Cztery pory miłości Teatr Polski

Cztery pory miłości w Teatrze Polskim w Warszawie

Chcemy naszą muzyką uzdrowić publiczność, sprawić, żeby widzowie zakochali się w rzeczach prostych, które budują nas wewnętrznie i czynią szczęśliwymi – tak reżyser Wojciech Czerwiński mówi o swoim przedstawieniu muzycznym „Cztery pory miłości”, które 10 maja ma swoją premierę na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego w Warszawie.

Cztery pory miłości” w reż. Wojciecha Czerwińskiego to autorski spektakl muzyczny inspirowany polską muzyką ludową. „To opowieść o losie dwójki bohaterów – kobiety i mężczyzny, i ich wielkiej miłości – niemożliwej do spełnienia” – czytamy w zapowiedzi.

„W naszym spektaklu łączymy muzykę klasyczną z muzyką ludową. Sam występuję i gram na lirze korbowej” – mówi reżyser.

Zamierzeniem Wojciecha Czerwińskiego przy realizacji „Czterech pór miłości” był „powrót do natury, do korzeni”. „Chciałem, by widzowie odnaleźli się na nowo jako ludzie. Świat proponuje nam wojnę, trzęsienia ziemi, pęd mijania się ze sobą. Trzynastolatkowie wpadają w depresję. A my chcemy naszą muzyką uzdrowić publiczność, sprawić, żeby widzowie zakochali się w rzeczach prostych, ale jakże prawdziwych, które budują nas wewnętrznie i czynią szczęśliwymi, doprowadzając do spełnienia w miłości” – tłumaczył pomysłodawca przedstawienia.

Reżyser przyznał, że „najpiękniej śpiewają ludzie smutni”. „W tych pieśniach ludowych ludzie przekazywali sobie mądrości i niełatwe, ale jakże piękne historie” – mówił. „W naszym spektaklu miłość ma wiele barw, podobnie jak motywy Czterech pór roku Vivaldiego, które wykorzystujemy. Ta miłość kobiety i mężczyzny w tym przedstawieniu też nie jest prosta, ale nie ważne, jaka jest, istotniejsze wydaje się to, że się zdarza i że jest nasza” – wyjaśnił reżyser.

Cztery pory miłości – jak w greckiej tragedii

„Budowałem ten spektakl w ten sposób, że dwójka bohaterów zanurzona jest w los, podobnie jak to było w tragedii greckiej. Otaczający ich muzycy pełnią poniekąd rolę chóru greckiego. Opowiadają historię miłości, którą przeżyli i czynią to z serca, tak, jak niegdyś czyniły to babcie, które siadały przed chatami” – powiedział Czerwiński. „To był pierwszy teatr, jaki zobaczyłem właśnie na wsi: te babcie, które wychodziły na ganki i opowiadały o swoich przodkach, czasami zaśpiewały, a czasami mówiły o różnych światach, które widziały, czuły” – tłumaczył.

Spektakl zaczyna się od końca – od zimy, czyli od pory „poszukiwania siebie”. Bohaterowie są oderwani od siebie przez wojnę, ale nie potrafią o sobie zapomnieć. „W kolejnych sekwencjach wchodzimy niejako do wnętrza obrazu i czas się cofa. Opowiadamy historię o tym, jak się poznali. Jak to wszystko wybrzmiało, wykwitło. Wiosna zamienia się w lato i żar” – wyjaśnił reżyser, dodając, że muzyce i grze aktorskiej towarzyszą wizualizacje.

W spektaklu Wojciecha Czerwińskiego jesień widziana jest jako „spełnienie człowieka”. „Człowiek po czterdziestce, po pięćdziesiątce czuje smaki życia. On dopiero żyje najbardziej świadomie. Jeżeli potrafimy porzucić ten pęd świata, dojrzewać w swoim człowieczeństwie – to okaże się, że ta jesień jest najpiękniejsza, najbogatsza. To uczucie już powstało. Mamy pełnię. Tak samo jest w tym spektaklu – jesienią osiągamy pełnię. Widzimy niebywały blask liści, niezwykłej przyrody, która powoli usycha, ale tworzy jeden z najpiękniejszych obrazów – opowiada reżyser.

Scenografia w przedstawieniu składa się z pięciu półprzejrzystych kotar, kilku pni drzew oraz tła, na którym wyświetlane są wizualizacje.

„Spektakl składa się z czterech części, które niczym cztery pory roku symbolizują cztery pory życia i tytułowe – cztery pory miłości. Współcześnie zaaranżowane melodie i pieśni ludowe, w których pobrzmiewają echa Czterech pór roku Vivaldiego, w zaskakujący sposób oddają emocje, nadzieje i rozczarowania dwojga bohaterów” – czytamy w zapowiedzi.

Tematyka i nastrój wykonywanych na żywo utworów mają nadać spektaklowi narrację pozwalającą śledzić losy ludzi, „których życie zamknięte jest w metaforycznym obrazie przemian zachodzących każdego roku w naturze”.

Muzykę do spektaklu napisali Weronika Mońka-Chwała i Michał Chwała. Dekoracje zaprojektowała Jolanta Gałązka, a kostiumy – Grażyna Piworowicz. Za projekcje odpowiada Jagoda Chalcińska. Reżyseria światła – Paweł Śmiałek.

Występują: Eliza Borowska i Wojciech Czerwiński oraz zespół muzyczny w składzie: Karolina Matuszkiewicz, Weronika Mońka-Chwała, Maciej Chwała, Michał Chwała i Tomasz Skrętkowski.

Premiera – 10 maja o godz. 19.30 na Scenie Kameralnej im. Sławomira Mrożka Teatru Polskiego w Warszawie. Kolejne przedstawienia – 11-12 i 14-16 maja.

Grzegorz Janikowski/PAP/AD

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się