Maciej Miechowita i jego

Maciej Miechowita i jego „Kronika Polaków”

„Chronica Polonorum” („Kronika Polaków”) to jedna z najciekawszych ksiąg sumujących polską historię. Dlaczego historia jest ważna, co z historii Polaków może być najciekawsze dla innych narodów – o tym pisze Maciej Miechowita w starannie odrestaurowanym dziele.

Kim był Maciej Miechowita? Kanonik krakowski, profesor Uniwersytetu Krakowskiego (ur. 1457, zm. 8 września 1523) był polskim uczonym parającym się historią, geografią, medycyną i astrologią. Maciej Miechowita jest autorem m.in. „Kroniki Polaków” („Chronica Polonorum”), a także „Traktatu o dwóch Sarmacjach, azjatyckiej i europejskiej, i o tym, co się w nich znajduje” – pozycji uznawanej za pierwszy renesansowy opis geografii i etnografii wschodniej Europy w duchu naukowym.

Zanurzmy się więc w jego słowach…

Maciej Miechowita wyjaśnia: dlaczego warto spisywać kroniki i parać się historią?

Tak jak dokonania jednego człowieka nie mogą przetrwać, jeżeli nie zostaną utrwalone na piśmie lub w dokumentach, tak nie można poznać ani na wieczne czasy rozpamiętywać dokonań, czynów, plemion oraz najdalszych rzek i granic jakiegoś królestwa, prowincji, narodu oraz całego świata i [poszczególnych] państw, jeżeli początek narodu, jego rozprzestrzenianie się i wzrost liczebny oraz jego dokonania podczas pokoju i wojny oraz wszelkich rozmaitych zdarzeń nie zostaną przekazane pamięci potomnych w dziełach literackich i zapisach kronikarskich.

Warto zatem zebrać [i] zgromadzić prawdziwe lub prawdopodobne dokonania przodków [z] Królestwa Polskiego oraz zestawić je i zebrać w jednym tomie kronik w celu zachowania [ich] i przekazania potomnym. A ponieważ niewielu aż do tej chwili pozostawiło w ogóle [jedynie] niewiele do czytania na temat dokonań polskiego narodu, częstokroć [nad tym] ubolewałem i skarżyłem się na takie zaniedbanie. Ogromny bowiem ciężar spoczywa na pisarzu, [który] musi zwracać uwagę na bardzo wiele spraw.

Strabon [grecki geograf i historyk – red.] na początku I księgi zaznacza, że trzeba się dowiedzieć przy jakim horyzoncie, pod jaką częścią nieba: wschodnią, południową, północną czy zachodnią leży [dana kraina], w jakiej znajduje się strefie i na jakim równoleżniku, nie zgodnie z widokiem słońca obejmującego wschód, lecz zgodnie z ogólnym położeniem świata. Często bowiem w jakichś miejscach słońce powstaje i wschodzi w strefie południowej, na innych w północnej, a jednak w ogólnym położeniu [miejsca te] nie są ani na południu, ani na północy. Tenże Strabon twierdzi, że aby to rozstrzygnąć, konieczna jest [znajomość] geometrii i astronomii. Jeśli bowiem pozna chorografię, czyli szczegółowe położenie w królestwie i danej prowincji miasta lub wsi, czyli [określi], przy jakiej znajduje się górze czy rzece, uznany zostanie za bardzo znakomitego i znającego się na rzeczy pisarza. W tym wypadku cudzoziemcy i ci, którzy nie znają miejsc w jakiejś ojczyźnie, nie mogą zdobyć i zapisać wystarczającej wiedzy o Królestwie.

Ponadto należy starać się, żeby [autor] pisał językiem pięknym i wytwornym, sprawiając przyjemność czytelnikom, oraz podawał pewne twierdzenia i kontrargumenty, przekazując słuchaczom wiedzę [i] wzór do naśladowania albo odrzucając [twierdzenia przeciwne] i [je] krytykując. Chociaż nie potrafiłem [tego] dokonać i pisać tak, jak wspomniałem lub nie chciałem [robić tego tak] dokładnie, [to] jednak sporządziłem to dzieło dla potomnych, aby posiadali jakąkolwiek, [chociaż] przeciętną podstawę. Niech oni, o ile są młodsi [i] o tyle bystrzejsi, korzystając z wszelkiej nauki, staran- ności, cnoty, czasu i wytrwałości w pisaniu dokładniej [je] uzupełnią i, ze względu na cześć i korzyść dla ojczyzny, dzięki otrzymanym zachętom spiszą kronikę lub [nawet] kroniki.

