III Rzesza Niemiecka
Fot. Wikimedia/Hans Sönnke.

Zdarzyło się w XX wieku (47)

Zdarzyło się w XX wieku Rafała LEŚKIEWICZA to przegląd najważniejszych wydarzeń historycznych, o których warto pamiętać w nadchodzącym tygodniu (1 września – 7 września 2024 r.).

Fot. „Schleswig-Holstein” podczas ostrzału Westerplatte/IPN.

1 września 1939 r. nad ranem III Rzesza Niemiecka, po zawarciu kilka dni wcześniej, 23 sierpnia, sojuszu ze Związkiem Sowieckim, sygnowanego podpisami Joachima von Ribbentropa i Wiaczesława Mołotowa, przekroczyła granice II RP, rozpoczynając blisko sześcioletni światowy konflikt militarny, II wojnę światową. Salwy z okrętu szkoleniowego Schleswig-Holstein na Westerplatte i bombardowanie Wielunia są symbolami rozpoczęcia wojny, której konsekwencjami były brutalna okupacja niemiecka i wszechobecny terror. Podobnie po agresji Związku Sowieckiego 17 września wschodnie ziemie II RP znalazły się pod kontrolą komunistów, rugujących polskość i mordujących mieszkających na zajętych terenach obywateli RP.

Hitler wyraźnie określił cele dla wkraczających do Polski żołnierzy. Mieli zniszczyć szybko i konsekwentnie wojska polskie, zajmując terytorium RP. Mieli być w swoich działaniach bezlitośni i brutalni. 

Wojska III Rzeszy Niemieckiej zastosowały taktykę wojny błyskawicznej, tzw. Blitzkriegu, która jak się szybko okazało, przyniosła wymierne efekty militarne w bardzo krótkim czasie. Zakładano, że w ciągu kilku dni wojska niemieckie dojdą do linii trzech rzek: Narwi, Wisły oraz Sanu. Siła armii Hitlera była ogromna. 1,8 mln żołnierzy, 2,8 tys. czołgów i blisko 2 tys. samolotów. Wojsko polskie tymczasem miało pod bronią ok. 950 tys. żołnierzy 700 czołgów i tylko 400 samolotów. 

Przewaga wojsk niemieckich, dysponujących kilkakrotnie większą liczbą ciężkiego sprzętu i samolotów, sprawiła, że udało im się zniszczyć najważniejsze szlaki komunikacyjne. Systematycznie bombardowano także polskie miasta, wywołując popłoch i przerażenie wśród mieszkańców. Polskie linie obrony dość szybko ulegały impetowi niemieckiej ofensywy – poza nielicznymi wyjątkami, takimi jak chociażby bitwa nad Bzurą, trwająca od 9 do 22 września, największa bitwa kampanii wrześniowej. Pomimo przegranej i dużych strat w ludziach (zginęło ok. 17 tys. żołnierzy polskich), opór stawiany przez polskich żołnierzy opóźnił atak na Warszawę, chociaż pierwsze niemieckie oddziały dotarły pod stolicę już 8 września.

Oficjalnie Polsce miały przyjść z pomocą Francja i Wielka Brytania, z którymi II RP miała podpisane układy sojusznicze. I rzeczywiście, oba kraje wypowiedziały wojnę hitlerowskim Niemcom po odrzuceniu przez nich ultimatum o natychmiastowym wycofaniu się z Polski. Niestety, poza deklaracjami i działaniami dyplomatycznymi nie zostały wykonane żadne realne działania. 

Ciosem w plecy była agresja sowiecka 17 września, gdy Stalin skierował przeciw walczącym z Niemcami Polakom blisko 1,5 mln żołnierzy. To spowodowało panikę wśród ludności cywilnej, z kolei władze RP postanowiły wycofać się do Rumunii. Nocą z 17 na 18 września prezydent Ignacy Mościcki i Naczelny Wódz marszałek Edward Rydz-Śmigły przekroczyli granicę rumuńską. Wobec zaistniałej sytuacji Mościcki ustąpił z funkcji prezydenta i przekazał władzę Władysławowi Raczkiewiczowi, a ten powołał 30 września rząd emigracyjny, na którego czele stanął gen. Władysław Sikorski. 

