drukarz

O druku słów kilka. I co ma dziennikarstwo do tego

Kiedyś jeździł po świecie z kompletami czcionek. Dziś pakuje do plecaka laptop i kamerę. Co różni współczesnego dziennikarza i niegdysiejszego drukarza wędrownego?

Dziennikarz uczestniczy w procesie komunikacji społecznej publikując w środkach masowego przekazu artykuły, reportaże, wywiady, komentarze, felietony. Zbiera i przekazuje informacje o ciekawych wydarzeniach, zjawiskach zachodzących we współczesnym świecie oraz opinie i poglądy interesujące opinię publiczną. Analizuje i opracowuje różnorodne dane mające wpływ na zachodzące wydarzenia lub poszukując odpowiedzi na aktualne społecznie pytania. Opracowuje uzyskane informacje, a na koniec przygotowuje i redaguje materiały przeznaczone do publikacji w wybranych mediach.

Bardzo podobne zadanie spoczywało dawniej na drukarzu. Zawód ten powstał naturalnie po wynalezieniu druku. Mówi się, że druk powstał w połowie XV wieku dzięki Janowi Gutenbergowi. Jest to prawda i nieprawda. Drukarnie jako takie istniały już wcześniej. W latach 20. XV w. pojawiła się w Holandii książka ksylograficzna (inaczej nazywana drzeworytniczą lub blokową). Była wykonywana techniką zwaną drzeworytem, która polegała na odciskaniu całych bloków drewna na papierze. Żłobiono zatem w drewnie cały układ stronnicy, który w żaden sposób nie był ruchomy. Choć technika była zdecydowanie bardziej wydajna niż ręczne przepisywanie tekstu, klocki drzeworytowe szybko się niszczyły. Wtedy swój pomysł na drukowanie wcielił w życie niemiecki złotnik Johannes Gutenberg.

Zebrał całą wiedzę na temat druku i opracował schemat działania. Drukarnię założył w 1448 roku, gdzie produkował głównie druki ulotne. Jego wynalazek polegał nie tyle na samym pomyśle zastąpienia rękopisów drukami, ale na innym sposobie drukowania. Wykorzystując wiedzę o różnicach w twardości oraz temperaturze krzepnięcia metali i stopów, Gutenberg przygotował ze stali stemple, na których wygrawerował wypukłe negatywy – wzory odwróconych liter i innych znaków (to było jakby odbicie lustrzane). Utrwalone na patrycach wizerunki odbijane były na płytkach miedzianych, nazwanych matrycami, które utrwalały obraz pozytywowy. Płytki te stanowiły formy, w które wlewano miękki stop służący do produkcji czcionek. Odlewano je w aparacie odlewniczym, gotowe wkładano do kaszt – płaskich szufladek, a następnie zestawiano czcionki w wyrazy i wiersze w tak zwanym wierszowniku. Złożony tekst po korektach przenoszony był na płytę drukarską, powlekany farbą i przyciskany w prasie drukarskiej.

Gutenberg udoskonalał w swoim warsztacie technikę drukarską. W 1452 wraz z Johannem Fustem podjęli się wydrukowania najważniejszej ówcześnie księgi. Pracowali nad nią 3 lata i wydrukowali prawdopodobnie 180 egzemplarzy Biblii, zwanej 42-wierszową lub gutenbergowską. Było to pierwsze w historii tak duże dzieło wydrukowane za pomocą czcionki ruchomej – Biblia Gutenberga liczyła aż 641 kart. Dlatego niemieckiego drukarza uznaje się za wynalazcę druku. Niestety, sprzedaż Biblii przyniosła spore zyski, ale Johannes Gutenberg nie spłacił długu zaciągniętego u Fusta, w wyniku czego utracił świetnie wyposażony warsztat. Fust natomiast we współpracy z Peterem Schofferem wydał jeszcze wiele znakomitych dzieł (np. Psałterz Moguncki). A nowinki drukarskie, które początkowo Gutenberg chciał zachować tylko dla siebie, powoli wypływały w świat.