W każdym państwie należy zdecydowanie dążyć [do tego], żeby pobudzać cnoty i zawczasu kłaść ich podwaliny, dzięki czemu duch poddanych uległby pobudzeniu i rozpaliłby się, niczym pocierany, przechodząc od tego, co znane, do nieznanych znakomitych czynów bohaterów. To jest zachęta do czytania i słuchania o dokonaniach i dziejach przodków, zwłaszcza [tych, którzy pochodzą] z własnej ojczyzny, ponieważ miejsce narodzin bardziej urzeka i pociąga swoją słodyczą i nie pozwala nikomu o sobie zapomnieć, aby, jak miękki wosk, zmieniano i kształtowano młodość, dopóki duch jest delikatny [i] dopóki wiek jest giętki i żeby przyjęła [ona] wyciskany kształt dobrych obyczajów i znakomitych czynów, zwalczając i odrzucając daleko wypaczenia i zwyrodnienia ludzi zdeprawowanych poprzez ich krytykę. W tej ojczyźnie i Rzeczpospolitej aż do dzisiaj, niestety, za mało tego przestrzegano. Nie było bowiem żadnej oficjalnej księgi dziejów, prawdziwych lub prawdopodobnych dokonań, aby pobudzały i ćwiczyły dusze niezwykle dzielnych młodzieńców, których jest mnóstwo w tym królestwie.

Maciej Miechowita o pobudzaniu cnót obywatelskich opowieścią o przeszłości

Przedstawiamy zatem [to] krótkie opracowanie, unikając [w nim] rozwlekłości i zbytniego skrócenia, aby [dzieje państwa] w naszych czasach rozkwitły i rozbłysły [i] aby, dzięki pomocy i opiece naszego chwalebnego Patrona świętego Stanisława, ukazały się publicznie.

[To dzieło], chociaż samo w sobie jest skromne i spisane [zostało] prostym owsianym piórem, jednak nie uniemożliwia następnym pisarzom pisania [dziejów] we wzniosłym stylu; podaje [ono] i dostarcza materiału do upiększenia, aby ktoś opisał, połączył i objął całe plemię i wszystkie ziemie słowiańskie oraz przekazał [to] potomnym, żeby słowiańskie pozostałości nie zostały zniekształcone przez błędy, które należy odrzucić.

Któż bowiem nie zna Panonii, ojczystej ziemi słowiańskiej, zniszczonej, zdobytej przez Hungów, ludzi z plemienia Scytów i do dziś [będącej] w [ich] władaniu. Któż nie widzi mieszkańców Rascji, Serbów, Bułgarów, mieszkańców Filippi oraz Bośni, przywiązanych do obrządku greckiego, podlegających muzułmańskim Turkom. Któż nie dostrzega mieszkańców Dalmacji, Chorwacji i Karnii, złupionych i prawie doprowadzonych do upadku przez Turków i obce narody. Któż ponadto nie wie, że Czesi [zo- stali] skażeni i skalani wieloma herezjami, splamieni skazą Wiklifa i Husa, przyjmując Komunię pod obiema postaciami, zgodnie z nauką Jakubka, [a] innych, idących za adamitami i rozpustą, zniszczyła lubieżność [i] że niektórych waldensów i [tych, których] nazwano braćmi, nie wierzących zupełnie, zgodnie z prawowitą [nauką] Kościoła, w ciało Chrystusa, najświętszą Dziewicę, w świętych Bożych, oraz pozostałych spośród nich słusznie należy obwiniać; oni, nie znając świętego Kościoła katolickiego, odciągnęli [innych] od posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej. Któż nie uzna, że Rusini i Moskale, mieszkający na najdalszych północnych ziemiach, oddzieleni od świętego Kościoła greckim obrządkiem, są schizmatykami i [któż] nie wie, że corocznie są niszczeni, więzieni i nieszczęśliwie sprzedawani przez Tatarów i Turków.

