Silvio Berlusconi Gazeta Na Niedzielę

Trudne rozliczenia epoki „bunga bunga”

Rada rodziny Berlusconich zablokowała miesięczne płatności dla 20 młodych kobiet, które uczestniczyły w wieczorach w Villi San Martino. To epilog prawdziwej instytucji, jaką były przedłużające się kolacje u byłego premiera.

Silvio Berlusconi był „człowiekiem pragnienia życia, miłości, radości” – powiedział arcybiskup Mario Delpini podczas pogrzebu byłego premiera. Te jego „radości” często pakowały go w poważne kłopoty sądowe. Jak słynne kolacje „bunga bunga”, które urządzał dla przyjaciół w towarzystwie młodych, pięknych dziewcząt. Rada rodziny Berlusconich, w której najważniejsze decyzje podejmuje córka byłego premiera Marina Berlusconi, właśnie zablokowała miesięczne płatności dla 20 młodych kobiet, które uczestniczyły w wieczorach w Villi San Martino w podmediolańskim Arcore. To epilog prawdziwej instytucji, jaką były przedłużające się kolacje u byłego premiera.

Pisząc to wspomnienie przyszedł mi do głowy tytuł surrealistycznego filmu Luisa Buñuela „Dyskretny urok burżuazji”. Czy śmierć byłego premiera to koniec epoki „burżuazji bunga bunga”? Bo życie Sivio było trochę surrealistyczne. Ale też pomyślałem o moich szacownych przyjaciołach ze starej mediolańskiej burżuazji: pokolenie profesorów tamtejszych uniwersytetów, przedsiębiorców. Oni byliby oburzeni. Są katolikami, ale przypominają protestanckich kalwinistów: powściągliwi, nie szastają pieniędzmi, dyskretni z ewentualnymi kochankami. Dla nich nobilitowanie Berlusconiego do „ich” burżuazji jest świętokradztwem, zwłaszcza, że prawie wszyscy są lewicowo-liberalni. Ostentacja to największy, niewybaczalny grzech. Ale już ich synowie są zgodni, że Silvio zmienił Republikę, i że należy do ich świata. Właściwie są z niego dumni, zwłaszcza z jego hojności, której się dopiero uczą. No i z powodzenia u kobiet.

Silvio Berlusconi i miłość milionów zwykłych Włochów

W filmie „Loro” w reżyserii Paolo Sorrentino młody Berlusconi (grany przez Toniego Servillo) śpiewa neapolitańską balladę „Malafemmena”. Przyjaciele mówią, że na wieczornych przyjęciach zdarzało mu się śpiewać dla dziewcząt skomponowane przez siebie piosenki, z własnym tekstem. Taka otwartość to jednak coś bardzo dalekiego od zamkniętego mediolańskiego mieszczaństwa. Ale dała miłość milionów zwykłych Włochów.

W dniu śmierci Berlusconiego, 12 czerwca w telewizji pokazano taki obrazek: poinformowany o odejściu byłego premiera przez dziennikarzy Alberto Cirio, przewodniczący regionu Piemont, wybuchnął płaczem. Nie on jeden płakał po Cavaliere, jak nazywała go prasa, odkąd został odznaczony orderem Kawalera Pracy. 

„Bardzo go kochałem. Żegnaj, Silvio” – napisał na Twitterze minister obrony Guido Crosetto.

W dzień pogrzebu, 14 czerwca po raz pierwszy we Włoszech ogłoszono żałobę narodową po śmierci byłego szefa rządu.  

