Altiero Spinelli

Rewolucjonista Altiero Spinelli promowany na nowego ojca-założyciela Unii Europejskiej

„Aby sprostać potrzebom, rewolucja europejska musi mieć charakter socjalistyczny” – przekonywał Altiero Spinelli, dziś promowany na nowego twórcę Unii Europejskiej. Jego poglądy dostarczają doskonałego uzasadnienia dla sposobów podejmowania decyzji i dla działań unijnych urzędników ponad obywatelami, bez żadnej demokratycznej legitymacji.

Opublikowana przez Komisję Europejską w 2017 roku Biała księga w sprawie przyszłości Europy już w pierwszych zdaniach odwołuje się do wizji „pokojowej, wspólnej przyszłości” naszego kontynentu, która zainspirowała „członków założycieli UE” (jak ich tam nazwano) do rozpoczęcia „przełomowego procesu ambitnej integracji europejskiej”. 

Kto nie czytał, nie zgadnie, kogo Komisja Europejska w oficjalnym dokumencie ogłosiła pomysłodawcą integracji. Otóż nie był to Robert Schuman ani żaden z konserwatywnych ojców założycieli, ani Jean Monnet; z drugiej strony nie był to też – na przykład – kosmopolityczny japońsko-austriacki hrabia Richard Coudenhove-Kalergi, którego rozciągająca się od Portugalii po Polskę „Paneuropa” była wizją bardziej akademicką niż polityczną, ale która – jak mi się wydaje – pod wieloma względami była bardziej zbliżona do dzisiejszej Unii Europejskiej niż pierwotna koncepcja Monneta i Schumana. Białej księdze żadna z tych osób nie jest wymieniona (jedynie jedno krótkie zdanie Schumana przytoczono jako motto całości), a za źródło idei integracji uznano Manifest z Ventotene napisany w latach II wojny światowej przez dwóch włoskich komunistów, Altiera Spinellego i Ernesta Rossiego.

Kim był człowiek, którego rola w zainaugurowaniu procesu integracji europejskiej była w najlepszym razie niewielka, a który obecnie – powtórzmy: w oficjalnym dokumencie Unii Europejskiej – traktowany jest jako jego pomysłodawca, inicjator i guru? Pochodził z rodziny o korzeniach socjalistycznych i ateistycznych. Kiedy miał około piętnastu lat, zaczął interesować się polityką, szczególnie ideologią marksistowską, jako siedemnastolatek wstąpił do Włoskiej Partii Komunistycznej, a później stanął na czele komunistycznej młodzieżówki w regionie Lacjum. W wieku lat dwudziestu został aresztowany i odtąd spędził w więzieniach i miejscach odosobnienia dla więźniów politycznych łącznie szesnaście lat. Jeszcze w więzieniu w Civitavecchia zrewidował częściowo swoje poglądy dotyczące komunizmu, odrzucając stalinizm w związku z docierającymi do niego informacjami o pokazowych procesach w ZSRS. (Bezpośrednią przyczyną miał być jednak spór dotyczący dopuszczalności korzystania przez Spinellego z lektur uznanych przez więziennych liderów partyjnych za nieprawidłowe z punktu widzenia ideologii marksistowskiej). Zerwanie z Włoską Partią Komunistyczną nastąpiło w roku 1937, choć trudno uznać je za ostateczne, skoro jeszcze w roku 1979 został wybrany do Parlamentu Europejskiego z listy tej partii (acz wtedy już jako kandydat niezależny).

W latach 1937–1939 Spinelli był przetrzymywany na wyspie Ponza, a następnie został przeniesiony na Ventotene, gdzie przebywał do roku 1943. Na tej wyspie poznał przyszłego współautora Manifestu, Ernesta Rossiego, oraz Eugenia Colorniego, który później opatrzył tekst przedmową i doprowadził do jego wydania. W dyskusjach nad treścią dokumentu uczestniczyły też inne osoby, między innymi późniejsza żona Colorniego, a po jego śmierci Spinellego, Ursula Hirschmann. Otoczenie Spinellego składało się głównie z osób o poglądach marksistowskich i anarchistycznych, co nie pozostało bez wpływu na opracowany przez nich dokument.

