Kpina

Kpina ma na celu zniszczenie obrazu samego siebie, unicestwienie

Nawet drobna kpina rani, nie tyle przez dobór słów, ile przez brak szacunku, który odzwierciedla. Dlatego się jej nie wybacza – twierdzi eseista i pisarz Jean-Michel Delacomptée, nawiązując do Charakterów Jeana de La Bruyère’a.

Jean-Michel Delacomptée, eseista i pisarz, w swoim tekście w „Le Figaro” porusza kwestię kpiny, która jest wszechobecna we współczesnej kulturze. Analizując podejście do kpiny w dawnej literaturze francuskiej, pisarz stara się ustalić granicę między wyśmiewaniem sprawiedliwym i moralizatorskim a obraźliwym.

„Zawsze jest pożyteczne powrócenie do autorów klasycznych, aby zrozumieć współczesność. Zwłaszcza do moralistów – Montaigne’a, Pascala, La Rochefoucauld, La Bruyère’a czy La Fontaine’a z jego bajkami, głębszymi, niż mogłoby się wydawać. (…) Aby zbadać dusze i serca, używają stylu, który poprzez swoją dosadność kondensuje w niewielu słowach istotę obserwacji, które wzbudzają w nich ich doświadczenia. Mają bystre oko i ostre zdanie. W kilku liniach powiedziane jest wszystko. I to, co mówią w swojej epoce, dotyczy wszystkich epok, zatem i naszej współczesności” – stwierdza Jean-Michel Delacomptée.

Pisarz przywołuje Jeana de La Bruyère’a, który w swojej książce Charaktery pokazuje, jak okrutne i odrażające jest wyśmiewanie. Jak pisze La Bruyère, kpina „spośród wszystkich obelg jest tą, którą najmniej się przebacza; jest językiem pogardy i jednym ze sposobów, w którym najlepiej się ona wyraża; atakuje człowieka w jego ostatniej ostoi, którą jest opinia, którą ma o sobie samym; chce go ośmieszyć w jego własnych oczach”.

„Nawet drobna kpina rani, nie tyle przez dobór słów, ile przez brak szacunku, który odzwierciedla. Dlatego się jej nie wybacza” – podkreśla Jean-Michel Delacomptée. Jak zauważa, zarówno w przypadku wyśmiewania, jakiego doświadczają niektórzy uczniowie ze strony rówieśników w szkole, jak i kpin skierowanych w stronę znanych postaci (jak krytykowana za krótkie włosy Miss Francji Ève Gilles), drwina najczęściej dotyczy cech fizycznych. „Jak przezwyciężyć wstyd, który z tego wynika? Jak pisze La Bruyère, młode ofiary są atakowane w ich ostatniej ostoi, nie mając innego wyjścia niż ich porażka. (…) Wówczas zdarza się, że przedstawia się tylko jedno rozwiązanie, samobójstwo” – zaznacza eseista.

„Nie chodzi jedynie o narcystyczne zranienie, chodzi o co innego, o zniszczenie obrazu samego siebie, unicestwienie. Wśród współczesnych satyryków niektórzy, zwłaszcza w radiu, pozwalają sobie na ataki ad personam, bez dania ofiarom możliwości obrony. Korzystają z prawa do szkodzenia, które przyznaje im społeczeństwo, motywując to tym, że obiekty ich sarkazmu, zwykle osobowości polityczne, mają wystarczająco grubą skórę, żeby sprostać szokowi. To prawda, politycy mają tę zdolność. Nie zmienia to faktu, że rechotanie z koturnów prezydenta Sarkozy’ego, ośmieszanego z powodu jego wzrostu, miało na celu zranienie go, aby go zniszczyć” – ocenia Jean-Michel Delacomptée.

Jak zaznacza pisarz, La Bruyère sam poznał resentyment, jaki kpiny wywołują u ich ofiar. „Okropnie cierpiał z powodu drwin i pogardy, którymi przytłaczali go wielcy, do których dyspozycji tak wartościowy człowiek, zredukowany do rangi sługi, oddawał swój talent. Poczucie upokorzenia, które wynikało z jego niesprawiedliwie niższej pozycji, wybrzmiewa od początku do końca Charakterów. To poczucie bez wątpienia zaszczepiło w nim mściwy geniusz, który dał jego książce – jedynej, którą napisał – siłę zdolną do przejścia przez trzy wieki, aby nas oświecić” – twierdzi Jean-Michel Delacomptée.

Oprac. Julia Mistewicz

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się