A jeśli ktoś inny postanowi poruszyć [taką] sprawę: Któż nie czytał, że władcy Słowian, nazywanych Lechitami i Windami, mieszkali nad Morzem Bałtyckim, czyli Germańskim, [i] przez cesarzy rzymskich, zwłaszcza przez Henryka I i Henryka III, zostali pokonani, a zamiast nich wprowadzono i osiedlono Niemców, a spośród Słowian pozostali nieliczni na wsiach i w osadach, w ich pierwotnej siedzibie, między Niemcami, mieszkając zwłaszcza w okolicach nadmorskich miast Lubeki i Rostoka. Jedynie sama Polska, dzięki Bożej łaskawości i zasługom oraz opiece świętego Stanisława, nie [została] podporządkowana obcym [narodom] i błędom, choć często była przez nich niszczona i pustoszona. Trwa chwalebna, od przyjęcia chrześcijaństwa aż do dzisiaj, poddana z pobożnością prawu Bożemu i posłuszna Kościołowi rzymskiemu.

Oby na zawsze [tak] trwała, nigdy nie pokonana przez pogan i sąsiadów, i żeby sumiennie przestrzegała i zachowywała przykazania Pańskie! Psalm 131 bowiem twierdzi: „Jeśli synowie twoi strzec będą przymierza mego i świadectw moich tych, których ich nauczę, to i synowie ich aż na wieki będą siedzieć na stolicy Twojej”, przeciwnie [natomiast mówi] Psalm 88: „A jeśli synowie jego opuszczą zakon mój i według praw moich postępować nie będą; jeśli zgwałcą ustawy moje i nie będą strzec przykazań moich: nawiedzę przestępstwa ich rózgą, a grzechy ich biczami”.

Wierzę, że Polacy, dopóki będzie przy nich trud i zaradna przezorność panujących, to wszystko spełnią i swoje królestwo, dzięki prawidłowej wierze i uczynkom, uczczą i ustrzegą, dzięki obronie najchwalebniejszej Bożej Rodzicielki Maryi i dzięki ochronie naszego Patrona błogosławionego Stanisława, którym na klęczkach powierzam siebie i moje [dzieło].

Macieja Miechowity wyobrażenie początków polskiej nacji

Miejsce narodzin wszystkich urzeka słodyczą i nie pozwala o sobie zapomnieć. Dlatego nikt przy zdrowych zmysłach nie działa na szkodę i nie znieważa swojej ojczyzny ani, niczym brudny dudek, nie brudzi swojego gniazda obelgami, zniewagami i pismami niezgodnymi z prawdą, lecz walczy za nią i to, co w niej jest szlachetnego i sprawiedliwego, przekazuje i wyjaśnia cudzoziemcom.

(…) W badaniach dotyczących pochodzenia i najwcześniejszych dziejów Polaków, którym, przez pewnych nie znających tematu, kłamliwie raczej niż prawdziwie przypisuje się przybycie po cesarzu Justynianie. Oni, nie poprzestając na swym błędzie, twierdzą, że Lechici i Wandalowie byli innymi ludami ze względu na pochodzenie i język i również poprzedzili Polaków starożytnością i w czasie.

Że jest to bzdurą i czymś trudnym do przyjęcia, można wykazać na podstawie bardzo wielu twierdzeń i dowodów. Przede wszystkim więc to, że Lechici i Czesi przybyli na ziemie nie uprawiane przez nikogo i nigdy nie zamieszkane, które obecnie nazywają się Polska i Czechy, wiadomo dzięki naszym starodawnym pisarzom, a także współczesnym, którzy jednogłośnie nieustannie twierdzą, że książęta Lech i Czech wyszli z zamku i wsi Psari, znajdującej się w Sławonii, podczas pierwszej wędrówki ludów, [jeszcze] przed powstaniem państw zachodnich, i dotarli na ziemie Moraw, Czech, Śląska, Polski, Kaszub i Pomorza.

I tak jak w topikach i twierdzeniach prawdopodobnych ma miejsce to, że [jeśli] twierdzenie prawdziwe sprzeciwia się twierdzeniu prawdziwemu, tak bardziej należy wierzyć temu, kto zna ziemię przodków, szczególnie, że bardzo wielu, a nawet wszyscy tak sądzą, niż cudzoziemcom i tym, którzy tej ojczyzny nigdy nie poznali, chyba że z wątpliwego słyszenia, [i] przekazali [o niej] coś zmyślonego i nieprawdziwego.

