radykalny islam

Francja wobec wzrostu przemocy ze strony zradykalizowanych nastolatków

Wobec ciężkich przypadków przemocy ze strony nastolatków we Francji, wyznających radykalny islam, państwo powinno podjąć działania zmierzające w stronę przywrócenia autorytetu szkoły i pomóc nastolatkom w wyjściu ze zradykalizowanych środowisk – twierdzą Maurice Berger i Jean-Éric Schoettl.

W ostatnich tygodniach Francją wstrząsnęły przypadki przemocy w szkole ze strony nastolatków wyznających radykalny islam. Pod koniec marca dyrektor liceum Maurice’a Ravela w Paryżu zrezygnował ze swojej funkcji na skutek gróźb śmierci, skierowanych pod jego adresem w mediach społecznościowych po tym, jak nakazał jednej z uczennic zdjąć hidżab. Na początku kwietnia 14-letnia Samara, muzułmanka prześladowana przez rówieśników za „ubieranie się po europejsku”, znalazła się w śpiączce po brutalnej napaści przez zradykalizowanych nastolatków przy wyjściu ze szkoły w Montpellier. Kilka dni później w Viry-Châtillon, na przedmieściach Paryża, 15-letni muzułmanin, Shemseddine, zmarł w wyniku pobicia przez „broniących honoru rodziny” nastoletnich braci muzułmanki, z którą 15-latek wymieniał SMS-y na temat relacji damsko-męskich.

„Niegdyś przemoc nieletnich rozpoczynała się w okresie dojrzewania osoby wychowywanej w patologicznej rodzinie i podlegała ramom prawnym. Obecnie mamy do czynienia z przemocą, która często zaczyna się już w dzieciństwie, w środowiskach rodzinnych, gdzie dominuje przemoc, akceptowana kulturowo, na tle nierówności między kobietami a mężczyznami. Dorośli, którzy tworzą i stosują prawa, rozumują w odniesieniu do ich własnej młodości bądź okresu dojrzewania ich dzieci, raczej dobrze wychowanych, do głupstw, które można popełnić w tym wieku, i że nie można dramatyzować. Wynikiem tego jest wielka pobłażliwość w stosunku do nieletnich. Tak właśnie podejrzana o atak na Samarę w Montpellier otrzymała jedynie dwa dni zawieszenia w prawach ucznia za grożenie Samarze gwałtem w 2023 r., co oznacza, że słowo gwałt jest słowem rzuconym na wiatr, swego rodzaju zniewagą. Tym, co obecnie pokazuje agresywnym nastolatkom wagę ich gróźb i czynów, jest odpowiedź, którą dają na nie dorośli. I jest ona zbyt często niesolidna” – analizuje w wywiadzie dla „Le Figaro” psychiatra dziecięcy, Maurice Berger.

„Prokurator kwalifikuje napaść, której doświadczyła Samara, jako próbę zabójstwa. Istnieje tendencja, by nie brać pod uwagę, że kopnięcia i uderzenia pięścią mogą służyć jako broń. W konsekwencji, jeśli ofiara umiera w wyniku uderzeń pięścią i kopnięć, napaść jest zakwalifikowana jako celowe uderzenia i obrażenia, powodujące śmierć bez zamiaru zadania jej w sytuacjach, w których zamiar zabójstwa jest pewny. I po tym, jak emocje opadną, kwalifikacja jako próba zabójstwa zostanie utrzymana czy złagodzona?” – dodaje.

Zdaniem psychiatry dziecięcego powodem, dla którego coraz częściej akty przemocy dokonywane są przez nastoletnie dziewczęta wyznające islam, jest fakt, że „sytuacja wielu nastolatek z przedmieść jest bez wyjścia”. „Znajdują się one przed dwiema sprzecznymi drogami. Okres dojrzewania jest czasem zdobywania autonomii wobec rodziców, potrzeby przynależności do grupy rówieśników, rozmów z przyjaciółmi o ulubionych piosenkarzach, początkiem wyrażania swojej kobiecości przez poszukiwanie swojego stylu, pierwsze flirty. Wiele dziewcząt z przedmieść, pochłoniętych przez przynależność do rygorystycznej kultury islamskiej, musi tłumić swoje pragnienia. (…) Ich jedyną przyszłością są zasady negatywne: zakaz rozmawiania z chłopcami, zakaz wychodzenia bez hidżabu, zakaz przechadzania się po ulicy, zakaz chodzenia do baru, nakaz noszenia ubrań, które w całości je zakrywają, podporządkowanie się wszechmocnym mężczyznom. To horyzont zakazów, podczas gdy okres dojrzewania jest normalnie horyzontem wszelkich możliwości. I widzą one inny świat, który jest na wyciągnięcie ręki, ale którego nie mogą dosięgnąć: miasto, witryny sklepowe, celebryci w telewizji. Samara rozmawiała z chłopcami, nie nosiła hidżabu. Była prześladowana w internecie i fizycznie. W tym kontekście osoba, która próbuje wydostać się z komunitaryzmu, ryzykuje własne życie” – tłumaczy Maurice Berger.

„Aby pomóc dziewczynie w wyjściu z tego konfliktu przynależności, trzecią drogą może być szkoła, pod warunkiem że ta dziewczyna nie znajdzie się wśród młodzieży z tej samej wspólnoty. Dlatego niezbędnym minimum byłoby to, żeby gimnazjum znajdowało się poza osiedlem, wbrew polityce miejskiej, polegającej na proponowaniu wszystkiego na miejscu” – dodaje.

