Kto wygra w Krakowie? Łukasz Gibała sondaże

Kto wygra w Krakowie?

Kraków już dziś jest najciekawszą areną w wyborach samorządowych wyznaczonych na 7 kwietnia 2024 roku. Kto wygra w Krakowie? Analiza sondaży wskazuje, że to nie wielkie partie rozegrają między sobą te wybory – pisze Maciej FIJAK

Kto po Jacku Majchrowskim?

Choć sondaże nie głosują, to z pewnością są odbiciem trendów. Na razie faworyt jest jeden: Łukasz Gibała. Według wszystkich sondaży publikowanych w ostatnim roku lider stowarzyszenia „Kraków dla Mieszkańców” wejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich w Krakowie. Otwarte pozostaje pytanie, z kim się zmierzy w dogrywce 21 kwietnia. Jednak i tam wszystkie dostępne na dziś symulacje wskazują na zwycięstwo kandydata wspieranego przez popularną posłankę Darię Gosek-Popiołek oraz ruchy miejskie zrzeszające stowarzyszenia i inicjatywy mieszkańców.

W wyścigu zabraknie urzędującego od 2002 roku prezydenta Jacka Majchrowskiego. Sondaże nie dawały mu szans na wejście do drugiej tury, co według nieoficjalnych źródeł z magistratu było powodem jego rezygnacji z ubiegania się o kolejną reelekcję. Ostatnie z badań, które uwzględniały Majchrowskiego, wskazywały, że jego poparcie spadło poniżej 10 proc. Odchodzącemu prezydentowi w notowaniach z pewnością nie pomógł kwitnący w ostatnich latach romans z PiS (m.in. organizacja oprotestowanych igrzysk europejskich). Sam Jacek Majchrowski już kilka razy udzielał pośredniego wsparcia kandydatom PiS, w przypadku gdyby znaleźli się w drugiej turze z Łukaszem Gibałą.

Kto z Łukaszem Gibałą w drugiej turze?

Wszystko wskazuje na to, że o drugą turę ze wspomnianym Łukaszem Gibałą bije się czterech kandydatów.

Pierwszy z nich to kandydat Prawa i Sprawiedliwości. Krakowski PiS znalazł się w zapaści po nokaucie 15 października 2023 r. i długo nie mógł wybrać swojego kandydata. Naturalną kandydatką była Małgorzata Wassermann, która miała fenomenalny wynik w wyborach parlamentarnych. Przekonując do siebie prawie 126 tys. osób, osiągnęła najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów (dla porównania – drugi rekordzista, Bartłomiej Sienkiewicz z KO, miał „tylko” 96 tys. głosów). Działaczom PiS zależało na Małgorzacie Wassermann, mimo że walka o fotel prezydencki w Krakowie to dla tego ugrupowania zawsze misja kamikadze. Poprzednia ekipa rządząca walczy jednak o utrzymanie większości w sejmiku województwa, a wybory są połączone. Dlatego start posłanki Wassermann pozwoliłby „pociągnąć” listę do sejmiku. Tu według sondaży PiS także traci większość, choć różnica ma wynosić ledwie jeden mandat, a to oznacza, że wszystko jest jeszcze możliwe.

Ostatecznie PiS postawił na Łukasza Kmitę, byłego wojewodę małopolskiego. W październikowych wyborach zyskał mandat posła z okręgu 12, obejmującego południową część województwa, bez Krakowa. Na Kmitę zagłosowało 26 tys. osób. Największym obciążeniem dla kandydata PiS jest to, że mieszka poza Krakowem, w odległym o 40 kilometrów Olkuszu.

Drugi kandydat to Andrzej Kulig, obecnie wiceprezydent Krakowa, namaszczony przez odchodzącego Jacka Majchrowskiego. Trudno stwierdzić, czy jest to realne wsparcie, czy pocałunek śmierci. Sam Kulig twierdził, że o nominacji odchodzącego prezydenta dowiedział się na konferencji prasowej.

Andrzej Kulig był twarzą wielu krakowskich inwestycji. Nieoficjalnie mówi się, że to on zarządzał miastem z drugiego fotela w ostatnich latach. Zadanie niełatwe, bo ze świecą można szukać remontu, który skończył się zgodnie z planowanym terminem, a sporo inwestycji (np. budowa tramwaju do Mistrzejowic) lub wydatków (np. druga miejska telewizja) wywoływało regularne kontrowersje. Kulig starał się gasić pożary, często zarządzając miastem wręcz na telefon (np. dzwoniąc do komendanta straży miejskiej, aby ten przeparkował źle zaparkowane hulajnogi).

