Brak awansu do fazy pucharowej EURO 2024 nie będzie tragedią, ale Biało-czerwoni mają przed sobą inne, ważne zadanie. Muszą na nowo przekonać kibiców, że warto w nich wierzyć. 
Fot. Łączy nas Piłka / X.

Cel reprezentacji Polski na EURO 2024 – odzyskać serca kibiców

Po raz pierwszy w XXI w. wyjazdowi reprezentacji Polski na wielki turniej piłkarski nie towarzyszy pompowania balonika przez media i kibiców. Kadra narodowa dotarła do punktu, w którym nikt nie oczekuje od niej nawet wyjścia z grupy. Brak awansu do fazy pucharowej EURO 2024 nie będzie tragedią, ale Biało-czerwoni mają przed sobą inne, ważne zadanie. Muszą na nowo przekonać kibiców, że warto w nich wierzyć. 

Reprezentacja w kryzysie

Od momentu powrotu z mundialu w Katarze reprezentacja Polski w piłce nożnej przeżywa trudne chwile. Zarówno pod względem wizerunkowym, jak i sportowym, znajduje się w najgorszej sytuacji od lat. Wyjście z grupy na Mistrzostwach Świata, pierwsze od czasów mundialu w Meksyku w 1986 r., przyćmiły sprawy pozaboiskowe. Najpierw słynna „afera premiowa”. W zamian za awans do fazy pucharowej reprezentanci Polski otrzymali od ówczesnego premiera obietnicę wielomilionowych bonusów. Sprawa wywołała oburzenie opinii publicznej. Piłkarze i trener, tłumacząc się kibicom, przedstawiali różne wersje wydarzeń. Według niektórych jeszcze przed meczem z Francją w 1/8 turnieju doszło do wewnętrznych sporów o sposób podziału premii. Do dziś nie wiadomo, czyje słowa były prawdziwe, ponieważ ani PZPN, ani reprezentanci nie wypracowali wspólnego stanowiska. Kibice nie doczekali się klarownych wyjaśnień, ani oficjalnych przeprosin. 

Katastrofy wizerunkowej nie udało się przykryć wynikami sportowymi. W miejsce zwolnionego Czesława Michniewicz, który z uwagi na okoliczności nie zdołał utrzymać stanowiska selekcjonera, zatrudniono Fernando Santosa. Wybór PZPN-u na papierze nie był zły, Portugalczyk miał w CV między innymi tytuł mistrza Europy z 2016 r. W praktyce okazało się jednak, że Santos z kretesem przegrał eliminacje do EURO 2024 pomimo tego, że Polska trafiła do wyjątkowo łatwej grupy. Porażki z Czechami, Albanią i Mołdawią, męczarnie z Wyspami Owczymi, styl gry, od którego bolały zęby i krwawiły oczy – to wszystko w połączeniu z ciągnącą się za reprezentacją „aferą premiową” sprawiło, że kadra narodowa ponownie stała się memem. Polscy piłkarze grali apatycznie, niedokładnie, bez pomysłu, a co gorsza sprawiali wrażenie, że nie zależy im na wygrywaniu. W związku z tym wielu kibiców doświadczyło podobnych wahań nastrojów: od irytacji, przez śmiech, po obojętność. 

W takich warunkach reprezentację Polski objął obecny selekcjoner Michał Probierz. Nie zdołał odwrócić fatalnej sytuacji w grupie eliminacyjnej, ale Polska mimo to zagrała w barażach o EURO 2024 i ostatecznie wywalczyła awans na turniej. Probierz miał zbyt mało czasu, by zrewolucjonizować sposób gry reprezentacji, ale jego zatrudnienie wniosło do szatni Polaków świeżość i dawno niewidziany charakter. Pojawił się promyk nadziei na to, że może być lepiej.

Cel reprezentacji Polski na EURO 2024

Mimo, że klimat wokół reprezentacji Polski powoli zaczął się zmieniać, wciąż jest daleki od optymalnego. Jak to naprawić? Przede wszystkim postawą na boisku. Podczas EURO 2024 Polacy zmierzą się z bardzo wymagającymi rywalami. W „polskiej” grupie znalazły się: Francja, Holandia i Austria. Francuzi to jedni z głównych faworytów do zdobycia pucharu, Holendrzy jak zawsze są kandydatami do zajęcia czołowych lokat, natomiast Austriacy stanowią silny, zgrany i dobrze poukładany zespół, który może odegrać rolę czarnego konia rozgrywek. Od reprezentacji Polski, która dopiero zaczęła wychodzić z największego kryzysu od lat, trudno oczekiwać awansu z takiej grupy. Mimo wszystko przed ekipą Michała Probierza rysuje się cel podstawowy, o którym często zapominamy – godne reprezentowanie nas wszystkich. Po to przecież istnieje kadra narodowa.

Być może dla niektórych ta teza będzie kontrowersyjna, ale sądzę, że godne reprezentowanie kraju podczas piłkarskiej imprezy nie zawsze wiąże się z awansem do fazy pucharowej. Reprezentacja narodowa to coś więcej niż zwykły klub piłkarski. Sukcesy są ważne, ale najważniejsze jest dostarczanie kibicom powodów do dumy i radości oraz budowanie dobrego wizerunku kraju. Oczywiście najprostsza droga do tego to wygrywanie, ale zwycięstwa nie są w tym przypadku celem samym w sobie, a wyłącznie środkiem do jego osiągnięcia.  

Za przykład niech posłuży występ reprezentacji Węgier podczas EURO 2020. Węgrzy trafili wówczas do grupy śmierci z Francją, Niemcami i Portugalią. Ostatecznie zajęli ostatnie miejsce z dwoma punktami na koncie. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to najlepiej, ale dwa punkty w takiej grupie oznaczają, że Węgry zdołały zremisować z dwoma faworytami do mistrzostwa, przegrywając tylko raz. Tak też się stało. Reprezentacji Węgier nie zdołali pokonać ani Francuzi (1:1), ani Niemcy (2:2). Każdy mecz Węgrów oglądało się z przyjemnością. Pokazali odwagę, charakter i ogromną ambicję. Choć nie wyszli z grupy, zaskarbili sobie serca kibiców z całej Europy. Sam do dziś darzę reprezentację Węgier dużym szacunkiem i sympatią, mimo że przed EURO 2020 była to dla mnie kadra zupełnie obojętna. 

Gdyby podczas EURO 2024 reprezentacja Polski zajęła ostatnie miejsce w grupie, ale zagrała tak, jak Węgry na poprzednim turnieju, byłoby to bardzo budujące. Myślę, że wielu polskich kibiców przyjęłoby taki scenariusz z zadowoleniem, a Michał Probierz i jego piłkarze mogliby wrócić do kraju z poczuciem dobrze wykonanej pracy. Reprezentacja Polski potrzebuje takiego impulsu. Zagrania trzech meczów na wielkiej imprezie z rywalami z górnej półki – bez kompleksów, ambitnie, z pomysłem i wiarą w zwycięstwo do samego końca. Wtedy polscy piłkarze mają szansę zrehabilitować się w oczach kibiców i na nowo wlać w ich serca nadzieję oraz chęci do wspierania tej reprezentacji. O to przecież w tym wszystkim chodzi. Bez wspólnego przeżywania pozytywnych emocji piłka nożna nie miałaby sensu. 

Patryk Palka

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się