Co czyta Francja?

Co czyta Francja (5)?

Podobno dwa miliony Francuzów prowadzi pamiętnik, systematycznie dokonuje zapisków wrażeń i myśli być może z nadzieją, że na ich bazie powstanie i zostanie wydana książka. Poza pisaniem, dużo czytają. Na pytanie, co czytają Francuzi odpowiada prof. Aleksander Surdej.

Francuski świat książek

Księgarnie we Francji mają się dobrze. W miasteczkach prowincjonalnej Francji, nawet tam, gdzie zamknięto ostatnią kawiarnię, wciąż otwarte są księgarnie.

Czy globalizacja stała się groźna?

Wielkim zwycięzcą są Chiny, które naruszają reguły WTO, rabują zachodnie technologie, instrumentalizują rewanżyzm rosyjskiego alianta i przygotowują dominację w skali planetarnej ze szkodą dla Ameryki. Chiny, i szerzej Azja, promują globalizację, która ma charakter dezideologiczny i niezachodni – takie jest przesłanie pracy Alexandre Del Valle i Jacques Soppelsa, czołowych francuskich geopolitycznych ekspertów.

Autorzy analizują źródła deklasacji Zachodu i czynniki spektakularnego rozwoju Chin. Autorzy twierdzą, że globalizacja na modłę amerykańską (McWorld) poniosła spektakularną klęską z wojną w Iraku i kryzysem finansowym lat 2008-09, jako najważniejszymi przykładami. Stany Zjednoczone nie doceniły Chin, a przeceniły uniwersalizm swojego systemu wartości.

Fakt, że Chiny są fabryką świata, który zużywa 90% ziem rzadkich, niezbędnych dla gospodarki cyfrowej sprawia, że możliwe staje się „odzyskanie” Tajwanu bez wojny ze Stanami Zjednoczonymi, gdyż dawna Formoza jest światowym liderem produkcji półprzewodników.

Nowa globalizacja ma twarz Azji, a Unia Europejska jest „obiektem niezidentyfikowanym” w geopolityce. Obecnie poszerzona UE jest zdesuweranizowaną strefą wolnego handlu, «słabością z wyboru», laboratorium multikulturalizmu, który przyciąga drapieżców.

Jaka będzie gospodarka przyszłości?

Praca „Gospodarka przyszłości” jest zapisem rozmowy Gëela Giraud, dyrektora Programu Sprawiedliwości Środowiskowej na uniwersytecie Georgetown oraz Felwina Sarr, senegalskiego pisarza i profesora Uniwersytetu Duke. Praca „Gospodarka przyszłości” jest zapisem rozmowy Gëela Giraud, dyrektora Programu Sprawiedliwości Środowiskowej na uniwersytecie Georgetown oraz Felwina Sarr, senegalskiego pisarza i profesora Uniwersytetu Duke.

Sytuując się w tradycji ekonomii klasycznej, czyli tej, która postrzegała gospodarkę jako działalność nierozłącznie związaną z polityką, zasadami moralnymi, historią, geografią, prawem i religią, obaj myśliciele zadają pytanie czy możliwe jest wyjście współczesnych społeczeństw z paradygmatu deterministyczno- produktywistycznego.

W szczególności obaj autorzy pytają o motywy działalności człowieka. Gdy dla ekonomisty ludzie pracują z pobudek finansowych lub pod wpływem przymusu, wiele z aktywności ludzi wynika z ciekawości, czystej chęci poznania czy bezinteresownego działania. W tym kontekście szczególnie interesujące są ich nawiązania do prac Abrahama Flexnera, który w latach 1930-tych przypominał o użyteczności wiedzy nieużytecznej.

Konfrontacja myśli Gaëla Giraud z Felwinem Sarr jest tym ciekawsza, że jest on zakonnikiem – jezuitą, podczas gdy Sarr wpisuje się w krytyczną myśl ekonomiczną Afryki. Zderzenie takie pozwala łatwiej wydobyć założenia ideowe i wartości kulturowe, na których opiera się współczesna gospodarka.

Czy pogłoski o śmierci polityki są prawdziwe?

