Biden

„Demokracje i wolność na świecie są zagrożone” – Joe Biden w orędziu do narodu

„Problem, przed którym dziś stoimy, nie polega na tym, jak starzy jesteśmy, ale jak stare są nasze idee. Nienawiść, gniew, zemsta, odwet – to są jedne z najstarszych idei. Nie możemy przewodzić Ameryce ze starymi ideami, które tylko nas cofają” — powiedział prezydent Joe Biden w Kongresie.

Prezydent USA Joe Biden 7 marca 2024 r. wygłosił do połączonych izb Kongresu orędzie o stanie państwa. Ton jego wystąpienia był pełen emocji i mocnych słów. Pierwszorzędne znaczenie zostało w nim nadane napiętej sytuacji na świecie, w tym przede wszystkim wojnie na Ukrainie, ale także konfliktowi na Bliskim Wschodzie pomiędzy Izraelem, a Hamasem. Wiele ostrych słów i komentarzy Biden skierował wobec swojego przeciwnika a jednocześnie kontrkandydata w nadchodzących jesienią 2024 r. wyborach prezydenckich, którego określił jako zagrożenie dla demokracji w USA.

Na wstępie Joe Biden zarysował historyczne paralele pomiędzy dzisiejszą sytuacją międzynarodową, a tą, która panowała na świecie w przededniu drugiej wojny światowej i w jej trakcie. Szczególnie mocnym porównaniem okazało się to, w którym przyrównał pełno-skalową rosyjską agresję na Ukrainę do podbojów III Rzeszy Niemieckiej w drugiej połowie lat 30. i pierwszej połowie lat 40. XX wieku. Ponad godzinne przemówienie zawierało również odniesienie do słynnego wystąpienia do narodu amerykańskiego prezydenta Franklina Delano Roosevelta, które zostało wygłoszone w styczniu 1941 r., czyli w czasie wciąż niezatrzymanego marszu Hitlera przez Europę. W tym fragmencie Biden wyjawił również główny cel własnego orędzia, którym było „obudzenie Kongresu i ostrzeżenie Amerykanów, że to nie jest zwyczajny moment”.

Prezydent USA zwrócił również uwagę, że wolność i demokracja są zagrożone zarówno na świecie, jak i w samym USA, w największym stopniu od dziesiątek lat, absolutnie bezprecedensowym w najnowszej historii. Jego zdaniem podstawowe wartości amerykańskiej demokracji nie były atakowane tak intensywnie jak ma to mieć miejsce obecnie od czasów wojny secesyjnej. W tym kontekście na samym początku nie wymienił dokładnie kogo uważa za zagrożenie dla demokracji i wolności w USA, ale już w dalszej części wystąpienia jasno odsłonił karty wspominając o chociażby szturmie na Kapitol z 6 stycznia 2021 r., który jego zdaniem miał „wbić sztylet w gardło amerykańskiej demokracji”. Jasno tym samym dał do zrozumienia, iż ma na myśli swojego głównego przeciwnika w nadchodzących jesiennych wyborach prezydenckich Donalda Trumpa i jego coraz bardziej dominujący w Partii Republikańskiej ruch MAGA. Chociaż w sumie Biden w trakcie całej przemowy nawiązał do Trumpa 13 razy, to ani razu wprost nie wymienił jego imienia i nazwiska.

Jako główne zagrożenie dla demokracji na arenie międzynarodowej została jasno wskazana putinowska Rosja. „Za granicą Rosja Putina kroczy w marszu agresji, najeżdża Ukrainę, sieje chaos w Europie i poza nią. Jeśli ktokolwiek na tej sali myśli, że Putin zatrzyma się na Ukrainie, to zapewniam, że tak się nie stanie” – ostrzegł 46 prezydent USA. Jednocześnie optymistycznie zaznaczył, iż Ukraina jest w stanie powtrzymać Putina, ale aby tak się stało niezbędna jest dalsza pomoc ze strony USA, w postaci przede wszystkim dostaw sprzętu militarnego i amunicji. Joe Biden wyraźnie jednak podkreślił, iż chociaż opowiada się za dalszą wszelką potrzebną pomocą dla Kijowa, to jest przeciwny temu, aby na Ukrainę zostali wysłani amerykańscy żołnierze. „W rzeczywistości na wojnie na Ukrainie nie ma amerykańskich żołnierzy i jestem zdeterminowany, aby dalej tak pozostało” – powiedział Biden. Dodał jednak, że sami Ukraińcy nie proszą o bezpośrednią amerykańską interwencję wojskową w konflikt.

Następnie w tym kontekście w ostrych słowach zwrócił się do republikańskich senatorów, którzy zablokowali duży pakiet amerykańskiej pomocy dla Ukrainy. Polityków krytycznych wobec realizowanej przez administrację Bidena strategii wsparcia Ukrainy oskarżył o chęć zakończenia przywództwa USA na świecie. „Nie tak dawno temu republikański prezydent Ronald Reagan grzmiał: «panie Gorbaczow, zburz ten mur». Teraz, mój poprzednik, były republikański prezydent, mówi Putinowi: «rób, co do diabła chcesz»” – stwierdził Biden uderzając w Donalda Trumpa. Na tym jednak jego mocne komentarze pod adresem własnego największego rywala się nie skończyły, gdyż przypominając słowa Trumpa o tym, iż Stany Zjednoczone nie będą broniły krajów członkowskich NATO, które nie przeznaczają 2 proc. budżetu na obronność, stwierdził, iż uważa takie podejście za „oburzające, niebezpieczne i niedopuszczalne”.