Mimo zerwania z partią komunistyczną Spinelli nigdy – jak się zdaje – nie uwolnił się od marksizmu zarówno w języku, jak i w proponowanych ideach. Język Manifestu z Ventotene obfituje w liczne przykłady marksistowskiego żargonu, w mnóstwo tych różnych „warstw pasożytniczych, imperializmu kapitalistycznego, wyzysku i wyzwolenia klas pracujących, ciemności obskurantyzmu, partii postępowych i partii reakcyjnych”, a także „rewolucji”, której ma dokonać „partia rewolucyjna” przeciw „reakcyjnym siłom” (którymi są „zwierzchnicy fundamentalnych instytucji państw narodowych, najwyższe kadry sił zbrojnych (…), kręgi kapitalizmu monopolistycznego, które związały swe zyski z kondycją państw, wielcy właściciele ziemscy oraz wysoka hierarchia kościelna”). „Aby sprostać (…) potrzebom, rewolucja europejska musi mieć charakter socjalistyczny. (…) Własność prywatną należy znieść, ograniczyć, skorygować, poszerzyć, odpowiednio dla każdego indywidualnego przypadku, nie dogmatycznie i pryncypialnie. Postulat ten wpisuje się naturalnie w proces kształtowania europejskiego życia gospodarczego, wolnego od nacjonalistycznych koszmarów militaryzmu i biurokratyzmu”.

Można domyślać się, że rewolucyjny fundamentalizm Spinellego i jego pociąg do utopii (towarzyszący mu do końca życia) brały się z braku praktycznego doświadczenia politycznego. Rzeczywisty inicjator integracji europejskiej, Robert Schuman, był człowiekiem ideowym, głęboko wierzącym konserwatywnym katolikiem, ale jednocześnie pragmatykiem z ogromnym doświadczeniem politycznym: dwukrotnym premierem Francji, ministrem spraw zagranicznych w dziewięciu rządach, trzykrotnym ministrem finansów, ministrem sprawiedliwości; można by rzec: specjalistą od rozwiązywania realnych problemów politycznych. Spinelli znaczących funkcji politycznych nigdy nie pełnił, dopiero w roku 1970 (w wieku 63 lat!) został członkiem Komisji Europejskiej – więc umiejętności uprawiania realnej polityki nie miał gdzie nabyć. Jego koncepcje nigdy nie były pragmatyczne, tylko ideologiczne. Nawet zainaugurowany traktatem paryskim z 18 kwietnia 1951 roku proces integracji europejskiej nie wpłynął na jego doktrynerstwo, czym włoski polityk wyróżniał się także na tle innych, bardziej umiarkowanych europejskich federalistów, jak Jean Monnet czy Walter Hallstein. Kwestionował sukcesy pierwszych Wspólnot jako, w jego mniemaniu, niezgodne z zasadami federalizmu. W zestawieniu z bardziej pragmatycznymi koncepcjami Monneta (utworzenia prowizorycznego rządu europejskiego złożonego z szefów państw i rządów) czy Hallsteina (zwiększenia uprawnień Parlamentu Europejskiego) pomysły Spinellego (aby Parlament Europejski stał się konstytuantą zastępującą państwa członkowskie w roli motoru integracji) brzmiały całkowicie utopijnie.

Przypisywanie Spinellemu nadmiernej roli i zasług dla procesu integracji europejskiej pochodzi z okresu późniejszego niż początki integracji i ma dwa źródła. Po pierwsze, jest przejawem „długiego marszu przez instytucje”, strategii proklamowanej przez Rudiego Dutschkego i pokolenie Maja ’68, a wymyślonej przed II wojną światową przez Antonia Gramsciego, która polegała na tym, by – zacytujmy Gramsciego – „przejmować i przekształcać szkoły, uczelnie, czasopisma, gazety, teatr, kino, sztukę. Należy opanować ośrodki opiniotwórcze, by zmienić dominującą kulturę, a przede wszystkim wyrugować z niej wpływy chrześcijaństwa. Trzeba kształtować odpowiednio poglądy, trendy, mody, zwyczaje, sympatie, fascynacje. Uformowany w ten sposób nowy człowiek przyszłości sam, bez przymusu państwa, przyjmie komunistyczne postulaty za własne”.

