co czyta Francja?

Co czyta Francja? (6)

Księgarnie we Francji mają się dobrze. W miasteczkach prowincjonalnej Francji, nawet tam, gdzie zamknięto ostatnią kawiarnię, wciąż otwarte są księgarnie. A więc zadajemy pytanie: co czyta Francja?

Literatura we Francji

Wielu Francuzów czyta, gdyż również ukradkiem pisze. Podobno dwa miliony Francuzów prowadzi pamiętnik, systematycznie dokonuje zapisków wrażeń i myśli być może z nadzieją, że na ich bazie powstanie i zostanie wydana książka. Rzeczywiście, co roku wczesną jesienią ukazuje się we Francji ponad 200 nowych powieści, w zdecydowanej większości debiuty francuskich autorów.

Pierre Vermeren o deklasacji Francji

Historyk Pierre Vermeren opublikował drugie rozszerzone wydanie książki: La France qui déclasse, wydanej po raz pierwszy w 2019 roku. Zwraca w niej szczególną uwagę na dostęp do opieki zdrowotnej, jako podstawowy wskaźnik pogarszania się warunków życia we Francji. Zauważa, że « Jeśli Francuzi akceptują dochody o 40% mniejsze od Amerykanów, to po to, aby mieć wakacje i leczyć się za darmo i bezpiecznie. Jeśli zmniejszony budżet uderza w wakacje, a szpital zawodzi, to francuski pakt społeczny staje się zrujnowany ».

Popyt na opiekę zdrowotną wzrósł, ale równocześnie nastąpiła bifurkacja systemu zdrowotnego. Wprowadzenie odpłatności za procedury medyczne, a w szczególności za usługi analityczne uczyniło z nich „dojną krowę” dla prywatnych świadczeniodawców. Równocześnie następuje pogarszanie jakości publicznych usług zdrowotnych i utrudnienie dostępu do nich.

Peryferie Francji cierpią z powodu braku lekarzy. Wykształcenie lekarza kosztuje budżet państwa od 150 do 190 tyś. euro – kształci się ich zbyt mało. Równocześnie młodzi lekarze nie chcą osiedlać się tam, gdzie ich starsi poprzednicy pracowali 60-70 godzin tygodniowo. Dla zastąpienia takich „medycznych siłaczy” potrzeba dzisiaj dwóch młodych lekarzy.

Brakuje również pielęgniarek, a fakt ten spowodował, że w okresie nasilenia pandemii Covid-19 musiano zlikwidować 20% łóżek szpitalnych (około 80 tys.). Podobnie jak lekarze, młodzi pielęgniarze nie mają etosu służby samarytanek czy sióstr szarytek i jest to odczuwalne.

Główną przyczynę deklasacji Francji Vermeren widzi w globalizacji (w skali świata) i metropolizacji (w skali Francji), a nakładanie się tych dwóch procesów skutkuje obrazem Francji, który z bólem, lecz konsekwentnie maluje.

Potęga dzięki wizerunkowi

Ta, będąca pracą zbiorową, książka jest jedną z pierwszych we Francji, która całkowicie poświęcona jest “dyplomacji publicznej”, definiowanej jako ogół wysiłków na rzecz promowania atrakcyjności kraju w celu wzmocnienia jego potęgi i siły oddziaływania. Tak rozumiana dyplomacja publiczna opiera się i wykorzystuje regularne kontakty z mediami, w celu komunikowania partnerom priorytetów politycznych.

Jest to polityka proaktywna, czym odróżnia się od soft power odwołującej się atrakcyjności kultury lub modelu politycznego. W książce analizowane są przypadki Rosji z jej kanałami takimi jak Russia Today, czy Sputnik, a także Chin z ich pięciuset Instytutami Konfucjusza.

Jeden z rozdziałów pracy jest poświęcony dyplomacji w dobie Internetu: “twittoplomacji” szefów państw, takich jak Donald Trump i Emmanuel Macron, wykorzystującej sieć społecznościową do promowania swoich opcji strategicznych. Mapy i wykresy umożliwiają wizualizację wpływu BBC na świat.

Islam i islamizm : wrogowie czy bracia syjamscy?