Sprawowanie władzy wymaga, aby indywidualność polityka wymazana została jego rolą, funkcją, którą pełni. Tymczasem globalizacja, dominacja wielkich przedsiębiorstw i szybkość zmian technologicznych osłabiły państwa narodowe, które jako jedyne posiadały zdolność równoważenia aspiracji demokratycznych z ochroną wolności jednostek. W tym sensie państwa narodowe były prawdziwie liberalno-demokratycznymi.

Ze zmiany tych warunków Arnaud Benedetti wyprowadza tezę o śmierci polityki i skarleniu polityków.

Polityka rozumiana jako sztuka przewodzenia zamieszkującemu dane terytorium ludowi, tworzenia ładu społecznego, zapewniania bezpieczeństwa i organizowania działań zbiorowych przekształciła się w pasmo dostosowań do zmiennych okoliczności, a sami politycy co raz bardziej przypominają „statek pijany” kołyszący się na rynkach świata.

W pasjonującym eseju Arnaud Benedetti wskazuje na źródła chorób władzy politycznej, która brak siły ideowej kompensuje taktyczną sprawnością. Te dotyczące nie tylko Francji, dość pesymistyczne obserwacje, niestety często wydają się prawdziwe.

Lewiatan ma się dobrze!

Już w 1793 roku Saint-Just, członek Komitetu Ocalenia Publicznego, głosił potrzebę zmniejszenia liczby urzędników – tych 20 tysięcy głupców, którzy psują Republikę. Od tamtego czasu Francja, a także wszystkie inne państwa, stale zwiększały liczbę urzędników i funkcjonariuszy publicznych. Lewiatan rósł i krzepł.

W eseju: „Czy za wielu funkcjonariuszy? Historia francuskiej obsesji (XIX-XXI wiek) Emilien Ruiz analizuje wzorce dyskursu wskazującego na przerosty biurokratyczne, na nadmierne zatrudnienie w urzędach.

Śledząc zmienne i stałe wątki francuskich zmagań z biurokratyzacją Emilien Ruiz nie podejmuje się odpowiedzi na pytanie o optymalną ilość urzędników – w zależności od tego czy stosowane jest wąskie pojęcie, czyli urzędnik jako pracownik administracji publicznej, czy szersze włączające pracowników instytucji edukacyjnych, służby zdrowia i innych usług publicznych, liczba funkcjonariuszy we Francji zmienia się z 1,5 do 7,5 miliona osób. Tworząc panoramę zmian w sektorze publicznych we Francji dostarcza jednak użytecznego materiału na temat prawdziwych i złudnych przerostów funkcji publicznej.

Czy pandemie zmieniają świat?

Podobno pandemie zdarzają się raz na stulecie. Tak twierdzą, ci którzy pamiętają grypę hiszpankę z 1918 roku. Pandemia covid-19 ma inną scenerię, gdyż świat jest inny. Ludzi jest znacznie, co najmniej czterokrotnie więcej, a centrum gospodarcze świata przeniosło się do Azji.

Chociaż najskuteczniejsze szczepionki antycovidowe powstały w USA, to Azja najlepiej poradziła sobie z ograniczaniem skutków choroby. Chiny czynią to poprzez rozbudowaną cyfrową kontrolę obywateli, Korea Południowa w bardziej demokratyczny sposób.

Nowa praca popularnego eseisty, autora min. książki La France qui tombe (2003) jest bardzo francusko centryczna i wskazuje kierunki działań, które pomogą temu państwu w ponownym wybiciu się na doskonałość naukową, przemysłową i gospodarczą.

Nicolas Baverez eksponuje francuskie wartości: „równość, wolność i braterstwo” jako część wciąż ważnego projektu politycznego, gdyż Francja dlań jest bezustannie projektem w budowie.

Realizm przeciwko chaosowi w świecie

Dyplomata nie musi być wyłącznie adwokatem praw człowieka i budowniczym demokracji w krajach swojego urzędowania. Taka formuła nie odpowiada ludziom, którzy dostrzegają korzyści z wolnego handlu i otwartości na przepływ idei, lecz pozbawieni są złudzeń, że świat zaludniają i rządzą nim anioły. Współpraca jest skuteczniejsza, jeśli oparta jest na stabilnych regułach i zrodzonym przez nie porządku. Utrzymanie porządku jest zatem pierwszym i podstawowym zadaniem dyplomacji.