Podzielona Lewica, kandydaci zabiegający o poparcie swoich central

Trzecia osoba, która bije się o drugą turę z Gibałą, to kandydat Platformy Obywatelskiej – poseł Aleksander Miszalski, przedsiębiorca związany z branżą turystyczną i były radny miejski. Jego profil polityczny jest bardzo podobny do lidera sondaży – obaj są w niemal takim samym wieku (Miszalski – 43 lata, Gibała – 46 lat). Obaj przedstawiają się jako przedsiębiorcy. Kandydat PO uzyskał wsparcie Nowoczesnej, jednak wcześniej dwie z trzech osób tworzących klub Nowoczesnej w krakowskiej radzie miasta dołączyły do list Gibały.

Kandydat PO jak dotąd nie mógł liczyć na wsparcie centrali. Na wiecu otwierającym kampanię samorządową Donald Tusk nie wspomniał o nim ani słowem, większość wystąpienia poświęcając Rafałowi Trzaskowskiemu. Obrazek o tyle smutny, że Miszalski siedział w pierwszym rzędzie. Wiele osób oczekiwało, że premier oficjalnie wesprze swojego kandydata. W ostatnich dniach Aleksander Miszalski zaczął jednak wykorzystywać centralne kontakty, ściągając do Krakowa ministra sportu. Wykorzystywanie wpływów w ministerstwie do prowadzenia kampanii samorządowej zostało jednak odebrane w mieście chłodno.

Co ciekawe – w zamian za poparcie z list Miszalskiego startują także kandydaci Nowej Lewicy. Tych jednak ubiegła wspomniana posłanka Gosek-Popiołek, popierając wcześniej Łukasza Gibałę. Lewica idzie do wyborów podzielona.

Wsparcie na sygnale SOP

Czwarta osoba, która ma szanse na drugą turę, to kandydat Polski 2050 – Rafał Komarewicz. Jego start został ogłoszony teoretycznie z list Trzeciej Drogi. Teoretycznie, bo w praktyce krakowski PSL poparł… kandydata wspieranego przez Jacka Majchrowskiego. Tu sytuacja jest bardzo ciekawa, ponieważ Komarewicz jest od wielu lat prawą ręką Majchrowskiego. Przez dwie kadencje szefował prezydenckiemu klubowi w radzie miasta. Odchodzący prezydent jest zresztą bardzo niezadowolony ze startu Komarewicza. W mediach społecznościowych wbił mu publicznie mocną szpilę, przypominając, że kandydat Polski 2050 ledwo dostał się do Sejmu, a już chce rzucić mandat. Konflikt z Majchrowskim ewidentnie ciąży Komarewiczowi, tak samo jak zła prasa ciągnąca się za wieloletnim włodarzem.

W ostatnich dniach do Krakowa przyjechał sam Szymon Hołownia, jednak szybko okazało się, że zrobił to raczej w ramach własnej kampanii przed wyborami na prezydenta kraju, niż wspierając swojego kandydata. Sprawie nie pomógł także skandal, który wybuchł już po wizycie. Krakowski dziennikarz Dawid Serafin (Interia) ustalił [LINK], że na wiec wyborczy do Krakowa Hołownia pędził na sygnale w limuzynie SOP. W internecie zawrzało.

W prezydenckim wyścigu jest jeszcze Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Na potrzeby faworyzujących go odpowiedzi „Kto wygra w Krakowie?” założył nawet własne stowarzyszenie, a w ramach „kampanii społecznej” okleił całe miasto swoją podobizną, jeszcze przed oficjalną kampanią wyborczą. Jak dotąd te działania nie przyniosły skutku i w żadnym wariancie Mazur nie wchodzi do drugiej tury.

Kto wygra w Krakowie? Najnowsze sondaże

Wyniki dotychczasowych sondaży bardzo się różnią. Jedynym stałym punktem jest Łukasz Gibała, który otrzymuje około 30 proc. głosów już w pierwszej turze.

W sondażu zleconym przez stowarzyszenie wspomnianego Stanisława Mazura Gibałama 32,6 proc., Miszalski 15,4 proc., Mazur 14,4 proc., Kmita 13,6 proc., a Kulig12 proc. W tym zestawieniu nie uwzględniono jednak Komarewicza.

