Nie ma wspanialszych sprzymierzeńców niż Polacy
Polscy żołnierze, obecni na niemal wszystkich wojnach II Wojny Światowej, wielokrotnie udowadniali swojej wartości, zyskując tym samym szacunek swoich sojuszników. Na łamach Wszystko co Najważniejsze pisał o tym Barry SHEEHY, historyk wojskowości, autor książek o wojnie secesyjnej i emerytowany kapitan armii kanadyjskiej.
W swoim artykule autor wspominał wyjazd do Normandii, podczas którego planował zobaczyć miejsce, bohatersko wywalczone przez jego rodaków żołnierzy Kanady. Mimo to, jego uwagę skupiła historia 1. Polskiej Dywizji Pancernej, która bohatersko zamknęła kocioł pod Falaise, uniemożliwiając tym samym ucieczkę armii niemieckiej.
Podczas całej operacji zamknięcia kotła Falaise polska 1. Dywizja Pancerna straciła 1441 żołnierzy, w tym 466 zabitych, w samej bitwie pod Mont Ormel straty sięgnęły 351 zabitych i rannych, a także 11 zniszczonych czołgów. Straty niemieckie w szturmie na wzgórze 262 wyniosły ok. 500 zabitych i 1000 pojmanych, czyli większość z tego, co jeszcze zostało z 12 Dywizji Pancernej SS. Zniszczono także wiele czołgów Tygrys, Pantera i Panzer IV.
Te starcie było jednymi z najbardziej krwawych dni całej II wojny światowej, a wykazane wtedy męstwo polskiego żołnierza sprawiło, że lądowanie w Normandii było jednoznacznym zwycięstwem Aliantów.
„Podziwiałem odwagę i męstwo polskich żołnierzy, którzy odizolowani i odcięci od wszelkich posiłków na Mont Ormel do końca bronili swoich pozycji. Jako pierwsi przebili się do nich kanadyjscy grenadierzy. Ta bitwa zakończyła wielką krwawą kampanię w Normandii” – pisał kapitan Barry SHEEY. Jest to jednak tylko jeden z wielu przykładów bohaterstwa Polaków na wszystkich frontach wojny.
Autor zaznacza, że z terytorium Polski na front aliancki trafiło ćwierć miliona żołnierzy piechoty, marynarki i lotnictwa, mimo że ich ojczyzna była w niewoli, okupowana przez nazistowskie Niemcy i Związek Radziecki. Bitwa o Anglię, Bitwa o Atlantyk, zmaganie w północnej Afryce a potem we Włoszech, Normandii i całej północno-zachodniej Europie… Polacy byli wszędzie tam, gdzie siły alianckie walczyły z wrogiem, który jako pierwszy zaatakował ich kraj.
Emerytowany kapitan kanadyjskiej armii wspomina jednak najbardziej jedno wydarzenie, o którym wciąż pamiętają jego rodacy. Opisuje historie polskiego niszczyciela „Ślązak”, który był częścią sił, biorących udział w katastrofalnym natarciu na Dieppe w 1942 roku. Ten rajd, mający być przygotowaniem do większej operacji desantu w Europie Zachodniej, był najbardziej krwawym dniem dla Kanadyjskiej Armii, ale gdyby nie Polacy, mógłby być jeszcze bardziej tragiczny. Autor opisuje, że niszczyciel Ślązak coś, co zapisało się w militarnej historii Kanady. Dowodzący okrętem Kapitan Tymiński, widząc, że na plaży umierają kolejni Kanadyjczycy, zdecydował się działać. Zignorował rozkazy trzymania się z dala od brzegu i podpłynął jak najbliżej. Chciał osłonić ogniem kanadyjskich żołnierzy.
Jego okręt był niebezpiecznie blisko mielizny, ale to nie przeszkodziło „Ślązakowi” strzelać nieprzerwanie z dział w stronę niemieckich pozycji. Przygważdżając je ogniem, zapewniał tym samym niezbędne wytchnienie Kanadyjczykom i równocześnie zatrzymał się tuż przed plażą. Polscy marynarze ustawili na niej plaży baterie przeciwlotnicze, z których ostrzeliwali niemieckich pilotów. W krótkim czasie zestrzelili cztery nacierające maszyny, a kiedy nadszedł rozkaz odwrotu, Polacy pomagali ewakuować osiemdziesięciu pięciu weteranów z Królewskiego Regimentu Kanady. Ci ludzie mieli już na zawsze pozostawać dłużnikami polskich żołnierzy.
Stojąc z braćmi na Wzgórzu 262 w Normandii, Barry SHEEHY przysięgał, że pewnego dnia pojedzie do Polski by złożyć wieńce pod pomnikiem gen. Maczka, by uhonorować dzielnych Polaków i ich kanadyjskich sprzymierzeńców. Po dwudziestu latach od złożenia przysięgi, w październiku 2018 roku, spełnił tą obietnicę.
Oprac. Maciej Bzura