał 13 dolarów miesięcznie. 13! Według czarnorynkowego kursu. Trudno w to uwierzyć. Dzisiaj 13 dolarów na godzinę to dla wielu taka sobie płaca. Zwłaszcza tu, w Warszawie. Za granicą to Polacy, którzy tam pracują, powiedzą w ogóle: skromnie. Tak, taka jest dzisiaj nasza, polska rzeczywistość.

I teraz jest pytanie: jakie jest nasze zadanie? Co jest dzisiaj naszym zadaniem? Wolność została odzyskana. Niepodległość jest. Suwerenność Polska ma. Decydujemy o sobie. Wybieramy władze w Polsce. Zmieniamy je. To najlepszy dowód tego, że demokracja jest i działa. Idziemy do wyborów, podejmujemy decyzje i widzimy efekt tych decyzji. Tak, to są nasze decyzje. Dzięki Bogu, podejmujemy je sami. Na własną odpowiedzialność. I z odpowiedzialnością. Trzeba to pielęgnować. Za wszelką cenę trzeba bronić polskiej suwerenności i polskiej niepodległości. To jest dzisiaj nasz największy obowiązek. Najważniejszy ze wszystkich.

Odrodził się potwór – jeden z najniebezpieczniejszych, jakie dla nas istnieją: rosyjski imperializm. Żarłoczny potwór. Smok, który niejednokrotnie w historii nas pożerał. Dzisiaj próbuje pożreć naród ukraiński, ich ziemię i ich państwo. Dziękuję, że wszyscy ich wspomagacie. Ogromne wyrazy szacunku dla wszystkich moich rodaków za pomoc wobec naszych sąsiadów z Ukrainy – tu i tam, na Ukrainie. Dziękuję Wam za to z całego serca. Wystawiliście nam piękne świadectwo na cały świat swoją niezwykłą postawą. Zawsze to podkreślam: nie trzeba było nikogo wzywać do tej pomocy. Dziękuję, że pomogliście, dziękuję, że cały czas ich w Polsce gościmy. Im także dziękuję, że dzisiaj pracują w Rzeczypospolitej, budując nasz wspólny dobrobyt. Wierzę w to, że będziemy uczestniczyli w odbudowie wolnej, suwerennej, niepodległej Ukrainy w przyszłości jako państwa nowoczesnego, które ma nowoczesną infrastrukturę, które jest naszym dobrze rozwijającym się sąsiadem.

Ale jakie są nasze obowiązki tu i teraz w Polsce? Umacnianie, modernizowanie naszej armii, nadal budowanie Polski, budowanie bezpieczeństwa. Tak, tym razem – wierzę w to głęboko – robimy to na czas. Polak jest mądry przed szkodą. Przekonaliśmy się na Ukrainie. Rosyjska armia jest wielka, rosyjska armia jest straszna, ale nie jest dzisiaj tak potężna, żeby była w stanie zalać Ukrainę od razu. Nie jest. Nie ma ona takiej infrastruktury. Zachód jest nowocześniejszy. Wspólnota, w której my jesteśmy, ma lepszą technologię. Wspólnota, w której my jesteśmy, jest bardziej rozwinięta. Wspólnota, w której my jesteśmy, jest silniejsza. Musimy się w tej wspólnocie umacniać, korzystając także z jej dorobku i w tym dorobku współdziałając, współrealizując ten dorobek, współbudując ten dorobek.

Dlatego musimy dzisiaj nadal budować polską armię jako armię nowoczesną, jako armię silną, armię, która będzie w stanie potencjalnie zatrzymać każdego napastnika i dlatego nikt nie odważy się nas zaatakować. To jest najważniejsze zadanie: byśmy mieli taką armię, która nie będzie musiała się bronić. Dziękuję wszystkim, którzy ją współtworzą. Dziękuję nominowanym dzisiaj na najwyższe stanowiska w polskim wojsku Panom Generałom. Dziękuję wszystkim polskim oficerom i żołnierzom. Dziękuję wszystkim, którzy wspierają polską armię. Dziękuję tym, którzy się do niej zgłaszają. Dziękuję wszystkim żołnierzom wojsk operacyjnych i Wojsk Obrony Terytorialnej. Dziękuję wszystkim cywilnym pracownikom wojska.