W kontekście takich założeń Gérard Araud, były ambasador Francji w Stanach Zjednoczonych, napisał książkę o Henry Kissingerze, doradcy Prezydenta Nixona, a później amerykańskim Sekretarzu Stanu. Kissinger, według Araud, w czasach Zimnej Wojny, znakomicie wykorzystywał zasadę równowagi mocarstw, gdyż jako wywodzący się z europejskiej ortodoksyjnej rodziny żydowskiej, rozumiał tę ukształtowaną w kontekście rywalizacji europejskich mocarstw zasadę. Organizował współistnienie dwóch nuklearnych mocarstw wiedząc, że świat balansuje na progu atomowej zagłady, wiedząc, że świata nie zaludniają, ani nie rządzą nim anioły.

Kissinger, tak jak każdy samodzielny dyplomata czy szczególnie ambasador, jest przykładem osoby działającej w duchu przedsiębiorcy, realizującym na czele mniejszych lub większych zespołów, działanie, których jest pomysłodawcą, a jeśli skończą się porażką, to musi ponosić jej konsekwencje.

O Prezydencie i jego projekcie

Przypomnijmy, że Francja wybrała swojego obecnego prezydenta zachęcona jego wizją wyjścia poza tradycyjne podziały, poza podział na lewice i prawicę. Jego strategia reform, w której obiecywał en même temps (równocześnie) wydawała się dobrze dopasowana w obszarze ekonomicznym. Można, trochę na wzór duńskiej flexicurity równocześnie ułatwić zwolnienia i mobilność na rynku pracy, dając mu bezpieczeństwo socjalne i umożliwiając uzyskiwanie nowych kompetencji.

Ale co ze sprawami kulturowymi, ze świadomością upowszechniania się komunitaryzmu i ekspansji islamizmu?

Dziennikarz Le Figaro Guillaume Tabard podjął próbę podsumowania osiągnięć i porażek Prezydenta Emmanuela Macrona w ciągu pierwszej kadencji.

Tabard zauważa, że wobec złożoności wyzwań Prezydent Macron, który zaczynał pierwszą pięciolatkę z nadmiarem pewności siebie, teraz nabrał sporo pokory. Jego przed prezydencka książka zapowiadała Révolution. W istocie, jeśli już mówimy o rewolucji, to jest to zdaniem Tabarda rewolucja nie zakończona, przeobraziła ona panoramę polityczną Francji, ale nie odblokowała dynamiki gospodarczej. Prawda, że Prezydenta zaskoczył protest „żółtych kamizelek”, a potem kryzys pandemiczny. Ale czy wyjaśnia to wszystkie zaniechania i niepowodzenia. Za kilka miesięcy wyborcy zdecydują czy powierzą kraj tym samym rękom.

Zniewolonego umysłu fantazje o komunizmie

W Polsce jest to trudne do wyobrażenia: we Francji wciąż istnieje partia komunistyczna, a inne ugrupowania polityczne i związki zawodowe oraz liczni intelektualiści otwarcie przyznają się do marksizmu.

Francuski eseista Thierry Wolton nie ustaje w wysiłkach, aby przekonać francuskiego czytelnika o toksyczności idei komunizmu. Po opublikowaniu w 2015 roku Histoire mondiale du communisme w nowej, wydanej w 2021 pracy Penser le communisme podjął się analizy źródeł uroku, który marksizm i komunizm rzuciły na umysł francuskiego intelektualisty.

Wolton rozbija główne roszczenia komunizmu poczynając od jego domniemanej naukowej podstawy, przez nadużycia typowe dla ideologicznej demagogii, po praktykę polityczną pełną przymusu i innych nadużyć.

Thierry Wolton prowadzi czytelnika do zrozumienia jak zakorzeniony w marksizmie antykapitalizm prowadzi akademickie elity Francji do dekonstrukcji własnych instytucji społecznych i ulegania ideologii wokizmu.

