Olivier Rey

„W miarę upływu czasu wychwalanie ciszy przez filozofów ustąpiło miejsca nienawiści do hałasu”

„Nie ma jednej ciszy, jest raczej wiele cisz. Niektóre cisze brzmią pusto, są nieobecnością, pustką, porzuceniem, depresją, śmiercią. Inne cisze wychodzą poza wszelką pełnię – nie są niżej niż to, co można usłyszeć, lecz są ponad tym. Dlatego poza przypadkami przelotnej ekstazy doświadczenie mistyczne zawsze przechodzi przez ciszę” – przekonuje Olivier REY.

Olivier Rey jest filozofem, wykładowcą na uniwersytecie Paris 1 Panthéon-Sorbonne. W wywiadzie dla „Le Figaro” analizuje rolę ciszy i coraz większe trudności współczesnego człowieka w odcięciu się od otaczających dźwięków.

Zdaniem filozofa niezdolność współczesnego człowieka do zniesienia ciszy i potrzeba ciągłego słuchania muzyki w słuchawkach spowodowana jest chęcią ucieczki od otaczających hałasów, na które nie ma on wpływu. „Dawne miasta także były głośne. Z tą różnicą, że większość dźwięków pochodziła od człowieka lub zwierząt, podczas gdy dziś większość dźwięków wywoływana jest przez technikę, na czele z silnikami i głośnikami w telefonie. To zrozumiałe, że człowiek zanurzony w takiej fali dźwięków stara się z niej wyjść i najłatwiejsze jest wówczas przykrycie otaczającego hałasu poprzez wprowadzanie do uszu tego, co sam chce usłyszeć” – tłumaczy.

Jak ocenia filozof, nagromadzenie dźwięków związanych z przepływem informacji – radio, telewizja, powiadomienia w mediach społecznościowych – szkodzi zdolności selekcji informacji. „Nasza uwaga staje się przeciążona przez ten ciągły napływ i tym bardziej mamy skłonność do wyboru informacji, uciekając się do tego, co nas przyciąga, co nie wymaga żadnego wysiłku” – stwierdza.

Zdaniem Oliviera Reya dawni filozofowie wychwalający wartość ciszy jako warunku dobrego myślenia, odkrycia na nowo przyrody czy zobaczenia tego, co jest naprawdę ważne, mieli rację, jednak „należy uważać na fakt, że pisarze i filozofowie nie są bezstronni, ponieważ potrzebują ciszy do rozmyślań i tworzenia swoich dzieł”. „Zauważyłem zresztą, że w miarę upływu czasu wychwalanie ciszy ustąpiło miejsca nienawiści do hałasu, który ją zaburza lub niszczy. Goethe nienawidził hałasu, nie znosił nawet dalekiego szczekania psa. Kant przeprowadził się, ponieważ przeszkadzał mu kogut sąsiada” – przypomina.

„Nie ma jednej ciszy, jest raczej wiele cisz. Niektóre cisze brzmią pusto, są nieobecnością, pustką, porzuceniem, depresją, śmiercią. Inne cisze wychodzą poza wszelką pełnię – nie są niżej niż to, co można usłyszeć, lecz są ponad tym. Dlatego poza przypadkami przelotnej ekstazy doświadczenie mistyczne zawsze przechodzi przez ciszę. Kiedy cisza Boga wchodzi do naszej duszy, przebija ją i przychodzi dołączyć do tej ciszy, która w sekrecie jest w nas obecna; mamy wówczas w Bogu nasz skarb i nasze serce, jak pisała Simone Weil. Mówiła ona również, że w pięknie wszechświata jest cisza, która jest niczym dźwięk wobec ciszy Boga. Znajdujemy tu również dwuznaczność ciszy: niektórzy przyjmą ciszę Boga jako dowód, że On nie istnieje, inni przeżyją ją jak objawienie” – stwierdza Olivier Rey.

Oprac. Julia Mistewicz-Delanne

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się