Dziękuję Panu Premierowi – Ministrowi Obrony Narodowej – za spokojne i rozważne współdziałanie w tym bardzo ważnym dziele; za kontynuowanie tego, co zostało rozpoczęte. Za dobre kontynuowanie – tam, gdzie jest to właściwe, i tam, gdzie jest to ważne. W tych wszystkich aspektach, w tych wszystkich kontraktach, które są nam tak niezwykle potrzebne, by polska armia była w przyszłości potężną armią Sojuszu Północnoatlantyckiego. To musimy zrealizować, to jest dzisiaj warte każdej ceny. Bo każdej ceny jest warta dzisiaj nasza niepodległość. I nie ma się co wahać. I dziękuję wszystkim, że ten trud i ciężar ponosimy. Dziękuję Państwu z całego serca jako zwierzchnik sił zbrojnych i Prezydent Rzeczypospolitej.

Ale to także, proszę Państwa, niezwykle ważne dzieło kontynuowania tego, dzięki czemu mówimy: „To nie Nowy Jork, to Warszawa”, dzięki czemu patrzymy na wiele miejsc w Polsce i mówimy: „To Polska, to jest nasza ojczyzna. To nie są bogate państwa Zachodu”. To my z naszym dorobkiem ostatnich trzech dziesięcioleci, to nasz trud, nasz wysiłek, nasza mądrość, nasza umiejętność zagospodarowania tego, co nam przekazano, byśmy stworzyli naszą część Europy dobrą dla wszystkich z pozostałej części Europy. Bo zawsze to powtarzam: dostajemy fundusze europejskie nie po to tylko, żeby nam było dobrze.

To nie jest jakaś łaska, którą robi nam zachodnia Europa, Zachód. To są fundusze po to, by w Polsce można było lepiej sprzedawać produkty z zachodu Europy. To są fundusze po to, by łatwiej było tutaj przyjeżdżać i prowadzić biznes. To są fundusze po to, by można było tutaj także i zarabiać pieniądze w ramach wolności prowadzenia działalności w całej Unii Europejskiej. Aby mógł to robić także biznesmen z Portugalii czy z Hiszpanii. I robi to. Choćby poprzez wielkie sieci handlowe, które wszyscy Państwo znacie. To się dzieje.

Także dzięki funduszom unijnym i dzięki naszej pracy, dzięki umiejętności, zdolnościom, mądrości i uczciwości tych, którzy te pieniądze przez dziesiątki ostatnich lat dobrze wydali. Dziękuję wszystkim, którzy w tym procesie współuczestniczyli i uczestniczą. Którzy potrafili to mądrze zaplanować, którzy potrafili do tego przygotować mądre procedury, którzy potrafili zrobić to uczciwie. Dziękuję za to z całego serca.

Dziękuję także wszystkim tym, którzy tej uczciwości pilnowali. Choćby poprzez służbę w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. To niezwykle ważne biuro, które – jak wiecie doskonale, zwłaszcza ci, którzy pamiętają lata 90. i sam początek lat 2000.; zwłaszcza ci, którzy pamiętają aferę Rywina i wszystkie skandale – jak wielką rolę to biuro odegrało w zmianie w tym aspekcie polskiej mentalności. Tak. Tak – proszę Państwa – w zmianie, niestety, polskiej mentalności. Ona była, niestety, w ogromnym stopniu przesiąknięta tą korupcją. To się udało pokonać. I to jest jeden z cudów, które nastąpiły w naszym kraju na przestrzeni ostatnich 30 lat, a dokładnie 25.

