Niemiecka scena polityczna

Fala politycznej przemocy w Niemczech

Niemiecka scena polityczna radykalizuje się. Ma to związek z wyborami do parlamentu europejskiego, gdzie każda ze stron chce zmobilizować swój elektorat.

W Dreźnie Matthas Ecke, polityk centrolewicowej partii SPD wiesza swoje plakaty wyborcze, zachęcające do zagłosowania na niego w nadchodzących wyborach europarlamentu. Grupa młodych, zamaskowanych nastolatków atakuje go. Padają obelgi, polityczne i osobiste. Mężczyzna jest bity, upada na ziemie, gdzie jest nadal kopany. Trafia do szpitala z poważnymi urazami kości policzka oraz oka. Policji udaje się zatrzymać jednego ze sprawców. Ma 17 lat.

W tym samym mieście inna grupa młodzież w podobny sposób zaatakowała działacza Partii Zielonych, promującego swoje ugrupowanie na jeden z ulic. Według niektórych źródeł, podczas ataku słychać okrzyki nawiązujące do III Rzeszy. Napastnikom udaje się uciec, zanim służby przybywają na miejsce zdarzenia.

Berlin. Franziska Giffey, była burmistrz odwiedza publiczną bibliotekę, gdy nieznany mężczyzna kilkukrotnie uderza ją w tył głowy. 70-latek jest znany organom ścigania z powodu wypowiedzi, określanych jako antypaństwowe i nienawistne.

Niemieckie elity polityczne dyskutują w obliczu rosnącej fali wyborczej przemocy, zaznaczając, że ich kraj już raz doświadczył czegoś takiego. Niektórzy obserwatorzy zaznaczają, że ostatnie ataki przywodzą na myśl sytuacje w republice Weimarskiej, gdzie bojówki nazistowskie ścierały się na ulicach z wrogimi im komunistami. Niezależenie od tego, czy analogie do czasów międzywojnia są trafne czy nie, niemieckie media są wyjątkowo zgodne, że zorganizowane ataki na polityków i działaczy partyjnych są powodem do niepokoju. Burmistrz Berlina Kai Wagner zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami, że każdy, kto atakuje polityków, atakuje cały ustrój demokracji. Kanclerz Niemiec, Olaf Scholz wypowiadał się w podobnym tonie. W jego ocenie coś takiego zagraża demokracji i dlatego wzruszenie ramionami, obojętność w obliczu takich wydarzeń nigdy nie wchodzi w grę.

Pomimo potępienia sprawców ataków, nie cichnie jednak partyjna polityka. Ugrupowania lewicy i centrum od razu starają się powiązać te wydarzenia z radykalnie prawicową Alternatywą dla Niemiec (AfD). Partia, której zwolennicy najczęściej pochodzą właśnie z terenów, gdzie doszło do największej ilości ataków neguje swój udział, nazywając go próbą manipulacji i oczerniania prawicy. Te podejrzenia nie są jednak pozbawione przesłanek logicznych.

W przeciągu ostatnich lat, AfD coraz bardziej się radykalizuje, stawiając się coraz bardziej na skraju politycznego dyskursu. Media już wielokrotnie informowały chociażby o rosyjskich wpływach w tej partii, szerokim echem odbiło się także tajne spotkanie w Poczdamie, na którym radykalni działacze planowali „oczyszczenie” Niemiec z innych grup etnicznych.

Proces radykalizacji może jednak mieć niebezpieczne konsekwencje dla niemieckiej demokracji. Jeżeli lewicowi politycy będą dalej atakowani, druga strona barykady może odpowiedzieć pięknym za nadobne. Niemiecka radykalna lewica od lat słynnie z brutalności, a tak zwana Antifa już wielokrotnie przeprowadzała ataki na osoby uznane za „faszystów”. Teraz jednak mają pretekst do stosowania politycznej przemocy. Wybory do Parlamentu Europejskiego mogłyby więc szybko stać się iskrą zapalną i ciosem dla demokracji, opartej na dialogu, nie walce.

Nie należy także lekceważyć scenariusza, w którym przemocy polityczna mogłaby być owocem działań służb państw ościennych. W przeciągu ostatnich tygodni ujawnione zostały przypadki infiltracji różnych szczebli niemieckiego życia politycznego przez Chiny. Nie jest więc trudno wyobrazić sobie, że destabilizacja niemieckiej demokracji byłaby Pekinowi, czy innym krajom, po prostu na rękę. Ktokolwiek odpowiada za ataki na polityków, ma potencjał do wyrządzenia szkody niemieckiej demokracji.

Maciej Bzura

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się