Giorgia Meloni
Fot. Remo CASILLI / Reuters / Forum

Sprytna jak Meloni

Miinął rok od kiedy Włochami rządzi pierwsza kobieta: Giorgia Meloni. Mimo tego, że jest szefową europejskiej prawicy, sprawnie załatwia w Brukseli wszystkie najważniejsze dla Italii sprawy. 

„Twarda dziewczyna z Garbatelli stała się emanacją skrajnej zachodniej prawicy”

Jest pierwszą kobietą, która przekroczyła próg rzymskiego Palazzo Chigi, w którym mieści się siedziba rządu. Stało się to 21 października 2022 roku. Miała być popychadłem dla starej gwardii, polityków, którzy od lat kręcili prawicowym skrzydłem włoskiej polityki: Ignazio La Russa, Maurizio Gasparriego czy Guido Crosetto.

Symptomatyczny jest obrazek z grudnia 2012 roku: podczas  prezentacji powstania partii Bracia Włosi (Fratelli d`Italia) w rzymskiej Galerii Sordi: malutka Meloni na palcach robi „miśka” z olbrzymem Guido Crosetto.

Ale to dziś Crosetto właśnie jak poskromiony niedźwiedź realizuje jej politykę jako minister obrony. Pozostali dostali swoje stanowiska: La Russa jest przewodniczącym Senatu, Gasparii jego zastepcą. Ich wszystkich dawny mentor Gianfranco Fini od lat jest już poza polityką. Początkowo partią kierował triumwirat La Russa, Crosetto, Meloni. Od 2014 roku w partii rządzi Giorgia Meloni jako przewodnicząca. W tym roku na funkcję szefa sekretariatu politycznego partii została wybrana jej o dwa lata starsza siostra Arianna. Siostry rządzą partią.

Siostry razem dużo przeszły, te je bardzo związało. Kiedy Giorgia miała dwa lata, jej ojciec, Franco, porzucił pracę księgowego i popłynął na Wyspy Kanaryjskie na pokładzie łodzi zwanej nomen omen Crazy Horse i nigdy nie wrócił. Mieszkali wówczas w dobrej dzielnicy Camilluccia. Giorgia, Arianna i matka Anna znalazły się w trudnej sytuacji. W 1981 r. dom, w którym mieszkały, zapalił się od świecy, którą Giorgia i Arianna zostawiły zapaloną w swoim pokoju. Przeniosły się do taniej, robotniczej dzielnicy Garbatella, gdzie mieszkali jej dziadkowie ze strony matki.

Jak napisała niechętna jej „La Repubblica” w ogromnym tekście przed ubiegłorocznymi wyborami (nad którym pracowało aż dziewięciu dziennikarzy) w tym czasie młoda Meloni „słucha Gucciniego (lewicujący bard), biega do teatru na Braveheart, pracuje jako niania w domu Fiorello (słynnego dziś showmana), szatniarka, sprzedawca uliczny w Porta Portese, barmanka w pubie Piper. Jej przyjaciele chodzą w tym czasie w soboty do klubów przy Via del Corso” W tym samy tekście pada takie zdanie: „Twarda dziewczyna z Garbatelli stała się emanacją skrajnej zachodniej prawicy”.

Bracia Włosi i Giorgia Melona

Do parlamentu weszła w wieku 29 lat, natychmiast została mianowana na wiceprezesa izby przez swojego mentora Gianfranco Finiego.

Po różnych perypetiach i politycznym zabójstwie Finiego grupa jego wychowanków zakłada partię Bracia Włosi. Początki nie były łatwe. To historia powolnego, ale stałego wzrostu: z 1,96 proc. w debiucie w wyborach w 2013 r. do 4,35 proc. pięć lat później. W 2021 Bracia stali się jedyną istotną siłą parlamentarną w opozycji do rządu Mario Draghiego. No i na jesieni 2022 roku wygrali wybory, a Giorgia została nowym premierem Włoch.

Pozostało okiełznać ego koalicjantów. Są od siebie bardzo różni w poglądach, ale obaj mają ogromne ambicje polityczne. Antonio Tajani, który ze względu na chorobę a potem śmierć Silvio Berlusconiego de facto rządził Forza Italia (teraz jest to sformalizowane), to człowiek mentalnie z Brukseli: były komisarz UE ds. przemysłu i przedsiębiorczości, eurodeputowany, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Giorgia zrobiła z niego wicepremiera i ministra spraw zagranicznych.