Również Józef, starożytny historyk żydowski, podaje, że od Jafeta, syna Noego, pochodzili Jonowie, których nazywa Grekami, od których [bierze nazwę] Morze Jońskie, które nazywa się także Egejskim i twierdzi, że Eolowie poszli na zachód za Grekami. To są Słowianie, naród odwieczny, w Macedonii, Dalmacji, Albanii, Istrii, Chorwacji i na innych słowiańskich ziemiach. W miastach bowiem Macedonii: Filipopolis, Skopje, Sofii, Raguzie, w miastach i osadach aż do Tesalii, język słowiański zawsze krze- wił się i krzewi. Mieszkańcy Filipopolis chlubią się, że ich założyciel król Filip i jego syn Aleksander Macedoński byli z pochodzenia Słowianami, chociaż, ze względu na panowanie nad Grekami, swobodnie mówili po grecku. Do dziś pokazują budowle, kolumny, podobizny tego swojego założyciela, jakie pozostawił Filip, który chciał z nimi walczyć [i] walczył.

Na twierdzenie, czy przed czasami pisarza Józefa i cesarza Wespazjana istnieli Eolowie, czyli Słowianie, czy [pojawili się] niedawno, po cesarzu Justynianie (mówiąc mało i umiarkowanie), lekarz Prokopiusz i jego naśladowcy: Biondo oraz współczesny Antonius Sabellicus twierdzą, że Słowianie dotarli do Dalmacji, Macedonii, Istrii itd. oraz piszą, że później od nich książęta Lech i Czech udali się na ich ziemie ojczyste, ponieważ prawda z prawdą współbrzmi, a fałsz z prawdą brzmi niezgodnie.

Nie powie strona przeciwna, że Czesi i Polacy, pochodzący od Lecha i Czecha, przybyli znad [rzeki] Tanais i [z] Roksolanii, czyli z Rusi, jak wykazują wspomniani pisarze, ponieważ wszystko, co pochodzi, naśladuje naturę [tego, od czego] pochodzi, [a] to, co zostało spowodowane, jest podobne do swojej przyczyny. Lecz wspomniane narody Czechów i Polaków bardzo różnią się językiem i obyczajami od Rusinów, chociaż przez terytorium i położenie sąsiadują z nimi i z pewnością Polak i Czech mówią w języku ruskim albo dalmatyńskim, ponieważ od nich pochodzą, jak bezpośrednio rozumieją i mówią w języku słowiańskim, ponieważ mieszkańcy mówią, że ich miejsce pochodzenia znajduje się obok Psari, chociaż wyszli od nich przed kilku tysiącami lat.

Również strona przeciwna nie powołuje się na Prokopiusza, że Sarmaci i Rusini bardzo często najeżdżali Bułgarię, Dalmację, Istrię i Panonię i niegdyś łodzie przeciągnęli przez góry do Istrii. Gdy idąc, dokonali tej grabieży, [a] nieliczni osiedlili się w Istrii i Dalmacji między innymi Słowianami, wrócili, jak zawsze, do swojej ojczyzny, Rusi. Także język i mowa Dalmatów, Serbów i [tych], którzy mieszkają obok nich, nie jest bliski ani taki sam jak Rusinów, chyba że dla władyków i batiuszków, czyli dla biskupów i kapłanów. Rusini, Besarabowie, Bułgarzy i Moskale bowiem całą służbę [Bożą] odmawiają w kościele w języku serbskim, którego ludzie nie rozumieją, a nawet ich kapłani nie wiedzą dokładnie, co czytają.