Czy Michel Houellebecq jest myślicielem religijnym?

W styczniu 2022 roku ukazała się ósma już powieść Michela Houellebecqa – aneantir (unicestwienie). Żaden współczesny pisarz francuski, a być może nawet w całym literackim świecie, nie budzi więcej zainteresowania ze względu na tematykę swoich powieści. Znaleźć w nich można bowiem główne tematy dotyczące życia człowieka w nasyconym technologiami, zorientowanym na konsumpcję, lecz zindywidualizowanym i depresyjnym świecie.

Michel Houellebecq pisze i dość regularnie wydaje powieści (2015 – Uległość, 2027 – Serotonina i 2022 – Aneantir), a o pracach Houellebecqa piszą krytycy literaccy, filozofowie i socjolodzy.

Caroline Julliot i Agathe Novak-Lechevalier zgromadziły grupę badaczy dzieł Houllebecqa, aby odpowiedzieć na pytanie o relację pisarza do wiary w Boga. Istotnie Houellebecq zdaje się podążać śladami Dostojewskiego, niepokojąc się o świat, w którym znika wiara w Boga? Czy wtedy wszystko staje się dozwolone? Czy nie jesteśmy redukowani do podmiotów i przedmiotów dostarczających przyjemności, użyteczności, węzłów wymian i komercyjnych transakcji? Zebrani w tomie autorzy różnią się w opiniach na temat swoistej religijności Houllebecqa. Dla dominikanina Olivier-Thomas Venarda, Houllebecq jest jednym z najbardziej autentycznych katolickich głosów w naszych czasach. Z kolei socjolog Yann Raison du Cleuziou sądzi, że Houllebecq w katolicyzmie widzi, na wzór Augusta Comte’a, siłę harmonizującą życie społeczne, a nie czynnik życia duchowego. Podobnie zdaje się uważać filozof Thierry Hoquet, według którego Houllebecq analizuje głównie czynniki rozpadu tradycyjnych norm moralnych.

Niezależnie od tego czy proza Houllebecqa przetrwa próbę czasu i autor pozostanie czytany i dyskutowany w przyszłości, nie ulega wątpliwości, że zmusza on współczesnego czytelnika do niepokoju o przyszłość cywilizacji, w której wszystko jest na sprzedaż, a życie ludzkie będzie się kończyć zakupem usługi eutanazyjnej. Czyż nie był lepszy świat, w którym starzy ludzie umierali trzymani za ręce przez swoje dzieci, które do ostatnich chwil życia zapewniały ich o tym, że pragną, aby pozostawali z nimi jeszcze długo, długo, a nawet bez końca!

Ekscentryczni awanturnicy księcia Michała

Po co dbać o pamięć awanturników, osób podejmujących niezwykłe przedsięwzięcia, gdyż podążających za swoimi marzeniami?

Piszący po francusku Michel de Grèce, potomek królów Francji, spowinowacony z wieloma książęcymi rodami Europy, odpowiada, że uważa ich za ludzi wielkich ideałów, wiedzionych silnie odczuwanym powołaniem, wychodzących poza utarte szlaki, nie znających lęku. Z kimś takim chętnie się identyfikujemy, chociaż sami możemy nie być zdolni wyjść z domowych pieleszy.

Opowiadając o Ludwiku Filipie I, o królu Michale I z Rumunii znanym jako Vlad Tepes „Drakula”, czy o wybranych postaciach monarchii brytyjskiej Michel de Grèce chce przypomnieć, że brak wiedzy o przeszłości wykorzenia narody. Nauczanie historii powinno strzec się podejścia fragmentaryzującego, gdyż historia to przeszłość powiązanych, lecz mających swoją chronologię zdarzeń, które zrozumieć można jedynie, gdy widzi się je w pełnym kontekście.

Zdjęcie autora: Prof. Aleksander SURDEJ

Prof. Aleksander SURDEJ

Polski dyplomata. Ambasador Polski przy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), Dziekan Rady Ambasadorów OECD. Profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się