Termin islamizm stosowany jest w odniesieniu do politycznie agresywnej odmiany islamu. We Francji w stosunku do religii coraz częściej stosowane jest określenie religia muzułmańska.

W przeciwieństwie do chrześcijaństwa islam od samego początku niesie przesłanie polityczne, jest to, zdaniem prof. Urvoy, nie tylko religia, ale również kodeks regulujący wszystkie najważniejsze aspekty życia człowieka. Chrześcijanin nie wyprowadza jasnych wskazań politycznych w Ewangelii.

W swojej analizie Marie-Thérèse Urvoy prowadzi czytelnika poprzez historię rozwoju islamu i wyjaśnia dlaczego z czasem religia ta prowadzi do radykalizacji. Jej zdaniem, przyczyną jest sakralizacja Koranu, jako księgi, której treść podyktował Mahometowi sam Bóg.

Autorka wskazuje na spóźnioną reakcję władz Francji, w której islam staje się religią dominującą. Twierdzi, że terminy stosowane w debacie publicznej są nieadekwatne. Walka z separatyzmem islamskim jest błędem, gdyż „islamizm nie dąży do separacji, lecz do podboju”. Zwraca uwagę na przeświadczenie islamistów, że „zwyciężą korzystając z istniejących praw, ale rządzić będą podług własnych”.

Czy firmy konsultingowe zawładnęły rządzeniem Francją?

Czy rządy same powinny projektować polityki publiczne? Czy urzędnicy posiadają odpowiednią wiedzę i charakter, aby bezstronnie naświetlać dostępne opcje swoim politycznym pryncypałom?

Autorzy książki pod wymownym tytułem twierdzą, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat konsultanci zawładnęli umysłem i sercem. W książce pokazują, że w żadnym z ważnych obszarów rządzenia, czy to jest zarządzanie pandemią, czy strategie wojskowe lub cyfryzacja usług publicznych, rządy Francji nie radzą sobie bez zewnętrznych firm konsultingowych, głównie anglosaskie. Według zgromadzonych przez nich danych za usługi konsultingowe rząd Francji płaci rocznie ponad 1 miliard euro.

Jeśli rzeczywiście tworzenie polityk publicznych tyle Francję kosztuje, o czym to świadczy. Czy o spadku jakości wyższych urzędników państwowych – niegdyś eksperckiej elity kraju? Czy o nieufności, która zagościła, pomiędzy politykami a urzędnikami?

W jednym można się z autorami zgodzić. Z pewnością pojawia się problem złego wykorzystania kadr państwa, a także zagrożenie, że wiedza o jego wewnętrznych procesach wydostaje się na zewnątrz.

Zmierzch progresizmu?

O ideach politycznych w Polsce wciąż myślimy w perspektywie sporów lewicy z prawicą. W Europie Zachodniej wyraźnie widać, że nowa oś sporu przeciwstawia progresistów i konserwatystów.

Progres to po polsku postęp, ale progresizm już nie ma dobrego polskiego odpowiednika. Musimy zatem powoli przyzwyczajając się do stosowania tego terminu, poza kościelnym kontekstem, w którym do nie dawna wyłącznie funkcjonował progresizm.

Trójka francuskich badaczy zebrała swoich kolegów i przygotowała imponujący w swojej wszechstronności słownik progresizmu.

Ich zdaniem progresizm jako idea, że, jak to ujął Roger Scruton, „wszystko jest w wiecznym ruchu, napędzane przez siły postępowe” (« Tout est en perpétuel mouvement, poussé en avant par les forces progressistes ») lub, zgodnie ze słowami Hippolyte’a Taine’a „Wierzymy w nieskończony postęp, tak jak niegdyś wierzono w powszechny upadek” (w « Les Origines de la France contemporaine ») napotyka rosnący opór.

Dla współczesnych postępowców ideałem jest Rewolucja Francuska, której niszczycielska pasja otworzyła dziewicze pola dla zmian. Bardzo wyraźnie jednak widać, że ideologia progresizmu, gdy nadmiernie rozciągnięta, wiedzie do samounicestwienia.

