Koźmiński Andrzej Gazeta na Niedzielę

Europa staje przed strategicznym wyzwaniem i znów znaczenie ma amerykańska obecność

Czeka nas ponownie proces „stawania się Europy” – jak po I i po II wojnie światowej.

W ciągu ostatnich lat wiele „czarnych łabędzi” wylądowało na kontynencie europejskim. Wbrew twierdzeniom Francisa Fukuyamy historia wciąż trwa. Zarówno brexit, jak i kryzys finansowy z 2008 r., pandemia COVID-19 czy rosyjskie agresje przeciwko Gruzji i Ukrainie i w końcu pełnowymiarowa wojna na Ukrainie – wszystkie te wydarzenia stanowiły spektakularne wyzwania dla Unii Europejskiej. Towarzyszyły im stopniowo rozwijające się procesy, jak: dynamika nierówności, rozwój mediów społecznościowych i sztucznej inteligencji, kryzys klimatyczny, wzrost znaczenia i popularności tendencji autorytarnych. Wszystkie wymagają adekwatnej reakcji ze strony UE.

Doświadczenie ostatnich lat wskazuje, że reakcje były tym bardziej adekwatne i skuteczne, im silniej były zakorzenione w jednolitej autonomii strategicznej określonej dla całej Unii na podstawie konsensusu lub choćby przyzwolenia państw członkowskich. Na przykład w okresie wojen bałkańskich, na wcześniejszym etapie integracji europejskiej, rozdrobniona pod wieloma względami Europa okazała się całkowicie bezradna i uzależniona od amerykańskiej interwencji zbrojnej. Ale już europejska wspólna reakcja na pandemię dowiodła, że strategiczna integracja Europy poczyniła postępy.

Europa i myśl strategiczna 

Wojna na Ukrainie u samych bram Europy wskazuje na to, że czeka nas ponownie proces „stawania się” Europy, jak po I i po II wojnie światowej. Sięgnąłem do dwóch opracowań historycznych przedstawiających te dwa wyjątkowe okresy: Peacemakers Margaret MacMillan, o konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 roku, i pamiętników Deana Achesona, amerykańskiego podsekretarza i sekretarza stanu w czasie II wojny światowej i w kilku kluczowych latach po niej, do 1953 roku, pod znamiennym tytułem Present at the Creation.

W Paryżu w 1919 roku brakowało jednolitej myśli strategicznej dla Europy. Tragicznym skutkiem tego deficytu okazała się II wojna światowa. Okres po II wojnie światowej to okres budowania w Europie wspólnoty obronnej przed realnym zagrożeniem sowieckim. Ogromną rolę odegrało w tym procesie przywództwo amerykańskie. Efektem było i jest ponad 70 lat bezpieczeństwa i dobrobytu w Europie Zachodniej. Teraz Europa staje ponownie przed strategicznym wyzwaniem i ponownie znaczenie ma amerykańska obecność.

Stany Zjednoczone Europy 

Z profesorskiego nawyku zacznę od próby definicji autonomii strategicznej. Proponuję, by rozumieć przez nią zdolność do generowania i wdrażania uzgodnionych w gronie 27 państw członkowskich długofalowych strategii działania UE jako całości i poszczególnych państw w którymś z ważnych obszarów, takich jak: ochrona środowiska, badania naukowe, edukacja, ochrona zdrowia czy finanse. Pojęcie strategii rozumiane jest, zgodnie z konwencją przyjętą w ramach nauk ekonomicznych i zarządzania, jako zespół długofalowych celów wraz z regułami i zasadami działania, kamieniami milowymi i budżetami. Zapewnia to pewien dobrowolnie przyjęty „twardy kościec działania” w konkretnych obszarach i daje pewną autonomię i niezbędną szybkość reakcji w stosunku do fluktuacji politycznych w krajach członkowskich oraz zmian szeroko rozumianego otoczenia, obejmującego m.in. polityki i działania takich globalnych podmiotów, jak USA, Chiny czy ciągle jeszcze Rosja. Tak rozumiana strategia musi się jednak nieuchronnie opierać na dokładnie wynegocjowanej akceptacji ze strony państw członkowskich. Warto podkreślić, że chodzi o konkretne „cząstkowe” obszary. Całościowa strategia dla ponadpaństwowego tworu jest trudna do pomyślenia, bez względu na to, jak dobrze brzmi w niejednych uszach hasło „Stanów Zjednoczonych Europy”.