To wielki dorobek tych, którzy mądrze potrafili działać. Ale to także wielki dorobek naszego społeczeństwa, bo to ono się sprzeciwiło. Tak, to był po prostu sprzeciw społeczny. I to on pozwolił rzeczywiście podjąć twardą walkę z korupcją, która przyniosła tak spektakularny i wielki sukces. Wystarczy nas porównać z innymi krajami – czy to Europy Środkowej, czy w ogóle Europy – jak jesteśmy dalece w tym zaawansowani i jak przez to jesteśmy bardzo nowocześni.

I wreszcie – proszę Państwa – ta przyszłość, inwestycje. Tak, mamy kwitnące w tej chwili państwo. Oparliśmy się kryzysowi koronawirusa, covida, który dotknął cały świat, który zniszczył gospodarczo wiele obszarów świata i Europy. Ale nie nas! Daliśmy radę. Może także dlatego, że są pokolenia przyzwyczajone do bardzo trudnych czasów. Przetrwaliśmy to. Przetrwaliśmy kryzys energetyczny wywołany przez Rosję wojną na Ukrainie i sztucznymi działaniami na rynkach paliw. Przetrwaliśmy to, daliśmy radę dzięki mądrej, bardzo często odważnej, bardzo często wręcz – powiedziałbym – nawet szalonej polityce. Sam nieraz drżałem, kiedy trzeba było podejmować decyzje. Wydawały się karkołomne. Okazały się w istocie jakże dalekowzroczne, wizjonerskie dla wsparcia i ratowania polskiej gospodarki. Ale dziękuję także za to, jak wielu było odpowiedzialnych ludzi, którzy dostawszy po prostu do ręki pieniądze, potrafili je mądrze wydać, ratując miejsca pracy w swoich firmach, rozwijając te firmy inwestycyjnie – dzięki czemu tak właśnie udało nam się wyjść z pandemii koronawirusa, dzięki czemu później udało nam się przetrwać kryzys energetyczny, dzięki czemu udało nam się przetrwać trudny czas inflacji. Mimo wszystkich krzyków udało się tę inflację zdusić, pokonać – także mądrą polityką, twardymi działaniami, ale również i odpornością społeczeństwa. Dziękuję za to wszystko.

Dzisiaj jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Dzisiaj jesteśmy na prostej. Ale ja jestem przekonany, że dzisiaj Polska i Polacy czekają na odwagę inwestycyjną. Dlatego że nie tylko chcemy być jednym z wielu krajów Europy – coraz bardziej także i gospodarczo, ekonomicznie, finansowo, portfelowo częścią zachodniej Europy. Ale chcemy być tą częścią zachodniej Europy także infrastrukturalnie, gospodarczo. Chcemy, żeby centrum było tutaj. Wielu na świecie już dzisiaj tak mówi: „To wy jesteście tym sercem Trójmorza. To wy jesteście tym największym krajem Europy Środkowej”.

Tak, to my jesteśmy. To my mamy 320 tys. km kw. powierzchni naszego państwa, to nas jest 38 mln ciężko pracujących ludzi, którzy nie tylko są zdolni, ale jeszcze umieją zakasać rękawy i ciężko pracować na swój dobrobyt wszędzie tam, gdzie są, podjąć każde wyzwanie. Musimy dzisiaj te wyzwania podjąć.

Potrzebujemy modernizacji polskiej energetyki. Elektrownie atomowe są nam niezbędne. Z kim trzeba pracować? Z tymi, którzy dobrze to robią. Ze Stanami Zjednoczonymi. Tak, z naszymi wielkimi sojusznikami. Z tymi, którzy przy okazji wspierają nasze bezpieczeństwo. Którzy będą umieli także strzec swoich tajemnic, które nam powierzą. I którzy będą przy tym umieli także strzec ważnych aspektów gospodarki naszego państwa.