Walki trwały nadal, mimo że opór był coraz mniejszy. 22 września padł Lwów, zajęty przez Sowietów, 28 września Warszawa, 2 października poddała się załoga na Helu. Ostatnim militarnym akcentem kampanii wrześniowej była bitwa pod Kockiem, stoczona w dniach 2-6 października. Z siłami niemieckimi zmierzyli się żołnierze Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie”, dowodzeni przez gen. Franciszka Kleeberga. 

Kampania wrześniowa zakończyła się klęską. Niemcy i Sowieci zajęli ziemie II RP, realizując tym samym postanowienia tajnego protokołu dodatkowego z paktu Ribbentrop-Mołotow. W walkach z Niemcami zginęło blisko 70 tys. żołnierzy, 400 tys. trafiło do niewoli. Straty niemieckie zamknęły się w liczbie 45 tys. zabitych i rannych. 

Z kolei walcząc z Sowietami, śmierć poniosło 2,5 tys. polskich żołnierzy, do niewoli zaś trafiło ok. 200 tys. Straty Rosjan to ok. 10 tys. żołnierzy, w tym 3 tys. zabitych. We wrześniu 1939 r. zginęło też ok. 100 tys. cywilów. Wojenny horror dopiero się zaczynał. 

Fot. Naval Historical Center Photo/Army Signal Corps photographer LT. Stephen E. Korpanty

2 września 1945 r. przedstawiciele władz Japonii podpisali o godzinie 9.00 akt bezwarunkowej kapitulacji. Dokument podpisano na amerykańskim pancerniku USS „Missouri”, zakotwiczonym w Zatoce Sagami niedaleko Tokio.

Sygnatariuszami dokumentu byli ze strony amerykańskiej gen. Douglas MacArthur, reprezentujący siły alianckie, po stronie japońskiej minister spraw zagranicznych Mamoru Shigemitsu oraz gen. Yoshijirō Umezu. Dodatkowo podpisy złożyli przedstawiciele Związku Sowieckiego, Chin, Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady, Francji, Holandii i Nowej Zelandii.

Podpisanie aktu kapitulacji było konsekwencją ponoszonych przez Japończyków wysokich strat. Marynarka wojenna i lotnictwo praktycznie nie istniały, do tego ciągłe bombardowania Japonii zdewastowały miasta i zrujnowały gospodarkę tego wyspiarskiego kraju. 21 czerwca wojska amerykańskie zajęły Okinawę, ważną strategicznie wyspę, z której planowano atak na najważniejsze wyspy Japonii.

26 lipca podczas trwającej konferencji pokojowej w Poczdamie alianci wydali Deklarację Poczdamską, wzywając Japonię do natychmiastowej kapitulacji; w przypadku odmowy zagrozili całkowitym zniszczeniem tego kraju. Spotkało się to z odmową władz Japonii. Ta decyzja doprowadziła do zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę (6 sierpnia) i Nagasaki (9 sierpnia). Do tego konsekwentne działania militarne aliantów, a przede wszystkim zastosowana przez Amerykanów doktryna żabich skoków spowodowały, że kolejne wyspy były zajmowane przez wojska amerykańskie. Niezwykle istotnym powodem, który przyczynił się decyzji o kapitulacji, było wypowiedzenie Japonii wojny przez Związek Sowiecki 8 sierpnia 1945 r.

Trzy tygodnie przed podpisaniem aktu kapitulacji, 10 sierpnia, japoński cesarz Hirohito zgodził się na przyjęcie kapitulacji, co potwierdził prezydent USA Harry Truman. 11 sierpnia obie strony wstrzymały działania zbrojne. 14 sierpnia cesarz zwołał posiedzenie rządu i poinformował o kapitulacji, przekazał także, że wygłosi orędzie do obywateli. Nagrane przemówienie zostało wyemitowane 15 sierpnia w południe przez japońskie radio. Dwa tygodnie później doszło do uroczystego podpisania aktu bezwarunkowej kapitulacji na USS „Missouri”, w otoczeniu 250 innych alianckich okrętów przybyłych do Zatoki Tokijskiej. 

