Hopecore. Czy jest nadzieja w erze technologii?
63 procent. Tyle, według badań amerykańskiego Pew Research Center, młodych amerykanów codziennie używa aplikacji Tik Tok. Co więcej, co piąta osoba przyznaje się do tego, że krótkie, kilkunastosekundowe filmiki ogląda przez cały dzień. Coraz też więcej osób przyswaja treści od razu po obudzeniu oraz długo przed zaśnięciem. Nie powinien więc dziwić fakt, że TikTok, Instagram i inne media społecznościowe odgrywają ogromną rolę w kształtowaniu tożsamości młodzieży.
Pod tym względem Tik Tok przewyższa wszystkie inne, popularne platformy. Krótkie, łatwe do przyswojenia filmiki potrafią w parę dni trafić do milionów użytkowników, którzy często nagrywają swoje wersje popularnych trendów. W ten sposób jeden klip może dotrzeć do ogromnej grupy ludzi, wpływając na ich opinie i promując dane postawy.
To właśnie w ten sposób Tik Tok stał się miejscem, gdzie bardzo szybko, masowo wręcz, potrafią formować się konkretnie zestawy poglądów. Internetowa giełda idei, łącząca nastrojową muzykę z korespondującą warstwą wizualną, bardzo szybko została przestrzenią, w której młodzi ludzie (przy pomocy algorytmów) „odnajdują” sposób, w jaki będą patrzeć na świat.
Tak powstali chociażby Doomerzy, o których pisaliśmy nie tak dawno na łamach „Gazety na Niedzielę” [LINK] . Młodzi użytkownicy, wrażliwi na niesprawiedliwość współczesnego świata, przerażeni wojnami lub zmianami klimatu, zaczęli tworzyć i propagować idee pokolenia końca świata. Tzw. doomer nie widzi nadziei w przyszłości, przytłoczony ciężarem wydarzeń XXI wieku. Nowość? Zapewne nie, o końcu cywilizacji mówiono od dawna. Ale nigdy tak szeroko, kolejne pokolenia otrzymywały swoje nazwy przecież już „po” — nadawane były przez pokolenia następne. „Doomerzy” zidentyfikowali się i nazwali sami.
Zestawów „tik tokowych” idei jest znacznie więcej, nie tylko z powodu naturalnej potrzeby znalezienia tożsamości, ale także z racji ogromnej ilości użytkowników tej aplikacji. Na tle różnych, często skrajnych światopoglądów wyróżnia się jednak jedna koncepcja, która swoim optymizmem zaskoczyła chyba wszystkich.
„Możesz zrobić wszystko co tylko chcesz. Nigdy nie rezygnuj ze swoich marzeń”. „Istniej powoli, tak jak drzewa”. „Gwiazdy byłyby dumne, gdyby wiedziały, że ich atomy stworzyły kogoś takiego jak ty” – takie cytaty może przeczytać użytkownik TikTok, który trafi na trend Hopecore.
Pozostawiając na boku warstwę językową zastanówmy się, czym w zasadzie jest Hopecore i czemu tak szybko zyskał na popularności?
Być może ideologia nadziei jest zaprzeczeniem innych internetowych trendów, trendów, które zachęcają do porzucenia wiary w cokolwiek. Tam, gdzie doomeryzm nawołuje do defetyzmu i nihilistycznego zaakceptowania nieszczęścia, Hopecore zachęca młodych ludzi do podjęcia działania. Zamiast smutnych filmików, przedstawiających skondensowaną sumę nieszczęść ery globalizmu, Hopecore przypomina o ludzkich sukcesach, zarówno historycznych, wielkich, ale także tych codziennych.
Nagrania lądowania na księżycu czy rekordów sportowych są więc zestawiane ze zwykłym szczęściem dnia codziennego. Spacer z psem i zdanie egzaminu, może być przecież równie ważnym źródłem radości.
Być może to skupienie się na prostych czynnościach i odnajdywanie w nich szczęścia, odpowiada za popularność Hopecore. Ważnym aspektem tego trendu jest bowiem internetowa, nowoczesna wersja humanizmu i pochwały człowieczeństwa. Za pomocą krótkich, radosnych filmików twórcy przekazują na TikToku prawdy o świecie, które być może dla niektórych brzmią banalnie, jednak młodzi ludzie, dopiero odkrywający siebie, potrzebują usłyszeć, że nie warto poddawać się, a „życie jest warte życia”, jak głosi najpopularniejsze hasło hopecore.
Warto jednak zadać pytanie o to, czemu Hopecore w ogóle powstał? Czy nadzieja dorastania i wiara w to, że świat zmierza w dobrym kierunku nie powinna być przekazywana w domu, szkole, lub w jakkolwiek rozumianej zbiorowości? Fakt, że osoby dopiero wchodzące w dorosłość muszą za pomocą internetowych filmików, motywować się nawzajem, nie świadczy dobrze o kondycji współczesnego społeczeństwa.
Może więc młodzież została pozostawiona sama sobie? Przecież prostą, ale piękną prawdę, że „życie jest warte życia” powinno się słyszeć od najbliższych, rodziny i każdego dnia, a nie obcych, tworzących internetowy Hopecore.
Maciej Bzura