Musimy dzisiaj realizować wielkie inwestycje transportowe, handlowe, dla wielu z nas także i turystyczne po to, byśmy mogli podróżować z Polski na cały świat. By nie trzeba było lecieć do Frankfurtu czy do Londynu, czy do Paryża, czy do Amsterdamu na lotnisko, żeby się przesiąść do dużego samolotu, który poleci na inny kontynent. Nie, na inny kontynent, w najdalsze zakątki świata – do Australii, do Nowej Zelandii, do Ameryki Południowej, daleko, daleko w najdalsze zakątki – chcemy polecieć stąd, chcemy polecieć z Polski, chcemy polecieć z naszego lotniska, które zarazem będzie wielkim hubem gospodarczym, wielkim, tętniącym życiem centrum transportu. Nie tylko polskiego – światowego. Które będzie także ogromnym zapleczem logistycznym, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo Rzeczypospolitej, które będzie mogło przyjąć nie setki żołnierzy samolotami, tylko tysiące żołnierzy w ciągu każdego dnia, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Największymi samolotami, jakie są na świecie. Które będzie miało gdzie rozładować i przeładować te samoloty, jeżeli zajdzie taka potrzeba, i zmagazynować to, co one przywiozą. Lotniska, które będzie należało absolutnie do europejskiej i światowej czołówki. Czy nas stać na to? Tak, proszę Państwa. Zapewniam, że nas na to stać. I terenowo, i inwestycyjnie, a przede wszystkim intelektualnie.

I nie dajmy się zwieść temu – proszę Państwa – że można to zastąpić kilkoma mniejszymi portami lotniczymi, które też to przyjmą. Nie można tego zastąpić. Bo tętniące centrum logistyczno–transportowe to jest coś, czego nie da się zastąpić w żaden sposób. To jest serce transportowe państwa i ono jest nam dzisiaj ogromnie potrzebne. Co absolutnie nie zaprzecza rozwojowi portów regionalnych, portów lokalnych. One też będą niezbędne.

Jeżeli będzie tak, jak wszyscy tego pragniemy i o co wszyscy każdego dnia walczymy – żeby nasze państwo trwało, żeby nasze państwo się rozwijało, żebyśmy tutaj mogli żyć bezpiecznie i pracować, żebyśmy tutaj mogli bezpiecznie budować swoją pomyślność – to ta pomyślność oznacza, że będziemy więcej latać; to ta pomyślność oznacza, że będziemy mieli więcej prywatnych samolotów w Polsce. To ta pomyślność oznacza, że będziemy mieli więcej zapotrzebowania na porty lotnicze, na linie lotnicze, na wszystko, co związane z transportem lotniczym – oznacza dynamiczny rozwój tego transportu lotniczego również i na poziomie krajowym, nie tylko międzynarodowym.

Będą nam potrzebne nie tylko te lotniska, które dzisiaj mamy. Będą nam potrzebne nowe lotniska lokalne i regionalne. Zapewniam wszystkich Państwa o tym. Jeżeli ktoś nie wierzy, popatrzcie na Niemcy, jeżeli ktoś nie wierzy, popatrzcie na Francję, jeżeli ktoś nie wierzy, popatrzcie na inne bogate państwa świata – tam tak jest. Tam na lotniskach roi się od prywatnych samolotów. Tam są mniejsze lotniska, które służą tylko i wyłącznie na potrzeby prywatnych samolotów.

U nas też tak będzie. Tylko róbmy to spokojnie i konsekwentnie, nie zatrzymujmy się, nie cofajmy się, a przede wszystkim – nie dajmy się zatrzymać tym, którzy mają swoje interesy, tym, którzy chcą takie lotniska mieć przed nami, albo tym, którzy dzisiaj takie lotniska mają i nie chcą konkurencji. Bo my będziemy konkurencją, twardą konkurencją. Pokazaliśmy już, że taką konkurencją umiemy być.