Zauważmy: nie tylko o same instytucje chodzi, także o „poglądy, trendy, sympatie” itd. Zatem „marszowi przez instytucje” towarzyszył – czego często nie dostrzegamy – „marsz przez idee”. Zapoczątkowaną deklaracją Schumana i traktatem paryskim integrację europejską uruchomili politycy głęboko konserwatywni, a europejska lewica (Spinelli akurat należał do wyjątków) odnosiła się do niej wrogo (komuniści) bądź przynajmniej niechętnie (socjaliści). Dopiero później lewica „przejęła, przekształciła i opanowała, by zmienić” ideę integracji europejskiej tak, jak Gramsci różne rzeczy „przejmować i przekształcać” zalecał. Z uwagi na ogromny autorytet i symboliczne znaczenie Schumana jego nazwisko jako „ojca założyciela” (tyle że już w otoczeniu bardzo wielu innych „ojców”, a od pewnego czasu – o czym mało kto wie, bo ich wynoszenie na unijne ołtarze odbywało się cichcem – także skrajnie lewicowych „matek”) pozostawiono, tak jak wśród „instytucji” pozostawiono na przykład uniwersytety czy czasopisma, lecz już niekoniecznie z nieskrępowaną swobodą badań, wymianą myśli czy wyrażaniem poglądów. Mówiąc obrazowo: tabliczkę z nazwiskiem Schumana pozostawiono na drzwiach gabinetu, do którego wprowadził się Spinelli. I to jego duch kieruje dzisiejszą Unią Europejską.

Jest jeszcze drugi – poza ideologicznym – powód, dla którego brukselska eurokracja tak ochoczo lewaruje Spinellego, a który można by nazwać pragmatycznym, nawet korporacyjnym. Otóż poglądy Spinellego dostarczają doskonałego uzasadnienia dla sposobów podejmowania decyzji i dla działań unijnych urzędników ponad obywatelami, bez żadnej demokratycznej legitymacji. Ów prorok europejskiego lewicowo-liberalnego federalizmu w Manifeście z Ventotene głosił przecież, że „źródłem wizji i pewności (…) nie jest namaszczenie z woli ludu – ona wszak jeszcze nie istnieje, lecz świadomość reprezentowania najgłębszych potrzeb współczesnego społeczeństwa”, co do których „nieuformowane jeszcze masy” (wyróżnienia moje – D.L.) nie są zorientowane. A skoro „masy” nie są zorientowane, a ich wola jeszcze nie istnieje, decydować powinni ci, którzy posiadają „świadomość reprezentowania najgłębszych potrzeb współczesnego społeczeństwa”. W Manifeście z Ventotene Spinelli i Rossi opisali, jak sobie to wyobrażają: „Zostaną wydane pierwsze zarządzenia, dotyczące nowego porządku, nieuformowane jeszcze masy otrzymają pierwsze struktury społeczne. Dyktatura partii rewolucyjnej stworzy nowe państwo, a wokół niego – nową, prawdziwą demokrację”.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że procedowany obecnie Projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie wniosków Parlamentu Europejskiego w sprawie zmiany traktatów (2022/2051 (INL)) zaraz po Traktacie o Unii Europejskiej powołuje się na Manifest z Ventotene. Na naszych oczach spinellizacja Unii Europejskiej ma się dopełnić.

Tekst pierwotnie opublikowany we „Wszystko co Najważniejsze”. Przedruk za zgodą redakcji.

Zdjęcie autora: Dariusz LIPIŃSKI

Dariusz LIPIŃSKI

Poseł na Sejm V i VI kadencji, do 2014 r. polityk Platformy Obywatelskiej. Były przewodniczący polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz wiceprzewodniczący całego Zgromadzenia. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się