Ponadto, ponieważ Słowianie byli przed cesarzem Justynianem i pisarzem Prokopiuszem i nie przybyli w ich czasach, zgodnie z prawdą zostało [to] udowodnione u świętego Hieronima i Marcina, którzy z pochodzenia i języka byli Słowianami. Tak bowiem błogosławiony Hieronim pisze o sobie na końcu książki „O znakomitych mężach”: Hieronim, kapłan, „syn Euzebiusza, urodzony w mieście Stridonie, które zburzone przez Gotów, było w Dalmacji na pograniczu Panonii do teraźniejszego roku, to jest do czternastego roku cesarza Teodozjusza”. Tyle Hieronim. Później miasto Strydon, odbudowane w tym samym miejscu, w naszych czasach znajduje [się] bardzo blisko idących do granic Akwilei. Błogosławiony Hieronim żył w czasach cesarzy Honoriusza i Arkadiusza aż do czternastego roku Teodozjusza Młodszego, jak sam mówi, lecz ci władcy żyli dużo wcześniej niż Justynian i Prokopiusz. Wiadomo, że Hieronim był Słowianinem na podstawie zapisu liter, zwanego po słowiańsku „bukwicą”, który on sam opracował i przygotował dla Słowian teksty obrzędów kościelnych [zapisane] tymi literami. Otrzymał od papieża Damazego zezwolenie na sprawowanie mszy w języku słowiańskim; odmienne twierdzenie jest w Istrii, Dalmacji i Chorwacji świę- tokradztwem. Błogosławiony Marcin, arcybiskup Tours, również pochodził z Panonii, z miasta Sabarii. Na podstawie opowieści o nim wiadomo, że [był] Słowianinem [i] nie można inaczej myśleć w Panonii. Wiadomo, na podstawie opowieści, że święty Marcin służył w wojsku za panowania cesarza rzymskiego Juliana Apostaty, który panował dużo wcześniej przed cesarzem Justynianem i lekarzem Prokopiuszem. Słowianie zatem żyli przed cesarzem Justynianem, czemu sprzeciwia się przeciwnik, mówiąc niedorzecznie.

Ponadto Wandalowie i Polacy byli i są tym samym [narodem]. Nazywano ich bowiem Wendami, gdy przebywali na swoich ziemiach w pobliżu Miśni, Śląska i Lubeki. Wzięli swój początek i nazwę od Wandalów, dlatego ich sąsiedzi, Niemcy, nazywają [ich] Windelikami, jakby Wandelikami po zmianie [litery] „a” na „i”. Jeżeli więc królowa Wanda żyła przed Chrystusem, w jaki sposób Wandalów nie było również przed Chrystusem? I jeśli mówili w języku polskim, który został przejęty od Wandów i Serbów, w jaki sposób Wandalowie i Polacy nie byli i nie są tym samym [narodem]?

A oprócz tego Krak, ojciec królowej Wandy, według wszystkich naszych historyków, żył trzysta lat przed Chrystusem. Wzniósł zamek na wzgórzu [zwanym] Wawel i zbudował pod nim miasto i nazwał od swojego imienia Krakowem. Jego synowie wznieśli mu grobowiec [w kształcie] wysokiego kopca na Wzgórzu Lasoty. Podobnie i Wandzie, która z własnej woli utopiła się w Wiśle, zbudowali wysoki grobowiec i nazwali [go] Mogiła, albo inaczej Nogawka, podobnie jak ten na Wzgórzu Lasoty Rękawka. Również Lech, pierwszy władca i rodzic [narodu], wzniósł pierwszą stolicę, Gniezno, i nazwał ją w ten sposób – Gniezno, jakby Gniazdo, co oznacza gniazdowisko. Te zaś nazwy przetrwały aż do naszych czasów, a są to nazwy polskie, świadczące [o tym], że Wandalowie i Polacy byli i są tym samym ludem. Gdyby bowiem wszyscy Wandalowie po opuszczeniu Wandalii przesiedlili się i wszyscy zginęli całkowicie pokonani, jak utrzymuje przeciwnik, w jaki sposób wspomniane nazwy nie uległy zapomnieniu: Kraków, Gniezno, Mogiła, Rękawka, Nogawka i pozostałe takie starożytne pamiątki. Do nich dochodzi to, co Kościół śpiewa o świętym Wojciechu: „Błogosław króla wszystkiego, nawrócony ludu Wandalów” itd., wskazując, że ci, których ochrzcił i pouczył święty Wojciech, byli niegdyś nazywani Wandalami. Nie można twierdzić inaczej.

Czytałem również w kronikach Hiszpanów, że Wandalowie to byli Polacy, którzy wyszli z Wandalii, obecnie nazywającej się Polską, [i] niepokoili Galię, Hiszpanię i Afrykę. Tyle tam. Ponieważ więc ten pogląd, twierdzący, że Polacy i Wandalowie są tym samym [narodem] i [pochodzą] od bardzo starożytnego ludu, który bierze swój początek przed Chrystusem, opiera się na licznych świadectwach, niech zawstydzi się atakujący nas przeciwnik, ukazujący bez zastanowienia i nieprawdziwie swoje niewiarygodne pisma.

Maciej Miechowita
Fragment książki Kronika Polaków, wyd. Biały Kruk [LINK]

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się