Mandeville

Mocny reportaż Le Figaro o ukraińskich dzieciach uprowadzonych przez Rosję

Podczas konferencji prasowej w Rydze, zorganizowanej przez rząd ukraiński i łotewski, zebrano świadectwa dzieci przymusowo wywiezionych z Ukrainy do Rosji. Od początku rosyjskiej inwazji wywieziono ich tysiące.

W czwartek 15 lutego we francuskim dzienniku „Le Figaro” ukazał się reportaż Laure Mandeville poświęcony ukraińskim dzieciom uprowadzonym po inwazji do Rosji.

Od 24 lutego 2022 r. uprowadzono do Rosji tysiące ukraińskich dzieci. Jak zaznacza Laure Mandeville, przymusowe przesiedlenia na taką skalę nie miały miejsca od zakończenia II wojny światowej.

W kwietniu 2023 r. Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał międzynarodowy nakaz aresztowania Władimira Putina i rosyjskiej „komisarz ds. praw dzieci” Marii Lwowej-Biełowej, ściganych za zbrodnie wojenne.

Jak tłumaczy Daria Herasymczuk, ukraińska rzeczniczka praw dziecka, dzięki informacjom od rodzin i sierocińców utworzono listę ponad 20 000 dzieci uprowadzonych do Rosji, na Białoruś lub na terytoria okupowane przez Rosjan. Jedynie 388 dzieci powróciło na Ukrainę.

Świadectwa dzieci, które zostały porwane przez Rosjan, zostały zebrane podczas konferencji prasowej w Bibliotece Narodowej Łotwy w Rydze, zorganizowanej przez rząd ukraiński i łotewski.

Wśród uprowadzonych dzieci i młodzieży był 13-letni Ołeksandr Radczuk, który w marcu 2022 r. w obozie filtracyjnym został przez rosyjskich żołnierzy brutalnie oddzielony od swojej matki, z którą nie pozwolono mu się pożegnać. „Nie wiem, gdzie jest moja mama, zaginęła” – podkreślał podczas konferencji prasowej w Rydze.

W szpitalu w Doniecku, do którego zabrano wówczas 11-letniego chłopca, rannego w oko po rosyjskim bombardowaniu Mariupolu, znalazł się on w jednej sali z rannym rosyjskim żołnierzem, który przekazywał mu propagandę Kremla. „On i jego przyjaciele mówili mi, że nie ma już Ukrainy ani Ukraińców i że żyję w nowej rzeczywistości. A ja wierzyłem, że była to prawda” – wspomina. „Ciągle mówiono mi, że Rosja może mi zaoferować lepsze życie” – dodaje. Ołeksandr Radczuk został uwolniony dzięki pielęgniarce, która opowiedziała o nim w rosyjskich mediach społecznościowych, co pozwoliło jego babci znaleźć go i wywalczyć jego uwolnienie.

Jak tłumaczy cytowany przez „Le Figaro” Anton Biłaj, pełnomocnik dwóch 14-letnich chłopców uprowadzonych przez rosyjskich żołnierzy, upór Rosjan w przetrzymywaniu ukraińskich dzieci pokazuje, że Kreml chce wykorzystywać młodych Ukraińców, aby zasiedlać Rosję pogrążoną w kryzysie demograficznym.

14-letni ukraińscy chłopcy, Iwan i Maksim, zostali zatrzymani przez rosyjskich żołnierzy po ucieczce z oblężonego Mariupola przy próbie dostania się do Zaporoża i umieszczeni w rosyjskiej placówce w Doniecku. Udało się im uciec dzięki interwencji ich wychowawcy, z którym zdołali się skontaktować dzięki karcie SIM przekazanej im przez mera Doniecka. Podczas pobytu w Doniecku proponowano im wyjazd w okolice Moskwy, gdzie wysłano 31 innych dzieci na „obóz wypoczynkowy”. „Zrobiłem wszystko, aby pomóc im zostać, pożyczając im nasz telefon. Troje nastolatków skontaktowało się ze swoimi rodzinami. Ale wszyscy inni mieli mniej niż 9 lat i wywieziono ich” – wspomina Iwan.

