osoby LGBT+ autyści różnorodność

Autyści i inni odmieńcy znaleźli przystań w społeczności LGBT+

Przypadający 17 maja Dzień Przeciw Homofobii jest dobrą okazją, by opowiedzieć o tym, jak wszelkiej maści ludzie niedopasowani społecznie – odrzuceni przez własne środowiska za swoją odmienność – znaleźli przystań w społeczności LGBT+. Nawet, jeśli wcale nie są homoseksualni. 

Na pierwszą paradę równości w życiu 14-letni Natalia* poszła z własną mamą. Oczywiście, że wolałaby iść z koleżanką lub kolegą, ale niestety odkąd rówieśnicy zaczęli zamieniać się w klasycznych nastolatków, dla których niewyróżnianie się jest podstawową formą przetrwania – nie ma nikogo takiego blisko siebie. Kilku przyjaciół od serca, z którymi Natalia rozmawia regularnie, to mieszkający setki kilometrów od niej nastolatkowie z Wielkiej Brytanii, USA czy Filipin, poznani na Discordzie, w grupie fanów tych samych gier, w które gra i ona. Nigdy się osobiście nie spotkali, ale są sobie bardzo bliscy. To jedyne osoby w podobnym wieku, które chcą z nią w ogóle utrzymywać kontakt. 

Natalia jest nastolatką w spektrum autyzmu (dawniej: ma zespół Aspergera) i chociaż intelektualnie niczym nie odbiega od rówieśników – wiele odróżnia ją od innych. Przede wszystkim ma trudności w kontaktach społecznych: nie patrzy w oczy rozmówcy, gdy do kogoś mówi, nie zawsze rozumie kontekst rozmowy, nie potrafi posługiwać się small talkiem i nie umie dopasować się zachowaniem i wyglądem do grupy. Rozmawia tylko o tym, co ją interesuje, a nie są to typowe dla dziewczyn w jej wieku tematy. Zamiast omawiania kto z kim chodzi oraz który podkład leży najlepiej, zdecydowanie woli pogadać o dziwnych gatunkach ryb, ostatnio przeczytanej mandze czy historii, którą napisała. 

Odróżnia ją też wygląd: przez zaburzenia odżywiania na podłożu stresowym jest otyła, więc większość modnych ubrań ze sklepów, gdzie ubiera się młodzież, nie występuje w jej rozmiarze. Skazana na męską odzież rozmiaru 3XL w szkole była uważana za dziwadło. Spotkało ją tak wiele hejtu, że po roku nauki w liceum została skierowana na nauczanie indywidualne. 

Środowisko LGBT+ i odpowiedzi na trudne pytania

O udziale w Paradzie Równości Natalia marzyła od kilku lat. Szukając przyczyn swojej inności i odrzucenia przez rówieśników – zanim jeszcze postawiono jej diagnozę spektrum autyzmu – wiele odpowiedzi na stawiane przez siebie pytania znalazła w szeroko rozumianym środowisku osób LGBT+. To tam zetknęła się z takimi terminami jak dysforia płciowa czy niebinarność, którymi dziś posługuje się, by opisać siebie. To tam spotkała się z terminem „fatshaming” (zawstydzanie otyłością) i jasną krytyką odrzucania osób niewpisujących się w dominujący kanon piękna. To tam znalazła środowisko wysyłające jasny sygnał: odmieńcy całego świata – jesteście super!

Według obserwacji specjalistów oraz prowadzonych dopiero badań, bardzo duży odsetek osób z autyzmem ma problemy z tożsamością płciową. To znaczy, że albo bardziej czują się płcią inną, niż ta z urodzenia, albo w ogóle nie odnajdują się w binarnym podziale na mężczyzn i kobiety. Nawet ci autyści, którzy akurat z tą sferą nie mają problemu – właśnie w środowisku LGBT znajdują pełną i bezwarunkową akceptację swojej odmienności i swoich poszukiwań. 

Nie tylko zresztą oni. Środowisko osób LGBT nie bez powodu jako swojego głównego manifestu używa tęczowej flagi: tęcza ma tu symbolizować różnorodność. I chodzi w tym nie tylko o różnorodność orientacji płciowej, ale wszelką różnorodność między ludźmi. Tu nie wyznacza się granic między tym, co ”normalne” i „nienormalne”; typowe i nietypowe. Zamiast na siłę wciskać kogoś w jakieś ramy, wymyśla się osobną nazwę dla jego tożsamości, samopoczucia, indywidualności. Prawdopodobnie właśnie dlatego tak chętnie lgną tu wszyscy ci, którzy jakoś od „normy” odstają: niepełnosprawni, nadwrażliwcy, ludzie z zaburzeniami odżywiania, barwne ptaki o najróżniejszych osobowościach. 

Wpasować się w ramy, w których się nie mieszcą

Gdy Natalia poszła w końcu na tę Paradę Równości – obok niej szła dziewczyna o wiele bardziej otyła od niej, do tego w stroju mocno tę obfitą tuszę eksponującym. Niedaleko jechał na wózku pofarbowany na kolorowo chłopak. Szła również znana z mediów społecznościowych niewidoma Monika, przybliżająca codzienność osób z niepełnosprawnością wzroku na Instagramie, TikToku czy YouTubie. Pełno było takich, których androgyniczny wygląd nie pozwala na określenie, czy są chłopakiem czy dziewczyną. Ale nie zabrakło też najzwyklejszych „normalsów”, którzy przyszli na to wydarzenie aby solidaryzować się z wszystkimi wyrzutkami świata: rodzin z dziećmi czy osób starszych. 

Natalia odłączyła się od marszu mniej więcej w jednej trzeciej jego trasy. Hałas, napór różnorakich bodźców zwłaszcza mieszającej się muzyki z różnych platform sprawiły, że poczuła nadchodzący meltdown (stan silnego przeładowania zmysłowego objawiający się paniką i koniecznością natychmiastowego odizolowania od ludzi) i poprosiła mamę o powrót do domu. Była tak sensorycznie przeciążona, że bez towarzystwa innej osoby miałaby problem z wybraniem choćby właściwego autobusu powrotnego. Ale to wydarzenie żyło w niej wiele następnych tygodni. Od razu zapowiedziała, że w następnym roku pójdzie na paradę znowu. 

Istnieje pogląd, że środowiska LGBT+ – uznawane za bardzo wpływowe w krajach tzw. Zachodu – próbują za wszelką cenę przygarniać w swoje szeregi kogo się da. Niektórzy widzą w tym celowe działanie zmierzające do ideologizowania zagubionej młodzieży czy znoszenia norm społecznych, mówiąc grupom odrzuconych, że norma nie istnieje. 

Mnie się zdaje, że jest zgoła odwrotnie. „Inni” całego świata, nieprzystający do tego, co nazywane normą, mający dość siłowego wpasowywania się w ramy, które ich nie mieszczą – zostali w pewnym sensie skazani na to środowisko. Żadna inna społeczność nie jest bowiem tak otwarta i tak pozbawiona wymagań startowych dla nowych sympatyków, jak właśnie społeczność LGBT. Jeśli bowiem jest tu jakieś „wymaganie startowe” – to chyba jedynie otwartość na inność i akceptacja tego, co nigdzie nie pasuje. 

A ta wartość jest akurat dla wszelkich wyrzutków najcenniejsza. 

Anna Druś

*imię zmienione

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się