Tego dzisiaj Polska bardzo potrzebuje – rozwoju w każdym calu, kontynuacji tego rozwoju, jego rozpędzania, odwagi inwestycyjnej. Niech jej nie brakuje. I nie słuchajcie tych, którzy wyśmiewają inwestycje – czasem takie, które są miliardowe, ale które służą także i strategicznym interesom. Jesteśmy państwem, które na takie inwestycje stać. I które takie państwo powinno mieć. I robimy to. Wreszcie to robimy! Polska zasługiwała na to od dawna. Mówię tutaj chociażby o przekopie Mierzei Wiślanej. Mam nadzieję, że niedługo będzie wreszcie czwarty port RP w Elblągu. Że wreszcie ten impas wynikający – niestety – z politycznej wojny polsko–polskiej zostanie przełamany i ten port powstanie. Jest Polsce potrzebny. A przede wszystkim jest potrzebny Polakom. Nie tylko w Elblągu, nie tylko w tamtym regionie, ale będzie służył całej Polsce. Zapewniam Państwa o tym.

Podobnie jak dzisiaj już funkcjonująca możliwość przeprawy przez mierzeję, która zapewnia choćby naszym wojskom szybki dostęp do granicy wodnej w tej części, na Zalewie Wiślanym. Zapewniam Państwa, że bezcenny, bo wiecie, z kim tam graniczymy. I to nie są żarty. Byłem tam, widziałem, mogę Państwa o tym zapewnić. Rozmawiałem także i z żołnierzami, i z funkcjonariuszami. Z żartami nie ma to dzisiaj nic wspólnego. Te żarty dawno się skończyły. Dzisiaj mamy poważną sytuację. Trzeba na nią bardzo spokojnie, rozważnie odpowiedzieć. Właśnie na nią odpowiadamy.

Konstytucja 3 maja – nowoczesny akt, nasza wielka historia. To wszystko, o czym dzisiaj mówiłem, to jest odpowiedź na jedno pytanie: czego nasi rodacy, wielcy przodkowie, twórcy Konstytucji 3 maja oczekiwaliby od nas dzisiaj, kiedy mieli na względzie budowanie nowoczesnego państwa? Oni musieli przebudować je ustrojowo. My ustrojowo przebudowywać go nie musimy. My musimy przebudować je infrastrukturalnie – i to robimy. Zróbmy to! Naprawmy je, unowocześnijmy je. Wyjdźmy całkowicie z tego zapóźnienia, w które wpędziła nas dominacja sowiecka przez ponad 40 lat. Wyjdźmy z niego, stańmy się przykładem na to, jak można budować jedno z najnowocześniejszych państw na świecie.

Dzisiaj ono jest jednym z nowoczesnych państw na świecie. Ale ja chcę, żeby było jednym z najnowocześniejszych państw na świecie. Patrząc na ostatnie lata, nie mam żadnych wątpliwości, że nas na to stać. Tak jak z dumą dzisiaj mówimy: „Druga konstytucja w historii świata, druga konstytucja, drugie najnowocześniejsze dzieło prawne, ustrojowe, Polacy je stworzyli”, tak samo dzisiaj stać nas na najnowocześniejsze na świecie dzieła infrastrukturalne.

Ojcowie Konstytucji 3 maja, wielcy patrioci, bohaterowie Rzeczypospolitej, ci wszyscy, którzy ginęli za Polskę, i ci wszyscy, którzy tę Polskę odbudowali, wyratowali, bardzo często dzisiaj patrzą na nas z niebios, całe pokolenia. I patrzą, czy my dobrze zdamy nasz egzamin. Wyjątkowy, bo – jak Państwo wiecie – od ponad 230 lat Polacy nie cieszyli się tak długo wolną, suwerenną i niepodległą Polską, jak my się cieszymy. To nie tylko wielka radość i duma. To przede wszystkim wielkie zadanie i wielkie zobowiązanie. Zrealizujemy je. Nie tylko umiejmy je zrealizować – po prostu je zrealizujmy.

Niech żyje Polska!

Andrzej Duda

Tekst wystąpienia w trakcie obchodów Święta Narodowego Trzeciego Maja, 2024 r.

.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się