Ostatnie trzy dekady pokazały nam, że Polacy uwielbiają klasyczną motoryzację. Moda na posiadanie chociażby jednego, zabytkowego pojazdu widocznie nasiliła się na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, kiedy wiele tego typu maszyn można było dostać za przysłowiowe kilka groszy. Zgoła inaczej było już wtedy na Zachodzie, gdzie biznes związany z klasykami kwitł już od wielu lat. Wybór klasyka w Polsce bardzo często podyktowany jest sentymentem. Wszak wielu z nas wciąż pielęgnuje w pamięci wspomnienia związane ze swoimi pierwszymi „czterema kółkami” czy też ulubionym samochodem rodziców.  
Krystian Tomala, www.klassikauto.pl

Klasyki w cenie.
O pasji Polaków do zabytkowej motoryzacji 

Ostatnie trzy dekady pokazały nam, że Polacy uwielbiają klasyczną motoryzację. Moda na posiadanie chociażby jednego, zabytkowego pojazdu nasiliła się na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. Zgoła inaczej było już wtedy na Zachodzie, gdzie biznes związany z klasykami kwitł już od wielu lat.

Kwestia sentymentu 

Wybór klasyka w Polsce bardzo często podyktowany jest sentymentem. Wszak wielu z nas wciąż pielęgnuje w pamięci wspomnienia związane ze swoimi pierwszymi „czterema kółkami” czy też ulubionym samochodem rodziców.

Zrodziła się wówczas moda na styl retro, a często archaiczne samochody zaczęły zyskiwać nowe życie. Ich remonty przeprowadzane były na przeróżne sposoby – od garażowych napraw po profesjonalne renowacje. Liczyła się przede wszystkim frajda z jazdy i dobrze spędzony czas na zlocie lub rajdzie. Obecnie, tego typu wydarzenia organizowane są już na naprawdę wysokim poziomie i potrafią zrzeszać coraz bardziej unikatowe pojazdy.

FSO Warszawa – dla wielu z nas jest najpiękniejszym samochodem polskiej produkcji.

Krajowy wyrób

Wśród polskich miłośników weteranów, bardzo silną grupę stanowią osoby lubujące się w pojazdach produkcji krajowej. Prawdziwym prekursorem w tej dziedzinie od lat jest FSO Warszawa z garbatym modelem M20 na czele stawki. Inspirowane amerykańskimi krążownikami szos auto w peerelowskiej rzeczywistości kojarzone było zazwyczaj z poczciwą taksówką, która po latach ciężkiej pracy na drogach – niejednokrotnie stawała się wymuskaną, ślubną limuzyną.

Dużym zainteresowaniem wciąż cieszy się Polski Fiat 126p, znany szerzej jako maluch. Jego wczesne egzemplarze traktowane są niczym istne relikwie motoryzacji, za którymi nieraz trzeba rozglądać się po kilka lat. Późniejsze roczniki można co prawda nabyć jeszcze w przyzwoitych cenach, choć za wersje limitowane takie jak Happy End czy edycję specjalną we wrzosowym kolorze nadwozia trzeba już słono zapłacić. Młodsi pasjonaci dawnej motoryzacji chętnie sięgają po Poloneza Caro. Jego solidna i bezpieczna konstrukcja przez lata udowodniła, że bez większych problemów można nim zjeździć całą Polskę, a nawet i Europę. Trzeba mieć jednak na uwadze, że ich silniki cechowały się dużym zapotrzebowaniem na benzynę, choć przy starszych wozach niewiele osób zazwyczaj zwraca na to uwagę.   

Garażowe znaleziska

Wraz z upływającym czasem, coraz więcej samochodów kwalifikuje się do zaszczytnego grona youngtimerów. Dobrze obrazują to niektóre z aukcji, których gwiazdami są niejednokrotnie zachowane w salonowym stanie pojazdy sprzed 25 lub 30 lat. Ich wyznacznikami są często lakier, a nawet w pełni fabryczne wyposażenie – wliczając w to książkę serwisową czy zestaw prospektów. Takie okazy mogą poszczyć się też znikomymi (i w pełni udokumentowanymi) przebiegami, co czyni je naprawdę atrakcyjnymi lokatami kapitału. Lubujące się w tego typu okazjach osoby cenią sobie fakt, że za często niezbyt wygórowane sumy otrzymują pewny i sprawny technicznie wóz.

Na naszym podwórku swoje pięć minut powoli zaczynają mieć zadbane egzemplarze samochodów spod szyldu Daewoo-FSO, będącymi często ostatnimi modelami, które opuściły mury nieistniejącej już fabryki na Żeraniu. Znacznie rzadziej pojawiają się „smaczki” z lat sześćdziesiątych lub siedemdziesiątych, które jeszcze 20 lat temu były oferowane praktycznie za bezcen. 

Polski Fiat 127p jest dziś białym krukiem wśród kolekcjonerów

Marcin Zachariasz
Fot: Krystian Tomala (KlassikAuto.pl)

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się