Kułeba

Ukraina i Zachód mogą wygrać tę wojnę

Kwestia zachodniej broni nie jest powiązana z naszą zdolnością oporu. Jest powiązana jedynie z ceną oporu. Im mniej jest broni, tym więcej jest ofiar. Im mniej jest broni, tym więcej jest zdobyczy terytorialnych Rosji. Im mniej jest broni, tym wyższe jest zagrożenie dla Zachodu ze strony Rosji – stwierdził ukraiński minister spraw zagranicznych, Dmytro Kułeba, w wywiadzie dla francuskiego dziennika Le Figaro.

Dmytro Kułeba jest ministrem spraw zagranicznych Ukrainy od 2020 r.

„Jesteśmy wdzięczni naszym partnerom, ponieważ ich broń pozwoliła nam na odparcie pierwszej fazy inwazji. Jasne jest jednak, że obecny poziom dostaw broni nie wystarczy do wyparcia Rosjan z Ukrainy. Czy chodzi o celowe działanie ze strony naszych partnerów? Tak nie myślimy. Powodem jest raczej brak przygotowania Zachodu na wojnę o takim zasięgu w Europie. Dlatego głównym celem w 2024 r. musi być wzrost produkcji broni i amunicji w krajach UE i w Ukrainie. Koniec końców to dość proste. Jak osiągnąć zwycięstwo w Ukrainie? Wysyłając jej więcej broni. Jak mieć więcej broni? Zwiększając jej produkcję. Jeśli UE nie uda się rozwiązać tego problemu w 2024 r., przekaz, który wyśle Putinowi, będzie bardzo jasny: kraje europejskie nie tylko nie są zdolne do wystarczającej pomocy Ukrainie, ale również same nie będą mogły się obronić przed potencjalną agresją Rosji. Tak zostanie to zinterpretowane na Kremlu” – ocenia Dmytro Kułeba w wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Figaro”.

„Nigdy nie porzucimy walki. Kwestia zachodniej broni nie jest powiązana z naszą zdolnością oporu. Jest powiązana jedynie z ceną oporu. Im mniej jest broni, tym więcej jest ofiar. Im mniej jest broni, tym więcej jest zdobyczy terytorialnych Rosji. Im mniej jest broni, tym wyższe jest zagrożenie dla Zachodu ze strony Rosji. Jeśli ktoś myśli, że pozbawiona broni Ukraina stanie się bardziej otwarta na kompromis i ulegnie Rosji, zawiedzie się. To tak nie działa” – podkreśla.

Zdaniem ministra reżim Putina przypomina inne reżimy autorytarne, które „z zewnątrz wydają się silne, ale wewnątrz mają zakorzenione słabości, które stopniowo je niszczą”. Jak ocenia, „istnieją tendencje w rosyjskiej gospodarce i społeczeństwie, które osłabiają moc Putina mimo pozornej siły”, takie jak wzrost sprzeciwu żon i matek żołnierzy, którzy walczą i giną w Ukrainie. „Rosjanie zaczynają rozumieć, że wojna opiera się na kłamstwach. Politycznie ludzie z bliskiego kręgu Putina oczywiście pozostają zjednoczeni wokół niego, ponieważ od niego zależą ich dobrobyt i bezpieczeństwo. Ale wszyscy wiedzą, że Putin nie jest wieczny, że kiedyś umrze i że trzeba zacząć myśleć o tym, co stanie się potem” – twierdzi Dmytro Kułeba.

„Jeśli Ukraina wygra, Europa zachowa dobrobyt i bezpieczeństwo. Jeśli Ukraina nie wygra, Europa je straci. Im dłużej trwa ta wojna, tym bardziej wzrasta zagrożenie dla Europy. Jeśli Europa naprawdę chce postawić na swoim w tej walce, musi pokonać trzy słabości. Po pierwsze, musi jasno dać do zrozumienia, że wsparcie finansowe dla Kijowa będzie kontynuowane, dopóki Ukraina nie wygra i że nie będzie obiektem żadnego szantażu politycznego. Po drugie, aktywa Rosji muszą być zamrożone. Muszą służyć do finansowania Ukrainy i jej odbudowy, bo Rosja musi zapłacić. Po trzecie, Europa musi utworzyć wspólną przestrzeń dla przemysłu obronnego. W dniu, w którym bariery, które utrudniają współpracę między europejskimi przedsiębiorstwami, zostaną zniesione, Europa i Ukraina będą nie do pokonania” – ocenia Dmytro Kułeba.

Zdaniem ukraińskiego ministra amerykańskie wybory prezydenckie i możliwe zwycięstwo Donalda Trumpa nie są przesadnie dużym powodem do zmartwień, ponieważ w Ukrainie „najgorsze, co mogło się wydarzyć, już się wydarzyło”. „Kiedy się boimy, już nie walczymy, rezygnujemy. Jakikolwiek będzie wybór narodu amerykańskiego, poradzimy sobie. Przypominam jednak, że o ile nasze relacje z Białym Domem miały wzloty i upadki podczas kadencji Donalda Trumpa, o tyle był on pierwszym amerykańskim prezydentem, który dostarczył Ukrainie pociski Javelin. Zobaczymy zatem, co się stanie, jeśli zostanie ponownie wybrany. Cokolwiek się stanie, wciąż będziemy bronić naszego kraju” – deklaruje.

Jak ocenia Dmytro Kułeba, największym błędem krajów zachodnich przed lutym 2022 r. była wiara w to, że możliwe jest trwałe porozumienie z Rosją oraz że Ukraina nie przetrwa rosyjskiej inwazji. „Nie można ufać Rosji. Przeciwnie, należy wierzyć w Ukrainę. Jesteśmy w stanie wygrać tę wojnę! Kiedy mówię „my”, mówię nie tylko o Ukrainie, ale także o Zachodzie. Na świecie istnieją dwie grupy. Pierwsza łączy Ukrainę i kraje, które pomagają jej militarnie. Druga to Rosja i wspierające ją kraje, bezpośrednio bądź pośrednio. Otóż PKB krajów z pierwszej grupy jest 21 razy wyższy niż PKB drugiej grupy. Nie chodzi zatem o brak środków bądź możliwości militarnych, ale o brak woli politycznej. Czy Europejczycy chcą wygrać tę wojnę? Myślę, że nie budzi to wątpliwości we Francji, gdzie Emmanuel Macron i jego rząd rozumieją, że zwycięstwo Ukrainy byłoby zwycięstwem całej Europy. Ale w innych krajach nie jest to takie oczywiste, debata wciąż tam trwa. Jeśli poświęcilibyśmy tyle czasu na rozmyślania podczas II wojny światowej, Hitler nigdy nie zostałby pokonany. A Paryż wciąż byłby okupowany przez nazistów” – twierdzi ukraiński minister.

„Jeśli Putin nie zostanie pokonany w Ukrainie, wypróbuje artykuł 5 traktatu północnoatlantyckiego, czyli obowiązek wszystkich krajów członkowskich do obrony kraju NATO, jeśli zostanie on zaatakowany. Jeśli Europejczycy chcą uniknąć wojny na terytorium NATO, w której ich żołnierze będą musieli walczyć i ginąć, trzeba pomóc dziś Ukraińcom w pokonaniu Rosji w Ukrainie” – podkreśla Dmytro Kułeba.

Oprac. Julia Mistewicz, Paryż

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się