Metropolita Mediolanu arcybiskup Mario Delpini, który podjął się wygłoszenia kazania podczas mszy pogrzebowej w katedrze, nie miał łatwego zadania. Z jednej strony Berlusconi: rozwodnik, rozpustnik, przyjaciel skompromitowanego byłego premiera Bettino Craxiego, z którym robił szemrane interesy. Z drugiej: człowiek pełen uroku, pełen słabostek wobec własnego ego, ale też wizjoner urbanistyki, nowych mediów, opiekuńczy i lojalny ojciec i partner. No i wreszcie: człowiek z gestem. To najbardziej podobało się Włochom, za to wielu podziwia go do dzisiaj. Delpini jakoś z tego wybrnął, zrównoważył te wszystkie cechy zmarłego. No i pozostał wierny mądrej zasadzie „de mortuis aut bene aut nihil”. 

Silvio Berlusconi zresztą zostawił dobrą aurę, bo w katedrze wspólnie żegnało go pięcioro dzieci, była żona Veronica Lario, była partnerka Francesca Pascale oraz partnerka z ostatnich lat, deputowana Marta Fascina. Przed katedrą Marta i najstarsza córka Marina powitały trumnę trzymając się za ręce.

„Silvio Berlusconi był słodkim, zabawnym i troskliwym ojcem i dziadkiem. Był także bardzo kochany przez swoje wnuki Kiedy o tym mówił, jego oczy się zaświeciły. Wszyscy pamiętamy jego entuzjazm podczas jego ostatniego przemówienia w Senacie, 26 października 2022 r., kiedy ogłosił narodziny kolejnego wnuka, Tommaso Fabio, syna mojego brata Luigiego. W tym okrzyku była cała jego duma, cała miłość do życia. Moje dzieci go uwielbiały, ponieważ wiedział, jak przekazać im wspaniałe nauki, ale także sprawić, że będą się śmiać i bawić. Podczas izolacji w 2020 roku spędzaliśmy zawsze razem osiem miesięcy w naszym domu w Prowansji, ja, Maurizio, Gabriele, Silvio, tata i Marta. Najszczęśliwszy ze wszystkich był tata. Spędzał godziny z moimi dziećmi, które wypytywały go o jego życie, a on mieszał anegdoty, dowcipy i dowcip” – wspominała Marina Berlusconi.

“Żyć i kochać życie. Żyć i pragnąć pełni życia. Żyć i pragnąć, aby życie było dobre, piękne dla siebie i dla drogich sobie osób. Żyć i chcieć życia jako okazji, by otrzymane talenty dały owoce. Żyć i przyjmować wyzwania życia. Żyć i przechodzić trudne momenty”. Oto – stwierdził – “co można powiedzieć o człowieku”. 

“Być zadowolonym i kochać świętowanie. Cieszyć się pięknem życia. Być zadowolonym bez zbyt wielu myśli i niepokoju” – dodał abp Delpini. Mówił też: “Być zadowolonym z dobrych rzeczy, pięknych momentów, aplauzu ludzi, pochwał zwolenników”. Metropolita powiedział też: “Kiedy ktoś jest człowiekiem interesów, stara się je robić. Ma zatem klientów i konkurentów, ma momenty sukcesów i porażek”.  “Gdy – jak dodał – człowiek jest politykiem, stara się wygrać, ma zwolenników i przeciwników. Są tacy, którzy go wychwalają i ci, którzy go nie znoszą”.  “Silvio Berlusconi był oczywiście politykiem, człowiekiem interesów, o wielkim rozgłosie. Ale w tym momencie pożegnania i modlitwy, co możemy powiedzieć o Silvio Berlusconim? Był człowiekiem pragnienia życia, pragnienia miłości, radości” – powiedział abp Delpini. 

Silvio Berlusconi – polityk, biznesmen, innowator, król życia

Na mediolańskim Piazza Duomo, oprócz kibiców AC Milanu i (co byłoby niemożliwe) Interu Mediolan zgromadziło się też wielu młodych ludzi. Porozmawiałem z kilkoma z nich przygotowując relację dla Polskiej Agencji Prasowej. Trójka nastolatków z Monzy pozowała do zdjęć z napisem „L`Italia e` il paese che amo” („Włochy to kraj, który kocham”). Wśród nich Gaia, która tłumaczyła mi znaczenie tego napisu. „To są pierwsze słowa, które Silvio Berlusconi powiedział na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy stworzył centroprawicę”. 