Apostołowie Postępu nie zniweczyli troski o dziedzictwo i potrzeby ciągłości – współczesność oferująca wyłącznie biurowce, nie zastąpi tęsknoty do czasów katedr.

Węgry pod rządami Orbana

W serii reportaży grupa dziennikarzy portalu „Le Courrier d’Europe centrale” przybliża Francuzom Węgry – w oczach progresistów „europejskie laboratorium rewolucji konserwatywnej”.

Książka portretuje współczesne Węgry w szeregu dobrze udokumentowanych reportaży, pisanych z pozycji osób wyszukujących osoby i środowiska, które podejmują walkę z obecnym rządem.

W tle tych esejów znaleźć jednak można dużą dozę sympatii do Węgier.

Niepokoję się, więc jestem!

Nie, niepokój nie jest sygnałem zaburzeń! To człowiek, którego nie dotyka niepokój jest osobliwym, niepokojącym, przypadkiem, gdyż, jak pisał Immanuel Kant „gdyby Opatrzność chciała, abyśmy byli szczęśliwi, nie dałaby nam inteligencji”.

W wyborze artykułów zatytułowanym «Dzień dobry, niepokoju» francuski filozof André Comte-Sponville wskazuje na nieusuwalność niepokoju, a może nawet na jego konstytutywny dla człowieka charakter.

Autor pyta: „Czy może być coś bardziej niepokojącego jak życie? Śmierć przecież jest zawsze możliwa, cierpienie jest zawsze możliwe, a to co nazywane jest istotą żyjącą jest odrobiną ciała wystawioną na rany zadawane przez rzeczywistość”.

Filozof przypomina, że nie ma człowieka bez niepokoju, że niepokój jest źródłem sztuki, myśli twórczej. Ci, którzy propagują ideał człowieka pozbawionego niepokoju głoszą nadejście chorego człowieczeństwa, nasze całkowite ogłupienie. Jakżeż prawdziwe, lecz nie pocieszające konstatacje.

Gdzie się podziała dyplomacja francuska?

Dyplomacja jest wdzięcznym polem krytyki w każdym kraju. Szczególnie jednak we Francji z jej historią i wynikającymi z niej ambicjami. Wsparta dyplomatycznymi narzędziami polityk zagranicznych Francji pełna jest gromkich zapowiedzi i mizernych realizacji.

Dobrze udokumentowanie treści – książka ukazuje się w ramach publikacji śledczych wydawnictwa Michel Lafon – Georges Malbrunot i Christian Chesnot – pokazują niską skuteczność dyplomacji francuskiej.

Obszary, które opisują dotyczą spraw tak różnych jak relacje z Algierią na tle pamięci epoki kolonialnej i wykorzystywania zniekształconych obrazów przeszłości w polityce wewnętrznej rządów algierskich, Libią, w której wpływy francuskie starły się z włoskimi, aby w paradoksalnym wyniku ustąpić pola Turcji czy Zatoką Perską, gdzie postawa Francji jest rozdarta pomiędzy poparciem dla Kataru i Arabii Saudyjskiej.

Autorzy są bezlitośni w konkluzjach: Francja jest postrzegana jako mocarstwo schyłkowe, ale i głośni w wołaniu o Francję, która odzyska swój status wpływowej potęgi, szczególnie na Bliskim Wschodzie i Afryce.

Nieporozumienia wokół matematyki

„Matematyka nie może być sprowadzana do języka matematyki, równań, symboli cyfr, których uczą nas w szkołach. To tak jakby mylić solfeż z muzyką” – twierdzi David Bessis, wybitny francuski matematyk i twórca firm wykorzystujących metody sztucznej inteligencji.

W swojej najnowszej pracy zatytułowanej: „Matematyka. Przygoda w nas zagnieżdżona” David Bessis pokazuje na wielu przykładach nieporozumienia, które w powszechnej percepcji towarzyszą matematyce. Dowodzi, że mózg człowieka jest w naturalny sposób zdolny do manipulowania abstrakcjami matematycznymi.

Język matematyczny nie służy do myślenia, lecz do formalizacji naszego myślenia w celu sprawdzenia czy nasza intuicja jest poprawna.

