Fantastyka i mangi – ten fenomen mówi nam coś ważnego o najmłodszym pokoleniu
Potrafią stać w deszczu lub śniegu czekając w długich kolejach, żeby spotkać się z tłumem podobnych sobie miłośników fantastyki, gier komputerowych, planszowych i RPG. Albo żeby po prostu strzelić darmowego przytulasa z osobą przebraną za ulubioną postać. Fantastyka – jej fenomen przyciąga coraz więcej ludzi w Polsce.
Wielobarwna kolejka zaczyna się już kilkaset metrów od budynku hali Expo XXI na warszawskiej Woli. Sznur bardzo młodych ludzi, z których większość przebrana jest w zaskakujące kostiumy, oplata kilkukrotnie cały budynek. W wielu osobach bez trudu można rozpoznać estetykę filmów anime i komiksów manga, w innych – bohaterów „Gwiezdnych wojen”, gry komputerowej „Genshin impact” czy popularnego RPGa „Dungeons & Dragons”. Są też tacy, których kostiumu nie sposób odgadnąć bez znajomości dużej liczby gier, komiksów czy opowiadań z bardzo szerokiego nurtu tej kultury. Witajcie na Warszawskich Targach Fantastyki – jednym z kilkudziesięciu konwentów, odbywających się w całej Polsce.
Aby zobaczyć zjawisko na żywo wystarczy w weekend 6 i 7 kwietnia przyjechać do hali Expo w Warszawie, weekend później do jednego z liceów w Chorzowie (Śląskie Dni Fantastyki), Łodzi, Bydgoszczy, Wrocławiu, Krakowie… Takie imprezy bowiem, zwane od angielskiego „convention” — konwentami — odbywają się wiosną lub jesienią w zasadzie co tydzień, przyciągając rosnące rzesze fanów komiksów, gier planszowych, seriali, anime czy gier komputerowych. Do największych takich imprez zalicza się coroczny Pyrkon w Poznaniu, który w budynku Międzynarodowych Targów Poznańskich gromadzi przez kilka dni czerwca nawet 50 tysięcy ludzi.
Kim są uczestnicy targów fantastyki?
Główna obserwacja jest taka, że zarówno mangi, gry w ich poetyce i szeroko pojęta fantastyka przyciąga osoby coraz młodsze.Wiele z nich to wręcz podstawówkowe dzieci, biorące udział w wydarzeniach w towarzystwie swoich rodziców. Widać ich nie tylko na konwentach, ale też w salonach księgarskich, gdzie półki z komiksami albo tylko ich japońską wersją zajmują coraz więcej miejsca. Młodzież licealna albo studenci również są widoczni, ale łatwo ich poznać po tym, że przychodzą grupami, są pewniejsi siebie i lepiej zorientowani w fenomenie.
Nieodzownym elementem takich spotkań jest cosplay – zjawisko niemające póki co swojego określenia w języku polskim, choć byłoby mu blisko do „przebieranek” albo „balu przebierańców”. W cosplayu nie chodzi jednak przede wszystkim o zabawę, ale raczej o urealnienie znanej wyłącznie z gry/książki/filmu postaci: pokazanie na żywo tego, kogo znamy tylko z ekranu, z kartek książki albo czyjejś opowieści. I zagranie tej osoby.
Cosplayerzy, stanowiący większość uczestników każdego konwentu nie przebierają się jednak za postaci znane powszechnie. Nie znajdziemy tam postaci z kreskówek, bajek czy filmów dla dzieci. Znajdziemy bohaterów przebogatego świata mang, anime i gier, także tych szerzej nieznanych. Moja znajoma nastolatka kilka razy była na konwencie w cosplayu postaci, którą… wymyśliła sama, opisała i narysowała we własnym komiksie, publikując to na jednym z serwerów popularnego serwisu społecznościowego Discord. Do niej także podchodzili na Targach ludzie z pytaniem, kogo odgrywa i czy można się do niej przytulić.
Większość cosplayerów nosi bowiem na szyi wielką tabliczkę z informacją „Free hugs” (darmowe przytulasy), co oznacza, że jest otwarta na interakcje z obcymi osobami, robienie sobie wspólnych selfie czy właśnie przyjacielskie przytulenie. Co ważne, inni fani traktują to jak możliwość bezpośredniej interakcji z daną postacią fantastyczną, a nie osobą, która ją odgrywa. Trzeba przyznać, że w dobie powszechnego narzekania na młodzież, która wiecznie siedzi z nosem w jakimś ekranie – jest to bardzo pozytywna wiadomość, dająca dużo do myślenia o społecznych potrzebach tych młodych osób.
Kostiumy cosplayerzy robią sobie zazwyczaj samodzielnie, korzystając z tego, co mają pod ręką. Szyją spódniczki mangowych księżniczek, szaty bohaterów fantastycznych książek, samodzielnie robią sobie odpowiednią „broń” oraz konstruują przedziwne nakrycia głowy. Trochę pomaga w tym coraz lepiej rozwinięty także w Polsce rynek chińskich peruk do cosplayów – co byłoby trudne do przygotowania samodzielnie. Niemniej kreatywność i rozmach uczestników konwentów budzi podziw albo przynajmniej uznanie.
Fantastyka – konwenty
Targi fantastyki czy szeroko pojęte konwenty są naprawdę przede wszystkim targami: możliwością wystawienia się dla wydawców produktów z fantastyką związanych, zwłaszcza wydawców książek i gier oraz zakupu tychże przez ich fanów. To jednak nie wszystko. Sporą grupę wystawców stanowią na tych targach mali producenci lub sprzedawcy około-fantastycznych gadżetów: naklejek, przytulanek, kubków, t-shirtów, figurek a nawet związanego z fantastyką jedzenia. Ponieważ dużą część tego segmentu stanowi kultura japońska nic dziwnego, że na kilku stoiskach można spróbować różnych japońskich przysmaków, którymi zajadają się bohaterowie komiksów czy filmów.
Nie brak również spotkań z autorami dostępnych na polskim rynku powieści czy komiksów, a na największych wydarzeniach – nawet z aktorami wcielającymi się w ikoniczne role w filmach dziedziny fantastyki.
Zawsze znajduje się również miejsce do gry w planszówki czy RPG.
Fantastyka – eksport japońskiej kultury
Fani mang, anime, gier i szeroko pojętej fantastyki nie jest oczywiście wyłącznie polskim fenomenem. Dużą jego część zawdzięczamy Japończykom, którzy charakterystyczne elementy swojej kultury z powodzeniem wyeksportowali w świat, zarażając nimi szczególnie młodzież tzw. zachodniego świata. Masową formę zjawisko ma rzecz jasna w Stanach Zjednoczonych, a na świecie liczbę fanów samego tylko anime oraz mang szacuje się obecnie na 2,8 miliarda.
Dzięki Internetowi coś, co było jeszcze 20 lat temu niszowe – dziś jest już masowe.
Mangi można kupić nie tylko w kilku specjalistycznych sklepach, ale wprost w największych sieciach księgarskich; anime – zbierają milionowe odsłony w serwisach streamingowych i w salach kinowych; po gry planszowe czy komputerowe o tej tematyce także sięga olbrzymia widownia. I to nie tylko marketing, ale również zasługa samych tworzących ten świat dzieł. Znajduje się tam widocznie coś, co pomaga dzieciom i młodzieży zaspokoić jakąś ważną potrzebę wygenerowaną przez świat, który ich otacza.
Anna Druś