Dobrze określił go prof. Marco Patricelli w rozmowie, którą z nim robiłem dla PAP przy okazji kryzysu migracyjnego na Lampedusie i wspierania przez Niemcy załóg statków, które przywoziły do Włoch nielegalnych imigrantów. „Sprawienie, że Tajani, uważany przez wszystkich za miękkiego jak guma, stracił cierpliwość, to rekord Guinnessa. Nawet Tajani powiedział w kierunku Niemiec: „Jeśli finansuję organizację pozarządową, to finansuję ją po to, aby sprowadzać osoby ubiegające się o azyl do mojego domu, a nie do domów innych ludzi” – ocenił prof. Patricelli.

Matteo Salvini to narcyz. Lider Ligi Północnej, która zmieniła nazwę na Liga. W latach 2018–2019 był wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Giuseppe Contego z Ruchu Pięciu Gwiazd. W 2019 r. został umieszczony na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie według magazynu „Time”. Zaczął być też określany w mediach jako najbardziej wpływowy polityk we Włoszech. To wszystko sprawiło, że postanowił przewrócić stolik, zerwać koalicję i pójść na wybory. Niestety przekombinował, nie spodziewał się, że Conte dogada się w parlamencie z opozycyjną Partią Demokratyczną i stworzy nowy rząd. Na wybory musiał czekać do 2022 r. Obecnie jest wicepremierem, ministrem infrastruktury i transportu. Buduje, na razie na papierze, most na Sycylię.

Meloni jest do bólu pragmatyczna. „Mam pokojowe stosunki z faszyzmem. Jest to fragment naszej historii narodowej” – powiedziała w 2006 r. w swoim pierwszym wywiadzie jako wiceprezes Izby Deputowanych. Potem już nigdy nie wracała do tematu.

W obronie praw kobiet

Giorgia jest kobietą zdecydowaną, ale i elastyczną. W polityce i w życiu prywatnym. 10 października ogłosiła, że rozstała się ze swoim partnerem, ojcem swojej córki Andreą Giambruno, znanym prezenterem telewizyjnym. Giambruno wulgarnie molestował koleżankę z pracy, opowiadał głupie seksistowskie dowcipy, łapał się za krocze. Wszystko to pokazał satyryczny program Striscia la Notizia. Mimo tego, że Giorgia deklaruje się jako katoliczka, nie wyszła za mąż za ojca swego dziecka.

21 listopada Meloni opublikowała na Facebooku zdjęcie z postem, w którym odcina się od modelu „patriarchalnej kultury”. Zdjęcie przedstawia cztery pokolenia kobiet: Meloni z córką Ginevrą na rękach, kilka dni po urodzeniu, wraz z matką i babcią. To w kontekście zabójstwa studentki Giulii Cecchettin, przez byłego chłopaka, której ciało znaleziono w sobotę we Friuli-Wenecji Julijskiej.

„Zbrodnie popełniane na kobietach we Włoszech to efekt „patriarchatu” i „kultury gwałtu” – napisała w liście do dziennika „Corriere della Sera” siostra zamordowanej przez byłego partnera 22-letniej Giulii, Elena. Po tym wydarzeniu Meloni natychmiast kazała przeforsować w parlamencie zaostrzenie prawa za tzw. femminicidio i wprowadzenie edukacji na temat szacunku dla dziewcząt i kobiet. Meloni zadeklarowała, że jest gotowa na współpracę w tej sprawie z liderką opozycji Elly Schlein z Partii Demokratycznej. W środę rozmawiały w tej sprawie przez telefon. 

Wcześniej przeforsowała dekret przeciwko przestępczości wśród młodzieży. „Dekret Caivano” m.in. zaostrza sankcje dla rodziców, którzy nie posyłają dzieci do szkoły. Nazwa bierze się od Caivano pod Neapolem, gdzie banda nastolatków zgwałciła w lipcu dwie nieletnie (11 i 12 lat) kuzynki.

Prawo wprowadza obowiązek nadzoru rodziców nad obowiązkiem szkolnym dzieci. Zwiększa kary dla rodziców, zaniedbujących posyłanie dzieci do szkoły: przewiduje karę do dwóch lat pozbawienia wolności dla rodziców lub opiekunów prawnych, którzy nie reagują w żaden sposób na unikanie przez małoletnich obowiązku chodzenia do szkoły lub nie usprawiedliwiają ich nieobecności. Brak regularnego uczęszczania do szkoły uniemożliwi także rodzinie dostęp do zasiłku socjalnego. Przewidziano też kontrolę stron internetowych, które promują przemoc i inne nielegalne treści. Urząd Regulacji Łączności (Agcom) nakaże dostawcom internetu blokowanie dostępu do treści rozpowszechnianych nielegalnie oraz blokowanie domen, subdomen lub adresów IP, które rozpowszechniają takie treści. Zatwierdzona została także poprawka, która nakłada na strony pornograficzne obowiązek faktycznej weryfikacji wieku użytkowników. Przewiduje blokowanie takich stron w przypadku nieprzestrzegania przepisów.

