Geert Wilders Holandia Partia Wolności
Fot. Francois Lenoir / Reuters / Forum

Polityczne trzęsienie ziemi w Niderlandach. „Bruksela zapracowała na sukces Wildersa”

Prawicowa i antyimigrancka Partii Wolności (Partij voor de Vrijheid), pod przywództwem Geerta Wildersa, zdecydowanie zwyciężyła w wyborach zdobywając 37 ze 150 mandatów w Tweede kamer, czyli izbie niższej parlamentu. Wilders ma szanse, aby zostać premierem kraju.

Geert Wilders, lider antyislamskiej Partii Wolności, zostanie premierem Holandii?

Kiedy prezenter telewizji NOS ogłaszał w środę o godzinie 21:00 wyniki exit poll, obecnym w telewizyjnym studiu komentatorom zrzedły miny. Zwycięzcą wyborów jest PVV, powiedział prezenter takim tonem, jakby sam nie wierzył we własne słowa. Kamery uchwyciły reakcję w sztabie liberalnej VVD, która rządzi Niderlandami nieprzerwanie od 2010 r. Na twarzach szykujących się do świętowania liberałów malowało się zaskoczenie i niedowierzanie, przecież sondaże przewidywały ich zwycięstwo. Zawód jeszcze bardziej się pogłębił po tym, jak okazało się, że na drugim miejscu znalazła się lista zjednoczonej lewicy Partii Pracy (PvdA) i Zielonych (GroenLinks). VVD spadła na trzecie miejsce i zdobyła wynik najgorszy od 2006 r.

„Będziemy bronić demokracji” – zapowiedział jeszcze wieczorem w emocjonalnym wystąpieniu lider listy zjednoczonej lewicy Frans Timmermans. Powiedział on, że lewa strona musi się zjednoczyć. „Zajmijmy wspólne stanowisko przeciwko dyskryminacji, wykluczeniu i biedzie” – mówił do swoich zwolenników Timmermans. Organizacje muzułmańskie w Niderlandach są zaniepokojone zwycięstwem PVV. „Niepokój i strach są bardzo duże” – powiedział agencji ANP Habib el Kaddouri z Partnerstwa na rzecz Marokańskich Holendrów (SMN).

„Bruksela zapracowała na sukces Wildersa”

Wildersowi pogratulował premier Węgier. „Nadchodzi wiatr zmian!” – napisał na portalu X Viktor Orban. „Holenderskie wybory pokazują, że działania Brukseli, działania prowadzone na szkodę mieszkańców krajów Unii, budzą coraz większy opór” – twierdzi była premier Beata Szydło. Zdaniem eurodeputowanej PiS Bruksela sama zapracowała na sukces Wildersa.

Te emocje nie dziwią, albowiem lider PVV stał się jednym z najbardziej kontrowersyjnych polityków w Holandii. Stało się tak ze względu na jego ostre stanowisko wobec islamu, popieranie zakazu noszenia nikabu i burki, a także krytykę Unii Europejskiej. Opowiada się on również za wystąpieniem Niderlandów z UE.

Komentatorzy tłumaczą zwycięstwo Partii Wolności złagodzeniem języka jej lidera. Podczas gdy jeszcze niedawno Wilders proponował utworzenie ministerstwa ds. deislamizacji kraju, to obecnie twierdzi, że islamizacja nie jest już głównym problemem Niderlandów. Polityk krytykował rząd premiera Marka Ruttego za zbyt dużą migracją oraz liczbę przyjmowanych uchodźców. Wielokrotnie podkreślał także fiasko rządowej polityki mieszkaniowej. To w dużej mierze zdecydowało o jego sukcesie wyborczym. 

Kto będzie rządził Holandią?

Jakie są obecnie możliwe koalicje? Teoretycznie może powstać centroprawicowa kolacja PVV, VVD i NSC, nowej partii Pietera Omtzigta, który jest najpopularniejszym politykiem w kraju. Te partie mają łącznie 81 mandatów, co stanowi więcej niż niezbędna większość, która wynosi 76 mandatów. Omtzigt wykluczał wcześniej współrządzenie z Wildersem, ale w środowy wieczór sugerował, że byłaby ona możliwa. Liderka liberałów, Dilan Yesilgoz, nie wykluczała przed wyborami możliwej współpracy z PVV. Natomiast jeśli Wildersowi nie uda się stworzyć koalicji, premierem mógłby zostać Timmermans i budować gabinet również z VVD oraz NSC, przy pomocy socjalliberalnej D66, która zdobyła 9 mandatów. Wówczas taka koalicja mogłoby liczyć na kruchą większość 78 mandatów. Wprawdzie Timmermans już wzywa do obrony demokracji i wspólnego powstrzymania przywódcy PVV, to jednak przyznał w czwartek, że przygotowuje się do bycia w opozycji.

Do przedterminowych wyborów w Niderlandach doszło ze względu na fakt, iż w lipcu br. gabinet premiera Marka Ruttego podał się do dymisji z powodu różnicy zdań w koalicji w sprawie przyjmowania uchodźców. Polityk ten zapowiedział odejście z polityki krajowej i obecnie stara się o stanowisko sekretarza generalnego NATO. Jak podaje agencja Bloomberga i serwis Politico, ma na to największe szanse ze wszystkich kandydatów. 

Andrzej Pawluszek
Autor jest współpracownikiem Polskiej Agencji Prasowej w Amsterdamie

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się