Gaia miała na sobie koszulkę klubu piłkarskiego AC Monza, który należał do zmarłego premiera. Grała w żeńskiej drużynie. „Silvio Berlusconi dużo zrobił dla kraju, bardzo go cenimy”. 

Tuż obok stało trzech, na oko osiemnastoletnich chłopców z flagą partii byłego premiera Forza Italia. W przyszłości chcą się do niej zapisać. Przyjechali z Pescary w Abruzji. Jeden z nich, Lamberto, mówił mi kim był dla niego Berlusconi: „Nie był tylko liderem politycznym, był przykładem człowieka, który służył krajowi. Najpierw zorganizował swoje imperium biznesowe, a potem wszedł do polityki, żeby pomóc Włochom. Dał nam też dużo radości z sukcesów jego AC Milan. To był dobry i hojny człowiek, który dla miłości kraju zapłacił też dużą cenę w swoim życiu”. 

Dla równowagi odnotujmy fakt, że wielu Włochów poparło stanowisko historyka sztuki i rektora Uniwersytetu dla Cudzoziemców w Sienie, Tomaso Montanari, który ostentacyjnie nie zgodził się opuścić do połowy flag na budynkach uczelni jak zrobiły to wszystkie instytucje w Italii.  Ale szopkarze z Neapolu wystawili figurki przywódcy Forza Italia z napisem „Ciao, Silvio”. Sprzedają się świetnie do dzisiaj. 

Nie zapominajmy, że Silvio Berlusconi, oprócz sprawiania sobie „radości” był prawdziwym innowatorem w biznesie medialnym i branży nieruchomości. 

„Wprowadził do Europy telewizję komercyjną i uruchomił innowacyjny projekt urbanistyczny, wynalazł koncepcję konwergencji między reklamą a treściami redakcyjnymi, tworząc programy dostosowane do reklamy, a nie odwrotnie” – ocenił dla AFP ekspert mediolańskiej szkoły biznesu, Umberto Bertele. 

W latach 70. we Włoszech prawo nie dopuszczało istnienia prywatnej ogólnokrajowej telewizji; istniała tylko publiczna RAI i kanały lokalne. Berlusconi, do którego należały regionalne stacje telewizyjne, obszedł to ograniczenie. „Nadawał ten sam program jednocześnie na wszystkich kanałach lokalnych, tak jakby była to telewizja ogólnokrajowa. Pozwoliło mu to przyciągnąć znacznie więcej reklamodawców” – wyjaśnił Bertele. Udało się to dzięki silnemu wsparciu partii socjalistycznej, rządu Bettino Craxiego, a także banków. 

Berlusconi działał również w branży nieruchomości, a jednym z jego sukcesów była dzielnica mieszkaniowa Mediolanu Milano 2, która dzięki terenom zielonym, systemowi transportu pieszego, rowerowego i samochodowego oraz niezbędnym usługom (banki, sklepy, szkoły) zintegrowanym z zabudową mieszkaniową była niezwykle innowacyjna jak na swoje czasy.  „Miał genialną intuicję, zbudował inteligentne miasto 50 lat przed kimkolwiek innym” – ocenił Carnevale Maffe, profesor na mediolańskim Uniwersytecie Bocconi. 

Berlusconi miał niewątpliwie zmysł łączenia ludzi, umiał rozwiązywać konflikty, czasami w kontrowersyjny sposób zjednywał sobie ludzi. W grudniu 2008 roku, podczas przedświątecznego spotkania ze swoim klubem parlamentarnym, wręczył kosztowne prezenty deputowanym. Parlamentarzystki centroprawicy otrzymały wisiorki z brylantem, szmaragdem i rubinem, a mężczyźni – drogie zegarki znanej włoskiej firmy. 