Skuteczność w Europie

Giorgia Meloni, pomimo tego, że jest szefową europejskiej prawicowej partii Sojusz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, sprawnie załatwia w Brukseli wszystkie najważniejsze dla Italii sprawy. Ma świetny kontakt z Ursulą von der Leyen. 17 września, w szczycie kryzysu migracyjnego na Lampedusie ściągnęła przewodniczącą KE na wyspę. Von der Leyen zapowiedziała przygotowanie 10-punktowy plan dotyczący wsparcia Włoch

„Musimy ustalić kryterium tego, kogo będziemy przyjmować” – powiedziała von der Leyen powtarzając tezy Meloni. Do tej pory z KE nie padały podobne słowa.

Kiedy na początku listopada rząd włoski ogłosił, że od wiosny 2024 roku będzie zarządzać dwoma ośrodkami dla imigrantów w północnej Albanii opozycja natychmiast wszczęła larum, że jest to niezgodne z prawem unijnym. Ale po 10 dniach przyszła odpowiedź z Brukseli: „Nasza wstępna ocena jest taka, że umowa między Włochami i Albanią nie narusza prawa wspólnotowego, lecz jest poza nim” – oznajmiła Ylva Johansson, komisarz odpowiedzialna za sprawy wewnętrzne.

W ocenie prawników Komisji Europejskiej umowa Włoch z Albanią ma zastosowanie do wszystkich akcji ratunkowych prowadzonych przez włoskie statki na „pełnym morzu”, tj. poza włoskimi, a zatem europejskimi wodami terytorialnymi. Z tego powodu KE uważa, że umowa wykracza poza zakres wspólnotowego prawa azylowego.

„Rząd w Rzymie odetchnął z ulgą” – napisała „La Repubblica”.

Italia zbuduje ośrodki na własny koszt, będzie w nich obowiązywać włoska jurysdykcja. „Albania da Włochom możliwość wykorzystania niektórych obszarów terytorium Albanii, na których Włochy będą mogły na własny koszt i pod swoją jurysdykcją zbudować dwa obiekty. Będzie w nich można utworzyć ośrodki zarządzania nielegalnymi migrantami” – wyjaśniła premier Giorgia Meloni na zakończenie spotkania z premierem Albanii Edim Ramą w Palazzo Chigi. Paradoks polega na tym, że Rama jest socjalistą. Liderzy PD zagrozili, że będą wnioskować o wykluczenie partii Ramy z europejskiej wspólnoty państw socjalistycznych.

We Włoszech umowa nie wymaga ratyfikacji przez parlament – utrzymuje Tajani, którego w takich sprawach Meloni wysyła z misjami do Brukseli.

W ostatni wtorek (21 listopada)  Bruksela z kolei dość gładko zaakceptowała budżet Italii. Komisja ma pewne obiekcje, ale uważa, że polityka gospodarcza włoskiego rządu należy do najbardziej restrykcyjnych wśród krajów strefy euro. W tym samym dniu KE odrzuciła budżet Francji.

Pieniądze z Brukseli

Po kilkumiesięcznych przepychankach z Brukselą, zwłaszcza z komisarzem ds. gospodarczych Paolo Gentilionim z opozycyjnej wobec Meloni Partii Demokratycznej, ruszyły też kolejne wypłaty z krajowego planu odbudowy. Przysyłana jest trzecia rata, a hurtowo wynegocjowano też warunki wypłaty czwartej. W lipcu rząd Meloni przedłożył wniosek o zmianę swojego planu odbudowy, ze względu na obiektywne okoliczności jego realizacja stała się częściowo niemożliwa. Z oceny Komisji wynika, że zmiany zaproponowane przez Włochy są uzasadnione. Włosi mają dostać najwięcej pieniędzy z tych funduszy – 191,5 mld euro (68,8 mld euro dotacji i 122,6 mld pożyczek).

Prawicowy rząd Włoch nie ma też nic przeciwko prywatyzacji. Właśnie ogłosił sprzedaż swojego pakietu 25 procent akcji najstarszego banku na świecie Monte dei Paschi di Siena za 920 mln euro. Operację zorganizowaną w trybie przyspieszonej windykacji powierzono konsorcjum złożonemu z Bank of America, Jefferies i Ubs. Skarb państwa traci tym samym kontrolę prawną nad Monte, w którego akcjonariacie rośnie udział inwestorów instytucjonalnych i dużych funduszy. Sprzedaż miała być także mocnym pozytywnym sygnałem dla Brukseli świadczącym o determinacji skarbu państwa w wywiązaniu się z zobowiązania dotyczącego prywatyzacji banku do końca 2024 r.