Do Polski druk dotarł około 20 lat później. Głównym ośrodkiem jego rozwoju był Kraków – stolica, miejsce pobytu króla, dworzan, inteligencji, kleru, a tym samym rynek zbytu. Jednym z pierwszych drukarzy, którzy zawędrowali na ziemie polskie, był Kasper Straube. To z jego warsztatu wyszły drukiem Kazania świętokrzyskie. W podobnym czasie – w latach 70. XV wieku – Kasper Elyan wydawał we Wrocławiu druki na potrzeby kleru. Szczególnym dziełem, które wyszło spod jego pras, były Statuty synodalne biskupów wrocławskich, w których znajduje się pierwszy druk w języku polskim – podstawowe modlitwy (prawie wszystkie druki wówczas wychodziły po łacinie). Innymi ważniejszymi drukarzami wędrownymi na ziemiach polskich byli Jakub Karweyse, Konrad Baumgarten i Szwajpolt Fiol, który wydrukował pierwsze na świecie liturgiczne księgi cerkiewnosłowiańskie, używając czcionki cyrylickiej.

Później drukarze zaczęli zakładać warsztaty z zamiarem pozostania w tym samym miejscu. Pierwszą oficynę, która utrzymała się stosunkowo długo, założył Jan Haller w Krakowie. Był on także pierwszym monopolistą w dziedzinie drukarstwa – dostawał wyłączne prawa do druku wielu dzieł. Od tej pory drukarze raczej nie podróżowali ze swoimi warsztatami. Wyjątkiem był warsztat Mikołaja Szarfenbergera. Rodzina Szarfenbergerów była rodem, w którym można powiedzieć, że drukarze wychowywali się z dziada pradziada. Drukarnia latająca, bo tak się nazywała, „chodziła” za królem Stefanem Batorym podróżującym po kraju, żeby na bieżąco wydawać drukiem dokumenty dworskie.

Początki dziennikarstwa w Polsce nie są tak odległe, jak by się mogło wydawać. Zaczęło się kształtować w połowie XIX wieku, kiedy od 1851 przyznawano honoraria za pisanie. Nie były wysokie, więc zawodem trudnili się inteligenci, mający już źródło utrzymania, albo ludzie, którzy porzucili poprzedni zawód. Zadanie dziennikarza zresztą nie było zbyt zajmujące – polegało głównie na zbieraniu najważniejszych nowinek i ich rzeczowe opisywanie. Rozwijało się powoli i nierównomiernie w podzielonej między zaborców Rzeczypospolitej. Z czasem poszerzał się krąg zainteresowanych prasą – zaczynali czytać ją robotnicy, a nawet chłopi. Rewolucję w polskim dziennikarstwie przyniosło odzyskanie niepodległości w 1918 roku. Pojawiły się także nowe specjalności dziennikarskie: agencyjna i radiowa.

Co ma dziennikarstwo do drukarstwa wędrownego? Przede wszystkim, gdyby nie druk, to i o dziennikarzy byłoby trudno. Właściwie drukarz wędrowny kiedyś miał podobne zadanie co dzisiejszy dziennikarz. Podmiotem zawsze był i jest czytelnik, a narzędziem pracy – słowo pisane. Misją zaś docieranie do odbiorcy, informowanie o nowinkach, zbieranie opinii o bieżących wydarzeniach i wysyłanie ich dalej w świat.

Dziś dziennikarz pakuje do torby laptop i kamerę z mikrofonem. Może pokonywać wiele kilometrów w bardzo krótkim czasie. Klikając w klawiaturę, ustawia litery na wirtualnej matrycy, by potem spakować tekst do wirtualnej koperty i wysłać go dalej – tam, gdzie wędrowny drukarz by nie dotarł – do internetu.

Adrianna Grajber

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się