Dodatkową trudność stanowi uogólniona niepewność otoczenia: geopolitycznego, militarnego, społecznego, technologicznego, ekonomicznego i finansowego. Dotyczy ona kluczowych uwarunkowań – pozycji euro jako światowej waluty, wyniku wojny w Ukrainie, pozycjonowania Chin wobec USA i Rosji czy roli sztucznej inteligencji (SI) w procesach ekonomicznych i społecznych. Niepewność wymusza ciągłą analizę strategii i dostosowywanie ich do zmieniających się warunków. Muszą to być strategie otwarte. Stawia to wielkie wymagania pod adresem zaplecza analitycznego UE i krajów członkowskich oraz wymaga wysokiej kultury negocjacji. W jednych sprawach, jak np. zwalczanie pandemii czy współpraca naukowa, a nawet uwspólnotowienie długu, przychodzi to łatwiej, w innych, jak praworządność czy polityka fiskalna, zdecydowanie trudniej, na granicy niemożliwości. Dlatego europejskie strategie nigdy nie są w stu procentach kompletne, w stu procentach stabilne i w stu procentach koherentne. Inaczej być nie może w gronie 27 państw o odmiennych tradycjach, kulturach i interesach. Nie ulega jednak wątpliwości, że im bardziej spójna i konsekwentnie realizowana jest strategia w jakimś konkretnym obszarze, tym bardziej skuteczna i korzystna jest dla całej wspólnoty.

Strategiczna integracja Europy 

W tym kontekście warto zastanowić się nad odpowiedziami na dwa fundamentalne pytania:

W powszechnym odczuciu potrzeba strategicznej integracji EU stała się pilniejsza po rozpoczęciu przez Rosję zbrojnej inwazji na Ukrainę i po ujawnieniu związanej z nią serii zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Zgodnie z enuncjacjami ważnych funkcjonariuszy państwa rosyjskiego ich kraj toczy wojnę z Europą, z zachodnią cywilizacją, liberalną demokracją i zachodnim modelem życia. W związku z tym Europa przestała być bezpiecznym miejscem na ziemi. Wśród 27 państw uświadomienie tej prawdy jest zróżnicowane, ale niewątpliwie postępuje wraz z potęgowaniem się rosyjskiej agresji. Przez cały okres zimnej wojny i bezpośrednio po niej Europa czuła się bezpieczna pod amerykańskim parasolem i dzięki niemu korzystała ze swoistej dywidendy bezpieczeństwa. W roku 2022 Stany Zjednoczone wróciły do roli lidera wolnego świata. Dzięki reaktywowanej współpracy transatlantyckiej rosyjska agresja została powstrzymana. Narastająca konfrontacja USA z Chinami nieuchronnie odwraca jednak uwagę Amerykanów od Europy. Europa sama musi przygotować się do obrony. Patrząc na różnicę potencjału UE i Rosji, można powiedzieć, że wydaje się to łatwym zadaniem. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że w ciągu dziesięcioleci projekt armii europejskiej nie wyszedł z etapu luźnych rozważań i nieśmiałych eksperymentów, trzeba zauważyć, że pojawia się wielki znak zapytania.

Wraz z potęgowaniem się agresji w rosyjskiej narracji i działaniach zbrojnych Europa jako całość musi być strategicznie przygotowana. Czas nagli. Wydaje się, że Stany Zjednoczone sprzyjają stworzeniu silnego sojuszu państw położonych w polu bezpośredniego rażenia Rosji. Są to kraje żywotnie zainteresowane skutecznym powstrzymywaniem Rosji i mogą dysponować odpowiednim potencjałem militarnym pod warunkiem, że nowoczesne uzbrojenie zapewnią Stany Zjednoczone i Europa Zachodnia, postępując zgodnie z maksymą Ericha Marii Remarque’a, że „wszystko, co można kupić za pieniądze, jest tanie”. Tak dziś postępuje Zachód w stosunku do Ukrainy. To wymaga skonstruowania odpowiedniej autonomicznej architektury Europy, dysponującej największą koncentracją siły militarnej na wschodniej flance. Taki układ jest w strategicznym interesie wszystkich państw członkowskich, choć niekoniecznie w pełnej zgodzie z ich bieżącą polityką. I to jest kolejne wielkie pole do negocjacji. Trzeba bowiem także pamiętać o emocjach, takich jak „antyamerykanizm” wielu europejskich elit, archaiczne, rodem z XIX wieku, pojmowanie patriotyzmu i suwerenności narodowej czy wreszcie oszczędność na granicy skąpstwa, podniesiona do roli cnoty kardynalnej.