W tym roku oceny budżetów krajów członkowskich przypadają w bardzo szczególnym momencie. Zasady sprzed covidu są zawieszone tylko do końca roku. Trwają negocjacje w gronie 27 krajów w sprawie trudnej reformy Paktu Stabilności. Kraje próbują znaleźć właściwą równowagę pomiędzy redukcją zadłużenia a promocją inwestycji. Włosi chcą utrzymania dość luźnej polityki gospodarczej.

Mają argumenty natury „siłowej”. Cały czas blokują zmianę traktatu o Europejskim Mechanizmie Stabilności. Wszystkie państwa strefy euro miały ratyfikować nowy traktat o ESM do 30 czerwca. Bez ratyfikacji przez wszystkich członków euro nowe zapisy nie wejdą w życie 1 stycznia 2024 r.

A Włochy jako jedyne spośród państw strefy euro nie ratyfikowały ESM. Włochy obawiają się utraty kontroli nad własna gospodarką. Komentatorzy i politycy w tym kontekście przywołują przykład Grecji, gdzie decyzje tzw. Trojki (Europejski Bank Centralny, Komisja Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy), która nadzorowała pożyczki z ESM doprowadziły do trwałej recesji, bezrobocia i wyprzedaży majątku narodowego. Prawo głosu Włoch w ramach traktatu o ESM wynosi 12,5 proc., czyli mniej niż 15 proc. niezbędnych do weta. Francja ma 16,6 proc. głosów, a Niemcy 21,6 proc.

Francesco Anfossi wyjaśnia ten mechanizm na łamach tygodnika „Famiglia cristiana”: „Każda wypłata z ESM obwarowana jest wymogiem reform gospodarczych i fiskalnych ze strony krajów wnioskujących: nazywa się to +gotówką za reformę+”.

Po podjęciu decyzji o udzieleniu kredytu, polityka gospodarcza kraju zostaje objęta programem dostosowań makroekonomicznych pod nadzorem tak zwanej Trojki. Nadzór ten jest mniej rygorystyczny w przypadku prostszych linii kredytowych przeznaczonych dla krajów o dobrej sytuacji gospodarczej i finansowej. W przypadku Włoch, gdzie dług publiczny sięga 159 proc. PKB każdy kredyt warunkowany byłby poważną ingerencją instytucji unijnych w politykę makroekonomiczną państwa. Każda linia kredytowa dla Włoch wiązałaby się z tzw. „wzmocnioną warunkowością”.

„To niewspółmiernie wzmacnia uprawnienia organu, który chciałby monitorować i oceniać sytuację makroekonomiczną i finansową państw członkowskich, w tym także zdolność obsługi długu publicznego, nawet wtedy, uwaga!, gdy dany kraj nie wnioskuje o pożyczkę. Może to prowadzić do nieuzasadnionych alarmów na rynkach i błędnych analiz zdolności obsługi długu publicznego. To jest tak, jakby bank mnie osądzał, nawet jeśli nie proszę go o pieniądze To szaleństwo!” – napisał Fili.

Według wielu włoskich ekonomistów i polityków lepiej nie zaciągać kredytów w UE, a zadłużać się u własnych obywateli. Zwłaszcza, że rząd Meloni otrzymał ostatnio pozytywne, uspokajające oceny od agencji ratingowych, ostatnią od Moody’s – 17 listopada. „Myślę, że nie ma potrzeby oddawania się w ręce zagranicznych funduszy i zagranicznych podmiotów również dlatego, że w ostatnim czasie ponad milion Włochów zapisało się na bony skarbowe na ponad 18 miliardów euro: Wolę więc, aby włoska infrastruktura i włoskie szkoły były zbudowany z pieniędzy uzyskanych od Włochów, wtedy dług pozostaje włoski” – powiedział Salvini.

Polityczna sprawność gry na wielu fortepianach

Dla Giorgii Meloni sytuacja z koalicjantami jest więc idealna. Jak trzeba zaostrzyć retorykę wobec Brukseli, zawsze może wypuścić Salviniego. Żeby coś załatwić w Brukseli, posyła tam Tajaniego. Koalicjant Braci Włoch Forza Italia jest zresztą w grupie współrządzącej Unią Europejskiej Partii Ludowej. To też się przydaje rządowi w Rzymie.

A sprytna Giorgia, niby skrajnie prawicowa, ale wychodzi w tym wszystkim na umiarkowaną rozjemczynię.

Przed nią teraz jeszcze jeden bój. Meloni chce aby premier Włoch był wybierany bezpośrednio przez obywateli. Taka propozycja zapisana jest w przyjętym już przez rząd projekcie reformy konstytucyjnej. Meloni nazwała tę propozycję „matką wszystkich reform”.

Miłosz Marczuk 
Autor jest reporterem Polskiej Agencji Prasowej we Włoszech

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się