Kolejne dwa sondaże pokazał portal LoveKrakow.pl. Według nich Gibała otrzymuje kolejno 35 i 33 proc. głosów w pierwszej turze, Miszalski 19 i 26 proc., a na trzecim miejscu pojawia się kandydatka PiS (wtedy jeszcze typowana Małgorzata Wassermann) – 17 i 18 proc. Andrzej Kulig otrzymał kolejno 7 proc. i 5 proc. poparcia, a Komarewicz znalazł się tylko w jednym sondażu, z wynikiem 8 proc.

Jeden z najnowszych sondaży przygotowany przez SW Research daje Gibale 27,8 proc. Kolejni są Kmita (15,8 proc.), Mazur (14,8 proc.), Kulig (13,7 proc.) i Miszalski (11,2 proc.).

Wydaje się, że wyniki sondaży zawyżają realne poparcie kandydatów Mazura i Kuliga, jednocześnie nie doszacowując poparcia dla kandydata Platformy. Temu jednak realnie zagraża dołączający do wyścigu Rafał Komarewicz, który także czerpie z elektoratu niedawnej opozycji. Jedno jest pewne – walka o drugą turę będzie niezwykle zaciekła.

A więc: Kto wygra w Krakowie? Najnowszy sondaż ukazał się w ostatni dzień lutego na wspomnianym portalu LoveKrakow.pl. Według jego wyników prawie 34 proc. wyborców wybrałoby Łukasza Gibałę. W drugiej turze zmierzyłby się z Aleksandrem Miszalskim (16 proc.), a podium zamyka Łukasz Kmita (10 proc.). Stanisław Mazur ma w sondażu tylko 4 proc, tyle samo co Andrzej Kulig. Listę zamyka Rafał Komarewicz (3,5 proc.) i Konrad Berkowicz (niecałe 3 proc.). Co czwarty wyborca wciąż nie wie, na kogo oddałby swój głos. W drugiej turze Gibała wygrywa z Miszalskim 49 proc. do 29 proc. Co piąta osoba nie wie, na kogo zagłosowałaby w takim wariancie. Gdyby w drugiej turze zamiast Miszalskiego był kandydat PiS to Gibała wygrywa jeszcze wyraźniej –  64 proc. do 14 proc.

Kto wygra w Krakowie? Wybory do Rady Miasta

Bardzo ciekawie prezentuje się także wyścig o 43 miejsca w Radzie Miasta Krakowa. Tu zapowiada się duże przetasowanie i zmiana pokoleniowa. Choć mniejsze komitety mają problem z wypełnieniem wszystkich miejsc na listach (w Krakowie mamy 7 okręgów wyborczych, w każdym z nich komitety wystawiają swoich kandydatów), to wszystko wskazuje na to, że komitetów będzie sporo.

To oznacza zaciekłą walkę o przekroczenie realnego progu wyborczego, czyli takiego, który gwarantuje uzyskanie mandatów. Przy tak dużym rozdrobnieniu możliwy jest scenariusz, że przyszły skład rady miasta mogą tworzyć tylko trzy kluby – klub PiS, klub PO oraz klub Krakowa dla Mieszkańców.

Dotychczasowi radni prezydenccy rozdzielili się na listy Kuliga i Komarewicza. Z kolei Łukasz Gibała zaprosił na swoje listy szeroką reprezentację m.in. radnych dzielnicowych czy ruchów miejskich. Według wstępnych zapowiedzi PO stawia na kontynuację, a liderami list do rady miasta są znane osoby od wielu lat zasiadające w krakowskim samorządzie. Jedną z nich ma być obecny wiceprezydent u boku Jacka Majchrowskiego – Bogusław Kośmider.

Według wspomnianego już sondażu z 29 lutego do Rady Miasta wchodzą właśnie trzy kluby. Lista Łukasza Gibały może liczyć na 18 mandatów, tyle samo notuje Koalicja Obywatelska. PiS miałby w takim scenariuszu tylko 6 mandatów, a jeden trafiłby do Konfederacji startującej z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Do utworzenia klubu potrzebne są 3 osoby. Wyniki KO i KDM wydają się być nieco zawyżone kosztem PiS-u. 

Kto wygra w Krakowie? Z pewnością miasto to będzie areną najciekawszych wyborów samorządowych w kwietniu 2024 r. Pierwsza tura i głosowanie do rady miasta i sejmiku województwa odbędą się 7 kwietnia. Dogrywka o fotel prezydencki nastąpi dwa tygodnie później – 21 kwietnia.

Maciej Fijak

Tekst pierwotnie ukazał się na portalu Cracoviae.pl [LINK]. Przedruk za zgodą redakcji.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się