Zdaniem prof. Bessisa wokół matematyki nagromadziło się wiele nieporozumień. Wiele osób sądzi, że matematyka to ciąg relacji logicznych. Tak jakby człowiek był komputerem. Nasz mózg funkcjonuje jednak inaczej. Nic dziwnego, że rozumiana w ten sposób matematyka stanowi rodzaj tortur. Nasza intuicja nie jest jednak na ogół fałszywa. Przeciwnie, stanowi ona ogromną siłę, która umożliwia wielkie odkrycia. Język matematyki jest obskurny i nie służy do myślenia, ale do formalizowania naszych myśli, abyśmy mogli zweryfikować poprawność naszej intuicji. A jeśli nie jest poprawna, to abyśmy mogli ją skorygować. Matematyka pozwala nam na wyostrzenie naszej intuicji. To właśnie w tym wymiarze człowiek może dokonać jeszcze wielkiego postępu.

Praca Davida Bessisa z pewnością dobrze przysłuży się nauczycielom matematyki i nam, rodzicom, aby odrzucając błędne mniemanie, korzystać z narzędzi matematyki.

Wojny o wpływy! Wpływy zamiast wojny?

Co mają ze sobą wspólnego całujący pandy sympatycy chińskiej polityki, tureckie lub katarskie sieci szkół islamskich, K-pop (koreańska muzyka pop), niemieckie fundacje, Instytuty Konfucjusza czy programy zaproszeń dla “Młodych Liderów” w Stanach Zjednoczonych? We wszystkich tych przypadkach chodzi o uwodzenie (jeśli nie wprost „zniewolenie”) umysłów, przekonywania, znalezienie osób wpływowych dla wspomożenia realizacji globalnej strategii państwa.

Tezą najnowszej pracy Frederica Charillon, profesora uniwersytetu w Clermont-Auvergne, jest to że wpływy, stały się nowym kluczem do rozszyfrowania gry stosunków międzynarodowych. Wpływy zaś to zdolność danego podmiotu polityki międzynarodowej (państwa lub innego podmiotu) do zmiany zachowania innego podmiotu tak, aby bardziej odpowiadało jego własnym interesom. We wpływaniu idzie o to, aby trzecia strona lub po prostu inny podmiot, uczyniły coś, czego nie zrobiłyby z własnej inicjatywy.

Wpływ mobilizuje coraz większe zasoby ze strony państw. Pozwala im to zmienić globalną równowagę sił, kontrolować kraje trzecie lub prosperować tam bez przeszkód.

Prof. Chatillon jest przekonany, że analiza strategii międzynarodowych prowadzi do jednoznacznej konkluzji, że strategie najbardziej brutalne, jak interwencje militarne, najczęściej prowadzą do klęski, w przeciwieństwie do strategii pośrednich (miękkich), które stawiają na wpływ, przenikanie, na perswazję i presję finansową.

Walka o wpływy może być moralnie potępiana jako niedopuszczalne manipulacje, może być demaskowana poprzez wskazywanie sponsorów, czy metod zastraszania („kompromatów”).

Nie sposób zaprzeczyć jednak, że stała się ona geopolityczną normą. Czy Francja i szerzej Europa są dobrze przygotowane do prowadzenia tych wojen innego typu?

Władze Francji próbują stworzyć własną ścieżkę walki o wpływy. Stały się bowiem świadome, że na terytorium Francji trwa akcja zwiększania wpływów zagranicznych mocarstw. Poprzez sieć szkół islamskich tworzonych na ziemi francuskiej, poprzez obecność chińskiej telewizji państwowej (NDLR), w której swój program „Grand angle” (Szeroki kąt) prowadzi były premier Francji Jean-Pierre Raffarin lub poprzez zapraszanie do rad nadzorczych przedsiębiorstw rosyjskich zagranicznych polityków (były kanclerz Niemiec Gerhard Schroder czy były premier Francji Francois Fillon).

Zdjęcie autora: Prof. Aleksander SURDEJ

Prof. Aleksander SURDEJ

Polski dyplomata. Ambasador Polski przy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), Dziekan Rady Ambasadorów OECD. Profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się