Na zakończenie, już po podpisaniu aktu kapitulacji, gen. MacArthur powiedział: „Moją szczerą nadzieją i całej ludzkości jest to, że z krwi i rzezi przeszłości wyłoni się lepszy świat”. Druga wojna światowa została zakończona.

Fot. I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność” w Gdańsku we wrześniu 1981 r./IPN

5 września 1981 r. rozpoczął się w gdańskiej hali „Olivia” I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”. Zjazd odbył się nieco rok po legalizacji w pełni niezależnego od komunistycznej władzy związku zawodowego, będącego jednocześnie masowym ruchem społecznym. 

W hali „Olivia” zebrało się blisko 900 delegatów wybranych przez 42 regionalne struktury „Solidarności” w całym kraju. Najliczniejsza delegacja, licząca ponad 100 delegatów, przybyła z Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. Co ciekawe, wśród delegatów znaleźli się też członkowie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a także Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i Stronnictwa Demokratycznego. Łącznie było ich 155. Zjazd pobudzał nadzieję, jak się już niedługo potem okazało, płonną, że oddolna inicjatywa społeczna, która w krótkim czasie przybrała formę masowego ruchu związkowego, zmieni rzeczywistość polityczną w PRL. Sam fakt zorganizowania tak dużego spotkania niezależnie od władz państwowych i partyjnych był dużym sukcesem. Co ciekawe, wśród uczestników zjazdu sporą grupę stanowili ludzie z wyższym wykształceniem, a nawet ze stopniami naukowymi; łącznie było takich osób kilkadziesiąt. W hali „Olivia” pojawił się też gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz, legionista, żołnierz września 1939 r., aktywnie zaangażowany w działalność opozycyjną.

Mimo przekonania o możliwości rozpoczęcia zmian podejmowane decyzje i uchwały nie miały charakteru konfrontacyjnego, były raczej ostrożne i wyważone. Wyraźnie podkreślano, że zjazd nie jest wymierzony przeciwko ustrojowi socjalistycznemu jako takiemu, lecz przeciwko patologiom i łamaniu prawa. 

W trakcie obrad wybrano przewodniczącego związku, którym został Lech Wałęsa. Pokonał konkurentów – Mariana Jurczyka, Andrzeja Gwizdy i Jana Rulewskiego. Ponadto po zaciętych dyskusjach wybrano członków Komisji Krajowej „Solidarności”. 

Podczas zjazdu swoją działalność oficjalnie zakończył Komitet Obrony Robotników. Forma podziękowań dla działaczy KOR wywołała żywe dyskusje i spory wśród uczestników. Ostatecznie udało się wypracować uchwałę, w której podziękowano za dotychczasowe działania i wspieranie represjonowanych robotników. 

Kontynuacja zjazdu miała miejsce na przełomie września i października 1981 r. Wówczas przyjęto program nazwany programem „Samorządnej Rzeczypospolitej”. Założono w nim propozycje zmian opierające się na społecznej kontroli nad zakładami pracy. 

Ważnym akcentem podczas zjazdu było przyjęcie 8 września Posłania I Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” do ludzi pracy Europy Wschodniej. Dokument został przygotowany przez Jana Lityńskiego, Bogusława Śliwę i Henryka Sicińskiego, lekarza z Ostrowa Wielkopolskiego, który był inicjatorem tej odezwy. Ten ideowy manifest wyrażał poparcie dla robotników krajów Europie Środkowo-Wschodniej, będących pod jarzmem systemu komunistycznego.