Pozostawił po sobie majątek o wartości ok. 6,4 mld euro, na który składają się m.in. udziały w spółkach, akcje, nieruchomości, drużyna piłkarska, a nawet jacht. Do najbardziej znanych rezydencji zmarłego polityka należały Villa San Martino w leżącym pod Mediolanem mieście Arcore, letnie wille na Sardynii i Lampedusie, a także nieruchomości za granicą. 

W testamencie Berlusconi inteligentnie postanowił, że nikt nie będzie sprawował samodzielnej kontroli nad jego holdingiem Fininvest. Dzieci muszą się dogadywać i podejmować wspólne decyzje. Rolę szukania kompromisu Berlusconi wyznaczył Marinie, najstarszej córce. Obawiał się, aby jego dzieci nie poszły drogą spadkobierców właściciela Fiata Giovanniego Agnelli, którzy poprzez kłótnie sądowe i wzajemne oskarżenia doprowadzili do rozproszenia majątku.  Berlusconi napisał w pożegnalnym liście do dzieci: „Dziękuję, dużo miłości dla was wszystkich, wasz tato”. 

Spadek w wysokości 100 milionów euro trafił też do Marty Fasciny, deputowanej z ramienia partii Forza Italia, ostatniej partnerki Berlusconiego. 30 milionów otrzymał Marcello Dell’Utri – jeden z najbliższych współpracowników i doradców Berlusconiego. W procesach karnych został uznany w przeszłości za winnego oszustw podatkowych, defraudacji i współpracy z sycylijską mafią. Był skazywany na kary pozbawienia wolności. W mediach i przez włoskich prokuratorów określany jest mianem „ambasadora mafii”.  Berlusconi pisze w testamencie, że wynagradza bliskich „za to, że ich kochałem i za to, że mnie kochali”. 

Przedłużające się kolacje w domu Silvio Berlusconiego

Były premier płacił także od 2010 roku około dwudziestu dziewczętom, określanym w mediach jako „Olgettine”, które brały udział w przeciągających się kolacjach w domu Berlusconiego. Termin ten stał się neologizmem, zamieszczonym nawet w encyklopedii językowej Treccani, pochodzi od nazwy ulicy, przy której mieści się Villa San Martino. Otrzymały w sumie 11 milionów euro. Pieniądze były wypłacane m.in. Barbarze Guerra, bliźniaczkom Immie i Eleonorze De Vivo, Francesce Cipriani, Alessandrze Sorcinelli. Hojność byłego premiera zapewniła im zabezpieczenie finansowe nie tylko umożliwiające wygodne życie, ale także pokrycie kosztów obsługi prawnej.  

Comiesięczny czek na 2500 euro, dla Silvio Berlusconiego, byłego premiera Włoch, lidera Forza Italia, stanowił „zadośćuczynienie za szkody wizerunkowe wyrządzone młodym kobietom w tzw. „procesach Ruby”. 

Tzw. Rubygate była seksualnym skandalem politycznym i sądowym, w który w latach 2010–2021 zaangażowany był Silvio Berlusconi. Dochodzenie w tej sprawie ujawniło serię kontaktów seksualnych, jakie odbył on z Marokanką Karimą El Mahroug, znaną jako Ruby Rubacuori, gdy była jeszcze nieletnia. Proces miał wiele odsłon, ale ostatecznie zakończył się uniewinnieniem byłego premiera. 

Kiedy w 2010 roku Karima El Mahroug została aresztowana za kradzież, Berlusconi zadzwonił na komisariat policji, prosząc o jej uwolnienie, twierdząc, że jest „siostrzenicą Mubaraka”, ówczesnego prezydenta Egiptu. Wtedy wybuchł skandal, który doprowadził do kilku procesów. 