„Funkcjonowanie wspólnotowe, rodzinne lub religijne usprawiedliwia przemoc – wszystko jest winą innych. Tym samym zamiast pozwolić na proces socjalizacji i ucywilizowania agresywnych popędów, islamistyczny klan wzmocni tę przemoc, a niekiedy ubierze ją w cnoty religijne i wprowadzi nastolatka w sytuację bez wyjścia. Młode dziewczęta są ucieleśnieniem konfliktu, który nie ma rozwiązania – ma jedynie ujście w formie agresji, ataku na osobę, która stoi po stronie wolności. To jednak nie usprawiedliwia agresywnych czynów” – podkreśla Maurice Berger.

Jean-Éric Schoettl, były sekretarz francuskiej Rady Konstytucyjnej, stwierdza natomiast, że w kontekście wzrostu przemocy ze strony nastolatków państwo powinno podjąć środki, aby przywrócić autorytet szkoły.

„Aby ugruntować autorytet, społeczeństwo musi bez oporów wyposażyć uprawnione osoby w środki (materialne, prawne, statusowe, psychologiczne) niezbędne do wykonywania ich funkcji. Weźmy przypadek dyrektora liceum Maurice’a Ravela w Paryżu, skonfrontowanego z uczennicą, która odmawia zdjęcia swojego hidżabu na terenie szkoły. Czy może on, wobec tej odmowy, rozpocząć postępowanie dyscyplinarne? Okólniki przywołują tego typu sankcje drżącym pismem, podkreślając nieustannie nadrzędną konieczność dialogu (z uczniem, z rodzicami). Dawniej impertynencki uczeń był odnotowywany, a do tego karcony przez rodziców. To była podwójna kara. Dziś wielu rodziców domaga się rozliczenia nauczyciela, który ośmiela się zarządzać karę ich dziecku. Dziś zawieszenie w prawach ucznia na kilka dni za zachowanie niezgodne z prawem, agresywne bądź obraźliwe, wymusza zebranie rady dyscyplinarnej, której skład nie jest w żaden sposób zapewniony dyrektorom szkół” – twierdzi Jean-Éric Schoettl.

„Co zrobić wobec prowokacyjnego zachowania? Dyrektor liceum Maurice’a Ravela mógł, co wydawałoby się czymś naturalnym kilka dekad temu, zmusić fizycznie uczennicę do zdjęcia hidżabu lub zaprowadzić ją za ramię przed bramę szkoły albo do kozy. Tego typu przymus cielesny jest tym, co klasyczne prawo administracyjne nazywa przywilejem wykonywania funkcji. W teorii jest to przywilej każdego posiadacza autorytetu publicznego, skonfrontowanego ze stawianiem oporu. Został on jednak niejawnie obalony w szkołach i miejscach publicznych. (…) Obecna doktryna mówi, że należy zawsze przedkładać dialog nad egzekwowanie prawa, jeśli w grę wchodzą kwestie tak delikatne, jak osobowość i przekonania. Chwycenie zbuntowanej uczennicy w hidżabie za ramię? Grupy aktywistów i media krzyczałyby o islamofobicznym maltretowaniu. W kontekście nie wielokulturowym i wielowyznaniowym, ale homogenicznym kulturowo i wyznaniowo, jak jest w przypadku wielu dzielnic, w których ludność pochodzi z południa Morza Śródziemnego, znaczna część uczniów widziałaby w zbuntowanej uczennicy bohaterkę i część rodziców, podatna na wspólnotowy dyskurs i naukę integrystów (zakaz hidżabu jest gnębieniem muzułmanów), uczyniłaby z niej męczennicę. Wyobrażamy sobie, co byłoby potem. Jeśli proste ostrzeżenie o poszanowaniu prawa sprawiło, że na dyrektora spadły groźby śmierci, popychające go do rezygnacji ze stanowiska, strach pomyśleć o tym, co sprowokowałaby siłowa demonstracja autorytetu, banalna pół wieku temu. Wszyscy mamy w głowie scenariusz prowadzący do zamordowania nauczyciela Samuela Paty’ego w 2020 r.” – ocenia Jean-Éric Schoettl.

„Wobec tego klimatu zastraszania zajęcia o empatii i inicjacja do wartości Republiki są bezsilne. Działałaby jedynie stanowcza i solidarna chęć wspólnoty edukacyjnej do niepobłażania w sferze pogwałcenia zasad szkoły, zarówno jeśli chodzi o dyscyplinę, jak i o laicyzację. Zakłada to danie dyrektorowi możliwości zwolnienia z pracy nauczyciela lub pracownika szkoły, który byłby wrogi wymogom tej solidarności; zakłada to przepływ informacji między nauczycielami, dyrektorami i wszystkimi osobami odpowiedzialnymi za porządek publiczny w szerokim znaczeniu (policja, sąd, opieka społeczna); interwencję policji lub sądu w rodzinie lub środowisku, aby zniechęcić do odwetu; obecność strażników, zdolnych moralnie i fizycznie do wzbudzania szacunku w uczniach; sprawowanie przez dyrektora szkoły autonomicznej władzy dyscyplinarnej, wraz z możliwością wydalenia ucznia ze szkoły; przywrócenie dawnych kodów grzecznościowych (wstawanie uczniów przy wejściu nauczyciela do sali); mundurki; zwiększenie liczby internatów; przeniesienie uczniów wydalonych ze szkoły do specjalnych placówek” – stwierdza Jean-Éric Schoettl.

oprac. Julia Mistewicz

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się