Oczywiście obrady zjazdu przebiegały pod bacznym okiem władz i bezpieki. Wśród delegatów byli tajni współpracownicy SB, władze wykorzystały też technikę operacyjną – nagrywano obrady i czytano korespondencję. Dodatkowo uruchomiono zakrojoną na szeroką skalę kampanię propagandową skierowaną przeciwko „Solidarności”, przedstawiając zjazd jako inicjatywę wymierzoną przeciwko władzy. Warto dodać, że w trakcie zjazdu Sowieci zorganizowali ćwiczenia swojej floty na Bałtyku, a na Białorusi manewry wojskowe. 

Sam zjazd zakończył się sukcesem, przyjęto kilkadziesiąt dokumentów i wybrano władze związku. Wkrótce jednak „karnawał Solidarności” zakończyło wprowadzenie przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. Rozpoczął się nowy etap walki z komuną.

Fot. www.tourdepologne.pl

7 września 1928 r. po raz pierwszy wystartował kolarski wyścig Tour de Pologne, wówczas funkcjonujący pod nazwą „Bieg Kolarski Dookoła Polski”. Obecnie jest to jedna z najstarszych organizowanych regularnie imprez sportowych w Polsce.

Początki polskiego kolarstwa sięgają pierwszych lat tuż po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Szczególna rola w rozwoju zainteresowania kolarstwem przypadła Warszawskiemu Towarzystwu Cyklistów, działającemu jeszcze w okresie zaborów, od 1886 r. Środowisko skupione wokół tej organizacji postanowiło zorganizować wyścig kolarski przez Polskę. Inicjatywa ta łączyła w sobie dwa elementy. Z jednej strony rozwijała zainteresowanie sportem jako takim, na co kładziono duży nacisk w II RP; z drugiej sprzyjała integracji społecznej, wzbudzając ogromne emocje wśród mieszkańców miast, miasteczek i wsi, przez które przejeżdżali kolarze. Dużą rolę w promowaniu wyścigu odegrał „Przegląd Sportowy”, niezwykle poczytne czasopismo zajmujące się sportem, ukazujące się od 1921 r. 

Warto dodać, że wyścig objął swoim patronatem prezydent RP prof. Ignacy Mościcki, rolę przewodniczącego Komitetu Honorowego pełnił sam Marszałek Józef Piłsudski. Wyścig, w którym wzięło udział 71 zawodników, rozpoczął się startem z toru kolarskiego położonego w parku na Dynasach. Tor powstał jeszcze pod koniec XIX wieku.

Organizatorzy przygotowali trasę liczącą blisko 1500 km, którą podzielili na osiem etapów. Wiodła ona przez Lublin, Lwów, Rzeszów, Kraków, Poznań i Łódź, a następnie z powrotem do Warszawy. Całość wydarzenia trwała 10 dni. Warto dodać, że rowery, których używano pod koniec lat 20. i w latach 30., znacznie się różniły od używanych obecnie. Dość powiedzieć, że osiągały prędkość ok. 25 km/h. W trakcie wyścigu kolarze mieli możliwość zatrzymywania się, by coś zjeść i się napić.

Zwycięzcą I Biegu Kolarskiego Dookoła Polski, zakończonego 16 września 1928 r., został Feliks Więcek, zawodnik Bydgoskiego Klubu Kolarzy, z zawodu czeladnik rzeźnicki, który najszybciej pokonał sześć z ośmiu etapów. Do wybuchu II wojny światowej rozegrano łącznie pięć wyścigów, cieszących się coraz większą popularnością, tym bardziej że na starcie pojawiali się także zawodnicy z zagranicy. Gwiazdami zawodów byli Feliks Więcek i Bolesław Napierała, podwójny zwycięzca wyścigu. 

Po zakończeniu II wojny światowej pierwszy Tour de Pologne zorganizowano w 1947 r. 

Zdjęcie autora: Rafał LEŚKIEWICZ

Rafał LEŚKIEWICZ

Doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, manager IT. Dyrektor Biura Rzecznika Prasowego i rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej. Autor, współautor i redaktor blisko 200 publikacji naukowych i popularnonaukowych dot. historii najnowszej, archiwistyki, informatyki oraz historii służb specjalnych.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się