Trudeau

Kanada doświadczała wpływu na rzetelność wyborów – Justin Trudeau

Różne kraje próbowały wpływać na wybory parlamentarne w 2019 i 2021 r., ale te usiłowania nie miały wpływu na rzetelność procesu wyborczego – wyjaśniał premier Kanady Justin Trudeau, zeznając przed komisją ds. zagranicznych wpływów.

„Zagraniczne próby wpływów to naruszenie kanadyjskiego prawa i suwerenności” – mówił Trudeau. Zwracał jednak uwagę, że do wielu kwestii nie może się odnieść z obawy o narażenie źródeł wywiadu czy technik wywiadowczych. 

Podkreślał też, że informacje, które ma wywiad, nie są tożsame z faktami. Dlatego też w przypadku np. jednego z liberalnych kandydatów w wyborach, mimo pogłosek o jego związkach z Komunistyczną Partią Chin, nie zdecydowano się usunąć go z listy, ponieważ informacji tej nie można było potwierdzić.

Trudeau dodał, że problemem jest nawet zaprzeczanie przeciekom do mediów i ich komentowanie. „Te przecieki informacji były dla nas dużym problemem, ponieważ nie mogliśmy sprostować (…) bez przekazania przeciwnikom informacji i metod, których używamy” – powiedział.

Premier odpowiadał na pytania przedstawicieli parlamentu oraz różnych organizacji, w tym Kongresu Kanadyjsko-Ukraińskiego. W tej części padły pytania o działania Rosji. Trudeau powiedział, że „te próby trwają”, m.in. w związku z kanadyjską pomocą dla Ukrainy, ale nie określił ich jako zagrożenia dla wyborów. „Ale Kanadyjczycy muszą pozostać czujni” – podkreślił, przypominając w kontekście pomocy dla Ukrainy o sprzeciwie partii konserwatywnej wobec aktualizacji umowy o wolnym handlu z Ukrainą, która w ostatnich tygodniach weszła w życie. 

W środę zeznawał też m.in. minister obrony Bill Blair, który wyjaśniał, że wywiad nie mógł potwierdzić prawdziwości doniesień o chińskich wpływach na np. nominacje kandydatów. Odnosząc się do zagrożeń ze strony Rosji, Blair powiedział, że Moskwa prowadziła wiele kampanii, ale ich celem nie był wynik wyborów, lecz uzyskanie wpływu na opinię publiczną.

Prowadzona przez sędzię Marie-Josée Hogue komisja ds. zagranicznych wpływów (Foreign Interference Commission) została powołana przez rząd federalny, by ocenić zakres działań prowadzonych przez obce rządy na terenie Kanady w wyborach w 2019 i 2021 r., w tym przez Chiny, Indie, Rosję i Pakistan. Prace, w tym publiczne przesłuchania, zaczęły się w styczniu br., wstępny raport będzie przedstawiany 3 maja, a raport końcowy do końca grudnia br.

Jedną z przyczyn powołania komisji były doniesienia mediów, które powołując się na anonimowe źródła, sugerowały, że mogło dochodzić do bezpośredniego ingerencji Chin w przebieg kanadyjskich wyborów. W dokumentach przekazanych komisji przez Canadian Security Intelligence Service (CSIS – kanadyjski wywiad) znalazło się stwierdzenie cytowane w mediach, że „wiemy, iż ChRL potajemnie i podstępnie wywierało wpływ na wybory parlamentarne w 2019 i 2021”. CSIS dodawał, że chodziło o poparcie dla kandydatów, z różnych partii, o których wiadomo było, że mają prochińskie poglady lub są neutralni wobec Pekinu. Jeden z polityków liberalnych, Han Dong, któremu niektóre media zarzucały, że jakoby był częścią chińskiej sieci wpływów, a który obecnie zasiada w parlamencie jako niezależny, wystąpił z pozwem o zniesławienie i roszczeniem o 15 mln CAD wobec telewizji Global News i jej właścicielowi, Corus Entertainment.

W ub.r. dwa raporty w sprawie zagranicznych wpływów na kanadyjską politykę przedstawił specjalnie wyznaczony urzędnik, były gubernator generalny Kanady David Johnston. Potwierdził, że różne państwa próbują wpływać na kanadyjską politykę, ale nie znalazł dowodów, iż rząd Kanady celowo ignorował informacje wywiadu.

Anna Lach/PAP/eg

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się