Mhalla

Potrzeba masowych kampanii uwrażliwiających społeczeństwo na dezinformację

„Wobec niekończącego się napływu dezinformacji i manipulacji, które mogą wykorzystywać natychmiastową wiralność przekraczającą granice, nie można liczyć jedynie na hipotetyczne usunięcie fałszywych bądź nielegalnych treści czy na komisję śledczą, która poświęci miesiące, a nawet lata, aby podać ustalenia. Pierwszą rzeczą, którą trzeba zrobić, jest uzbrojenie ludzi wobec tego nowego typu konfliktu: wojen kognitywnych. Uświadomienie im, że stoją przed nieustannym teatrem sztucznych kryzysów” – mówi Asma Mhalla w wywiadzie dla „Le Figaro”.

Asma Mhalla jest doktorem nauk politycznych, specjalistką w zakresie wyzwań politycznych związanych z technologią.

Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w mediach społecznościowych wzmocnionych sztuczną inteligencją obywatele szczególnie wystawieni są na dezinformację. „Fabryka informacji i w konsekwencji dezinformacji bardzo silnie przyspieszyła w ostatnich latach. Na poziomie pojedynczego człowieka pierwszym refleksem pozwalającym zachować higienę kognitywną jest moment krytycyzmu. Inaczej nasz mózg jest zgubiony. Dobrą metodą jest poświęcenie pięciu sekund przed treścią, nieważne jaką, aby zadać sobie kilka pytań: Co to jest? Kto do mnie mówi? Z jaką intencją?. Wydaje się to staroświeckie, ale wprowadzone na dużą skalę wśród ludzi, którzy mogą udostępniać dalej treści jednym kliknięciem, pozwoli to na ogromne zamortyzowanie uderzeń bomb z opóźnionym zapłonem” – twierdzi Asma Mhalla w wywiadzie dla „Le Figaro”.

„To, czego dziś brakuje, to prawdziwy dyskurs polityczny; dyskurs, który pozwoli na uzbrojenie wyborcy, urodzonego w XX wieku, który musi żyć z technologiami z XXI wieku – technologiami, które nieustannie burzą dawno wyznaczone granice kognitywne między rzeczywistością a światem wirtualnym, między prawdą i fałszem. Musimy zrozumieć, że nie jest naszą winą, jeśli czasami czujemy się zagubieni w świecie, w którym zanikają punkty odniesienia. Jesteśmy jednak odpowiedzialni za to, by edukować nasz ekran zamiast pozwalać, aby to on edukował nas. Ograniczanie używania ekranów poprzez ustanawianie limitów (…) jest kompletnie absurdalne i nie uwzględnia rzeczywistości. To do użytkownika należy zdanie sobie sprawy, że Instagram czy X to rozrywka i że w celu czerpania informacji jest może rozsądne przejrzenie innych platform” – ocenia.

„Moderowanie nie może być alfą i omegą naszej polityki dotyczącej mediów społecznościowych. Wobec niekończącego się napływu dezinformacji i manipulacji, które mogą wykorzystywać natychmiastową wiralność przekraczającą granice, nie można liczyć jedynie na hipotetyczne usunięcie fałszywych bądź nielegalnych treści czy na komisję śledczą, która poświęci miesiące, a nawet lata, aby podać ustalenia. Pierwszą rzeczą, którą trzeba zrobić, jest uzbrojenie ludzi wobec tego nowego typu konfliktu: wojen kognitywnych. Uświadomienie im, że stoją przed nieustannym teatrem sztucznych kryzysów” – podkreśla Asma Mhalla. Zdaniem politolog kampanie uwrażliwiające na dezinformację „powinny być masowe, jak te przeciw rasizmowi, AIDS czy złym nawykom żywieniowym”.

Jak ocenia Asma Mhalla, krajem demokratycznym, który lepiej niż inne radzi sobie z dezinformacją, jest Finlandia. „Od uzyskania niepodległości Finlandia doświadcza ogromnych fal propagandy z Rosji, z którą dzieli granicę. Nie da się tego porównać z tym, czego doświadczamy na terytorium Francji. W 2014 r., po aneksji Krymu przez Moskwę, przybrało to takie proporcje, wokół np. przystąpienia Finlandii do NATO, że rząd musiał działać. Przez wiele miesięcy korzystał z doradztwa ekspertów ds. propagandy i walki z dezinformacją. Nie tylko po to, aby uczyć obrony przed fake newsami, ale zwłaszcza po to, aby przepracować na nowo fińską narrację narodową. Po to, aby zadać sobie proste, ale fundamentalne pytania: Czym jest Finlandia? Co oznacza bycie Finem? Jaka powinna być Finlandia za sto lat?. Dlaczego? Dlatego że jeśli przyjmie się fakt, że w tych wojnach kognitywnych każdy obywatel jest celem, trzeba zrozumieć, że każdy obywatel jest żołnierzem. Nie można postawić za każdym policjanta czy moderatora. Finlandia zatem napisała, wyreżyserowała, stworzyła narodową narrację” – tłumaczy.

Zdaniem politolog w walce z dezinformacją i wzrostem znaczenia mediów społecznościowych na niekorzyść tradycyjnych mediów „tak politycy, jak i media powinni nauczyć się przedstawiać swój przekaz, aby przyciągnąć ich przyszłych wyborców, którzy dziś mają po 15–17 lat…”. W przeciwnym razie „pozostawia się to przypadkowi lub dobrej woli youtubera czy twórcy treści w internecie”.

Oprac. Julia Mistewicz

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się