Europa i autonomia strategiczna 

Czysto ekonomiczne względy też wskazują na konieczność strategicznego uporządkowania spraw europejskich. Era globalizacji, takiej, jaka ukształtowała się na przełomie wieków, dobiega końca. Ze względów bezpieczeństwa skróceniu i uproszczeniu ulegają łańcuchy dostaw. Światowe rynki surowców, technologii i kapitału coraz wyraźniej dzielą się na obszary wyodrębnione zgodnie z logiką sojuszy. Outsourcing przekształca się we „from friends sourcing”. Zmienia się struktura kosztów produkcji i dystrybucji, coraz większą rolę odgrywają względy ochrony środowiska, społeczne i humanitarne z jednej strony, a polityczne i militarne z drugiej. Aby sprostać tak ustrukturyzowanej konkurencji, Europa jako całość musi uzyskać i utrzymać pewien poziom strategicznej autonomii i jednolitości polityki handlowej, między innymi poprzez reżimy sankcji i wspólną politykę przemysłową. Dotychczasowa historia Wspólnoty stwarza po temu korzystne przesłanki, oczywiście pod warunkiem, że dobrze wynegocjowane procesy integracyjne będą kontynuowane. Kluczowe znaczenie ma istotne podniesienie budżetu przeznaczonego na realizację wspólnych, unijnych strategii.

U podstaw procesów poszerzania strategicznej autonomii Europy leżą więc dwa powiązane ze sobą motywy: narastający stopniowo strach przed rosyjskim zagrożeniem, obejmującym całą Europę, i konieczność „nadążenia” za zmianami ekonomicznymi i technologicznymi współczesnego świata, stawienia czoła wyzwaniom i uzyskanie pozycji lidera tam, gdzie to możliwe – na przykład poprzez projekt PDI (Public Digital Infrastructure), pamiętając wszakże o inherentnych słabościach przedsięwzięć publicznych, które to słabości w Europie dość często dają znać o sobie. Oba te motywy – strach i ambicja – działają ostatnio z wyraźnie zwiększoną siłą. Mogłoby to wskazywać, że wkrótce należy się spodziewać przyspieszenia procesów integracji europejskiej.

Populizm i nowy nacjonalizm 

Procesy integracji strategicznej napotykają jednak na silny opór. Jest on ideologicznie i politycznie motywowany przez populizm i „nowy nacjonalizm”. W ciągu ostatniego dziesięciolecia zyskiwały one niemałe poparcie w wielu krajach europejskich. Ich wielkim triumfem był brexit, który przynosi mieszkańcom Wielkiej Brytanii swoje gorzkie owoce, co może wpływać na opinię publiczną w innych krajach. W kilku krajach populiści i neonacjonaliści doszli do władzy samodzielnie lub w koalicjach. Odbywają się spotkania europejskiej „międzynarodówki nacjonalistycznej”. Brak im na razie siły przebicia wystarczającej do zahamowania procesów strategicznej integracji UE, ale korzystając z ciągle aktualnego prawa weta, mogą je opóźniać. W rezultacie takie ideologiczne sprawy, jak praworządność czy prawa człowieka, grzęzną w europejskich procedurach. Można jednak mieć nadzieję, że wyjątkowa kombinacja moskiewskiego kija (może nawet knuta) i brukselskiej marchewki popchnie przynajmniej niektóre sprawy do przodu i zakres strategicznej autonomii UE będzie się poszerzał.

Odpowiedzi na pytanie, do jakiego stopnia posunie się strategiczna autonomia UE, może dziś udzielić jedynie wysoko kwalifikowana wróżka, a nie skromny profesor. Wynika to zapewne stąd, że brakuje debaty na ten temat, prowadzonej w gronach decyzyjnych reprezentujących różne poglądy, łącznie z uznawanymi za skrajne. Katalog spraw w różnym stopniu rozwiązywalnych i nierozwiązywalnych byłby cennym efektem takiej inicjatywy, chociaż z pewnością ulegałby zmianom wraz z upływem czasu i biegiem wydarzeń.

Tekst pierwotnie ukazał się w miesięczniku opinii „Wszystko co Najważniejsze”. Przedruk za zgodą redakcji.

Zdjęcie autora: Prof. Andrzej K. KOŹMIŃSKI

Prof. Andrzej K. KOŹMIŃSKI

Ekonomista, profesor nauk ekonomicznych, specjalizujący się w zakresie zarządzania, długoletni rektor Akademii Leona Koźmińskiego.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się