W okolice Moskwy trafił również, wiosną 2022 r., 16-letni Bohdan Jermochin, po tym, gdy Rosjanie nakazali wyjazd grupie osieroconych dzieci i młodzieży w Mariupolu. „Nie dano nam wyboru. Powiedziano nam: wyjeżdżacie, to wszystko” – opowiadał podczas konferencji prasowej. Dzieci i nastolatkowie otrzymali wówczas niemal od razu rosyjskie paszporty i zostali umieszczeni w rodzinach zastępczych. W rosyjskiej szkole doświadczali indoktrynacji, mającej skłonić ich do wyparcia się Ukrainy. Jeden z przyjaciół Bohdana Jermochina został zaadoptowany przez rosyjską komisarz ds. praw dzieci, Mariję Lwową-Biełową. „Lwowa-Biełowa tłumaczyła mi, że zostaliśmy zabrani do Rosji dla naszego bezpieczeństwa. Powiedziałem jej: Gdybyście nas nie zaatakowali, bylibyśmy bezpieczni u nas!” – wspomina Bohdan Jermochin, któremu proponowano „wygodne” mieszkanie, aby zachęcić go do zostania w Rosji. „Ale Ukraińców nie da się kupić za pieniądze. Próbowałem uciec dwa razy. Lwowa-Biełowa była wściekła” – opowiadał podczas konferencji prasowej. Po tym, jak wysłał list do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, rządy obu krajów porozumiały się w sprawie uwolnienia chłopaka, któremu udało się przekroczyć granicę ukraińską w momencie, w którym otrzymał wezwanie do stawienia się w rosyjskim biurze poborowym. Oznaczało to, że Rosjanie chcieli wysłać go do walki przeciw własnej ojczyźnie.

„Obraz, który wyłania się powoli ze świadectw dzieci, jest wciąż niepełny. Mówimy o 20 000 dzieci, a nawet o 30 000, jak stwierdza ukraińska rzeczniczka praw dziecka, Daria Herasymczuk, która podkreśla, że rzeczywista liczba jest niemożliwa do określenia, bo Rosja przyznaje, że ewakuowała 740 000 dzieci, ale nie odróżnia rodzin, które dobrowolnie wybrały Federację Rosyjską, od pozostałych oraz nie podaje żadnej listy dzieci ani miejsc, gdzie się znajdują” – zaznacza Laure Mandeville w „Le Figaro”.

Jak tłumaczy Daria Herasymczuk, Rosja prowadzi politykę wysiedleń, mającą na celu „rusyfikację deportowanych dzieci”. „Rosja mówi o ewakuacji humanitarnej, ale gdyby tak było, dzieci mogłyby wrócić. Nakaz aresztowania wydany przez Międzynarodowy Trybunał Karny pozwolił wspólnocie międzynarodowej określić skalę tego, co się dzieje” – stwierdza, precyzując, że „na 388 przypadków uwolnień nie ma ani jednego, w którym Rosja z własnej inicjatywy zaproponowałaby powrót dzieci”.

Jak zaznacza Laure Mandeville w „Le Figaro”, ukraińskie władze zaobserwowały zaplanowane metody transportu dzieci: wysyłanie do Rosji sierot oraz oddzielanie dzieci od rodziców, a także wysyłanie dzieci na „obozy wakacyjne” na Krym i do Rosji po okupacji Chersonia i Charkowa, a następnie przedłużanie bez końca ich pobytu poprzez rozpoczynanie procedury adopcji. „Przyjmują przy tym metody używane od 2014 r. Po aneksji Krymu Rosjanie stworzyli projekt społeczny o nazwie Pociąg Nadziei, który zachęcał mieszkańców Rosji, by przyjechali pociągiem na Krym i zaadoptowali pochodzące stamtąd biedne dzieci” – zaznacza cytowana przez „Le Figaro” Daria Herasymczuk.

W opublikowanym w „The New York Times” materiale, poświęconym indoktrynacji ukraińskich dzieci w Rosji, dziennikarze zwrócili uwagę na działania Rosjan „mające na celu nastawienie dzieci przeciw ich ojczyźnie i stworzenie z nich lojalnych rosyjskich obywateli” poprzez naukę rosyjskiego hymnu, okazywanie czci rosyjskiej fladze, intensywne kursy rosyjskiego czy poznawanie na nowo historii. „Rosjanie oszukali rodziców, mówiąc im, że zabierają ich dzieci na trzy tygodnie. Nie widziałam mojego syna przez rok!” – mówiła amerykańskim dziennikarzom Alla Jaceniuk, której udało się uratować syna wywiezionego do Rosji. Jak podał „The New York Times”, w Rosji „mówiono dzieciom, że po powrocie na Ukrainę doświadczą szykan za przejście na stronę rosyjską, że wszystko zostało zbombardowane, a nawet że rodzice już ich nie chcą”.

„Świadectwa dzieci muszą być usłyszane na całym świecie. Ta nielegalna deportacja pokazuje, do jakiego stopnia nieprzyjaciel jest barbarzyński” – oświadczył podczas konferencji prasowej w Rydze łotewski prezydent, Edgars Rinkēvičs.

„Mobilizacja Łotyszy nie jest przypadkiem. Widzą w obecnych rosyjskich zbrodniach wojennych powtórzenie zbrodni sowieckich, których ich kraj był ofiarą podczas II wojny światowej i później” – stwierdza w „Le Figaro” Laure Mandeville.

Oprac. Julia Mistewicz, Paryż

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się