Kissinger

Dlaczego musimy być realistami większymi niż Kissinger

Był to realizm, który nie brał pod uwagę całości rzeczywistości.

Kissinger, niezależnie od tego, jak go oceniamy, pozostanie w historii jako jeden z największych dyplomatów XX wieku, najpierw dzięki roli, jaką odegrał w Waszyngtonie w latach 1969–1977, a później dzięki książkom, wśród których na pierwszym miejscu należy postawić arcydzieło Dyplomacja. Ucieleśniał on szkołę „realistyczną” stosunków międzynarodowych, tę, która daje pierwszeństwo zimnej racji stanu przed namiętnościami, Realpolitik przed wartościami moralnymi.

Ten realizm ma swoje zalety, gdyż optując raczej za kompromisami niż za triumfem Dobrego nad Złym, często pozwala położyć kres krwawym i kosztownym wojnom. Kissinger był więc zarazem inspiratorem odprężenia w stosunkach z ZSRR i Chinami, jak i zakończenia wojen w Wietnamie i Jom Kippur. Być może obecne konflikty na Ukrainie i w Gazie mogłyby wkrótce dowieść pożyteczności takiego podejścia.

Realizm ten, graniczący nierzadko z cynizmem, ma jednak poważne wady. Polityczny bilans Kissingera obciążają tragedie w Chile, Kambodży i Bangladeszu. Jego wizja polityczna, bazująca na modelu kongresu wiedeńskiego (1814–1815) – temacie jego pracy doktorskiej – pokazała swoją poważną niewydolność. Jego realizm nie brał bowiem pod uwagę pełnego obrazu rzeczywistości. Ta z kolei nie ogranicza się już do egoistycznej logiki państw i służących im dobrze wychowanych dyplomatów. Jej częścią jest dziś także opinia publiczna i jej pozytywne bądź negatywne emocje. A także – i to olbrzymi postęp – nie da się już ignorować wielkich zasad prawa: i tu również Ukraina i Gaza dostarczają dowodów.

W chwili śmierci Kissingera być na wskroś realistycznym oznacza przyznawać, że niektóre rozwiązania nie są już tylko moralnie nieakceptowalne, ale przede wszystkim nie są już po prostu akceptowane na arenie międzynarodowej.

Tekst pierwotnie ukazał się we francuskim dzienniku „L’Opinion” i na łamach „Wszystko co Najważniejsze”. Przedruk za zgodą redakcji.

Zdjęcie autora: Jean-Dominique MERCHET

Jean-Dominique MERCHET

Dziennikarz L'Opinion zajmujący się kwestiami dyplomatycznymi, strategicznymi i wojskowymi. Wcześniej pracował w Institut des Hautes Etudes de Defence Nationale i dzienniku Liberation.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się