Przywódca Partii Demokratycznej zasugerował również, iż najważniejszy przedstawiciel obozu republikanów jest de facto sympatykiem Putina. „Były amerykański prezydent naprawdę to powiedział, chyląc się przed rosyjskim prezydentem” – skwitował. Przypomniał również, iż to Stany Zjednoczone są członkiem-założycielem Sojuszu Północnoatlantyckiego, który zrzesza zachodnie demokracje, a którego to zadaniem jest „zapobieganie wojnie i utrzymywanie pokoju”.

Joe Biden ocenił również, że obecnie NATO jest silniejsze niż było kiedykolwiek wcześniej, co ma mieć również związek z rozszerzeniem Sojuszu w 2023 roku o Finlandię, a w 2024 o Szwecję. Po tych słowach prezydent USA powitał zasiadającego w loży gości premiera Szwecji Ulfa Kristerssona. Sojusz Północnoatlantycki został przez niego określony jako „najsilniejszy sojusz wojskowy, jaki świat kiedykolwiek widział”. Entuzjazm u zgromadzonych wywołał zdecydowana deklaracja prezydenta USA, w której przestrzegł Rosję przed dalszymi agresywnymi działaniami. „Moje przesłanie do prezydenta Putina, którego znam od dawna, jest proste: nie odejdziemy. Nie ugniemy się. Nie ugnę się” – zdecydowanie zapowiedział.

W trakcie orędzia prezydent Joe Biden odniósł się również do drugiego najbardziej obecnie intensywnego i krwawego konfliktu na świecie w postaci wojny w Strefie Gazy, pomiędzy Izraelem, a terrorystami z Hamasu. Stwierdził, że ostatnie pięć miesięcy tej wojny było bolesne zarazem dla Izraelczyków, jak i Palestyńczyków. Jak przypomniał konflikt ten rozpoczął się od krwawego ataku przeprowadzonego przez Hamas 7 października 2023 r., który był najbardziej śmiercionośnym dniem dla narodu żydowskiego od czasu Holokaustu. Wymieniając zbrodnie ekstremistów stwierdził, iż Izrael ma prawo atakować Hamas, a ten już dawno mógłby zakończyć konflikt przez uwolnienie wszystkich zakładników, złożenie broni i wydanie osób odpowiedzialnych za 7 października. Wskazał przy tym jednak, iż na Izraelu spoczywa fundamentalna odpowiedzialność za ochronę niewinnych cywilów w Gazie. Zwrócił również uwagę na krwawe żniwo konfliktu, w trakcie którego zginęło 30 tys. palestyńskich cywilów, a prawie dwa miliony zostało wysiedlonych lub ich domy uległy zniszczeniu.

Zaznaczył, iż jego administracja ciągle w przeciągu ostatni kilku miesięcy pracowała nad ustanowieniem natychmiastowego zawieszenia broni. Podkreślił także, iż to Stany Zjednoczone „przewodzą międzynarodowym wysiłkom na rzecz zapewnienia większej pomocy humanitarnej do Strefy Gazy”. W trakcie wystąpienia ogłosił również zainicjowanie nowej specjalnej misji humanitarnej dla palestyńskich cywilów. „Dziś wieczorem rozkazuję armii amerykańskiej, by przewodziła wyjątkowej misji, która będzie miała na celu ustanowienie tymczasowego pomostu na Morzu Śródziemnym na wybrzeżu Gazy, który będzie w stanie przyjąć duże statki z żywnością, wodą, lekami i tymczasowym schronieniem” – oznajmił Biden. Zwrócił jednak uwagę, iż również w tym przypadku żadni amerykańscy żołnierze nie zostaną bezpośrednio zaangażowani w wojnę.

Wystąpienie prezydenta Joe Bidena do narodu amerykańskiego było jego ostatnim orędziem wygłoszonym przed wyborami prezydenckimi w listopadzie 2024 r. Orędzie o stanie Unii to jedno z najważniejszych wydarzeń w kalendarzu Białego Domu, w trakcie którego prezydent przemawia przed zgromadzoną władzą ustawodawczą na temat aktualnego stanu państwu. Nad wyraz energiczny styl tego wystąpienia 46 prezydenta USA miał związek z coraz silniej pojawiającym się oskarżeniami o jego kiepską kondycję intelektualną (zaniki pamięci), która ma mieć związek z wiekiem – Biden obecnie ma 81 lat, a jeśli zostanie wybrany ponownie w listopadzie br. będzie najstarszą osobą wybraną na ten urząd w historii. — Problem, przed którym dziś stoimy, nie polega na tym, jak starzy jesteśmy, ale jak stare są nasze idee. Nienawiść, gniew, zemsta, odwet – to są jedne z najstarszych idei. Nie możemy przewodzić Ameryce ze starymi ideami, które tylko nas cofają — powiedział amerykański prezydent.

Marcin Jarzębski

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się