ezoteryka

Siri w oparach kadzidła. Duchowość, internet i sztuczna inteligencja

Rozwój sztucznej inteligencji stawia przed nami pytania, z jakimi dotychczas nie przyszło nam się mierzyć. Wpływ AI na sferę nadprzyrodzoną jest jednym z nich. Czy w ludowej metafizyce jest miejsce na zdobycze technologiczne – a jeśli tak, to gdzie? I jak bardzo przyjdzie nam przebudować nasze dotychczasowe przekonania o wszystkim, co nadprzyrodzone?

Kiedyś to były czasy. Paliło się kądziel, lało wosk przez klucz, puszczało wianki na rzece. Astrologia to taki piękny twór, który może wyrazić się w zasadzie we wszystkim; w podstawówce „wróżyłyśmy” z garści karteczek lub na oślep otwierając książkę i wskazując przypadkowe słowo. Ale gdzież we współczesnym świecie zimnej technologii i twardej nauki miejsce na duchowość? Czyżby gusła i zabobony zostały daleko, kiedy w miejscu Dziadów króluje teraz Halloween, a Noc Kupały to nic poza turystycznym festynem z kiełbaskami na ogniu i koncertem muzyki ludowej?

Ano nie. Choć mogłoby się wydawać, że ezoteryka wymaga bezpośredniego kontaktu, fizycznego odprawiania rytuałów i patrzenia medium w oczy przez welon dymu z cedrowego kadzidła, w dobie powszechnego dostępu do internetu ludowa metafizyka ma się bardzo dobrze także w cyfrowym świecie. Sieć pełna jest blogów, grup i forów poświęcone wszelkiego rodzaju wierzeniom, od tradycyjnych pogańskich wiar do rozmaitych nurtów new age. Artykuły potrzebne do odprawiania rytuałów można nabyć zarówno w desygnowanych sklepach internetowych, jak i u prywatnych sprzedawców na portalach internetowych. Klimat trochę jak na festiwalu ezoteryki i medycyny naturalnej połączonym z aleją straganów z dewocjonaliami.

Cyfrowa wróżka

Jeżeli potrzebujesz doradztwa w sprawach wiary, lub po prostu szukasz grupy osób o podobnych doświadczeniach i religii, z pomocą przychodzą przeróżne portale tematyczne oraz sami internauci po fachu. W mediach społecznościowych bez liku jest porad dotyczących „życia duchowego”, istnieją wręcz całe społeczności skupiające się wokół konkretnego systemu wierzeń. Nie dotyczy to zresztą, jak by się mogło wydawać, jedynie „alternatywnych” religii. W Polsce scena „katoinfluencerów” kwitnie bujnym kwieciem i nierzadko wydaje wcale piękne owoce. Ruchy new age również mają swoich celebrytów i swoje zakątki w internetowym zamczysku: blogi, fora, kanały na YouTube, strony z horoskopami. Nieraz też napotkałam w mediach społecznościowych osobę, która reklamowała swoje usługi w stawianiu tarota lub wróżbach.

Są osoby – i jest ich niemało – które uważają, że technologia nie zaspokoi potrzeb duchowych człowieka w równym stopniu, co bezpośredni kontakt. A jednak, kiedy idziemy na przykład do wróżki, żeby postawiła nam tarota lub wyczytała coś z horoskopu. Mamy wtedy tylko jedno źródło interpretacji. Internet zaś oferuje ich cały wachlarz. Jeżeli wierzymy w czyjeś nadprzyrodzone zdolności, dodaje mu to w naszych oczach wiarygodności, źródło takie może więc zostać uznane przez nas jako „zaufane”. Często nie wiemy natomiast, kto jest autorem treści, którą znajdujemy w internecie, jakie ma kwalifikacje i czemu powinniśmy mu uwierzyć. Nie mówiąc już, że napotykane online teorie i interpretacje mogą być ze sobą całkowicie sprzeczne.

BibliaGTP

Ale gdzie w duchowości jest miejsce dla sztucznej inteligencji? Element osobowy w praktykach religijnych jest kluczowy. Poproszenie AI o modlitwę wstawienniczą również raczej nie wchodzi w grę. Do czego więc może się nam przydać taki ChatGPT, który jest na obecny stan technologii zdecydowanie bardziej sztuczny niż inteligentny, bo algorytm nie „rozumie” nawet, o czym sam mówi?

Konwersowanie z chatbotem jest w końcu tak naprawdę, na głębokim poziomie, rozmową z samym sobą. Nie ma tu ryzyka odrzucenia, można więc przeprowadzić swego rodzaju testową wersję relacji interpersonalnej: powiedzieć cokolwiek i obserwować symulowaną reakcję, dowolnie narzucać i zmieniać temat, dać upust każdej emocji. Ale można również skorzystać z niego jak z gumowej kaczuszki, i tu jak najbardziej widzę potencjalne zastosowanie jej w rozwoju duchowym. Gdy mamy coś komuś opowiedzieć, wytłumaczyć, obronić jakąś tezę, zaczynamy myśleć o tym w inny sposób. Odkąd pojawił się ChatGPT, nie musimy już przepracowywać pomysłów pod prysznicem poprzez zażarte uzasadnianie swojego stanowiska butelce szamponu – teraz w kieszeni mamy „partnera” do „rozmowy”, i to wspomaganego niemal nieograniczonym zasobem wiedzy dostępnej w internecie, który nie tylko wysłucha, ale i odpowie.

Czy wyłoży nam święte księgi? Cóż, jeżeli nie wierzymy w „człowieczeństwo” sztucznej inteligencji, raczej nie zrobimy z niej przewodnika duchowego, ale jej ogromne możliwości przerobowe oraz dostępne dane mogą uczynić ją świetnym narzędziem przy samodzielnym studiowaniu tekstów. „

Mechaniczna dusza

Powyższe pytanie zresztą ciągnie za sobą inne, nie tylko filozoficzne, ale i teologiczne dylematy. Skąd bierze się ludzka potrzeba religijności? Czy jest czymś uwarunkowanym biologicznie, czy wynika z poziomu naszej inteligencji – a jeżeli to drugie, to czy odpowiednio zaawansowana sztuczna inteligencja może ją wykształcić? Czy oznaczałoby to więc, że maszyna ma duszę? A jeśli to pewnego rodzaju „boska iskra” (w jakiekolwiek bóstwo lub siłę nadprzyrodzoną byśmy nie wierzyli), to czy została ona dana tylko naszemu gatunkowi? Co z tą hipotetyczną superinteligencją, u której rozwinął się zmysł religijny i potrzeby duchowe?

W najbliższych latach konieczność zastanowienia się nad tego rodzaju pytaniami będzie tylko rosła, bo technologia nie zaczeka, aż dostosujemy do niej nasz krajobraz mentalny. Będzie się rozwijać dalej, i to my musimy być gotowi na zderzenie z dylematami, które nam przyniesie.

Joanna Talarczyk

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się