Marina Berlusconi tak oceniła proces w sprawie „bunga bunga” w wywiadzie, który kilka dni temu przeprowadził z nią znany dziennikarz Bruno Vespa: „Tzw. procesy Ruby to jednej z najbardziej haniebnych stron włoskiego wymiaru sprawiedliwości. Było to śledztwo oparte na bezpodstawnych oskarżeniach, na próbie połączenia oceny moralnej, czy raczej moralistycznej, z oceną kryminalną. Jak stosy Inkwizycji! Od ponad dziesięciu lat jednak obsypują mojego ojca oszczerstwami i kłamstwami, przed którymi żadna obrona nie będzie wystarczająca, mimo że zawsze był uniewinniany”.

Marina podkreślała hojność ojca: „Tak, był bardzo, bardzo hojny. Hojność sprawiała, że czuł się dobrze, był szczęśliwy. Dlatego ostatecznie uważam, że miał rację, robiąc wszystko, co zrobił. Jestem przekonana, że mniej hojny Silvio Berlusconi nie byłby Silvio Berlusconim. Wielu z tego skorzystało, amen”. Ale równocześnie Marina Berlusconi nie miała skrupułów by skończyć z wypłatami dla dziewcząt „papy”. Rada rodziny Berlusconich, w której najważniejsze decyzje podejmuje córka byłego premiera, zablokowała właśnie miesięczne płatności dla 20 młodych kobiet. 

„Bunga bunga” osłabiła politycznie Silvio

„Dziewczyny, które marzyły o świecie rozrywki, zostają same i ryzykują, że ponownie znajdą się w centrum wiadomości sądowych” – napisały włoskie media. Prokuratura w Mediolanie złożyła bowiem apelację w tzw. procesie „Ruby ter” do Sądu Najwyższego. Będzie rozpatrywana 5 marca 2024 r. będzie rozpatrywana przed sędziami szóstej izby karnej. Dziewczęta są oskarżane o krzywoprzysięstwo. Prokurator twierdzi, że pieniądze otrzymane przez te lata miały kupić ich milczenie lub kłamstwa na temat tego, co wydarzyło się w Arcore. 

Kobiety stracą też mieszkania i wille, w których umieścił ich Silvio Berlusconi. Barbara Guerra do 31 grudnia tego roku ma opuścić willę w Bernareggio w okolicach Monzy zbudowaną przez wybitnego architekta Mario Bottę. Guerra nie musiała nawet płacić kosztów mediów. Berlusconi kupił też willę w Bernareggio dla Alessandry Sorcinelli. Ona również musi się wyprowadzić. Rodzina Berlusconich zdecydowała o wypowiedzeniu do końca roku umów użyczenia mieszkań wszystkim kobietom, które utrzymywał były premier. 

Karima El Mahroug, znanna jako Ruby, opublikowała w tym roku książkę biograficzną „Karima”, w której idealizuje byłego premiera. „Berlusconi zachował się wobec mnie z pełnym szacunkiem. Nigdy nie zaprzeczałam, że podczas sześciu wizyt u niego w domu otrzymałam pomoc finansową. Ale nie mówimy o pięciu milionach euro. Dla mnie były to jednak już spore pieniądze. Ponieważ pozwoliły mi nie spać na ulicy, kupić jedzenie i wysłać coś mamie. Dlatego mówię o wdzięczności wobec niego” – mówiła podczas prezentacji książki. Obecnie Karima mieszka ze swoim partnerem i córką w Ligurii. Książka zaczyna się od zdania: „Nie jestem prostytutką”. 

Marina Berlusconi: To Sarkozy i Merkel doprowadzili do upadku Silvio, mimo że został wybrany przez Włochów w demokratyczny sposób

Do śmierci powtarzał, że został zmuszony do rezygnacji z funkcji szefa rządu w 2011 roku w wyniku „spisku UE”. Po latach okazało się to prawdą, przyznał to ostatnio Nicolas Sarkozy w swojej książce.

Marina Berlusconi ocenia to jednoznacznie: „Jest jeden epizod, którego nie mogę zapomnieć: ten uśmiech, który Nicolas Sarkozy i Angela Merkel wymienili w 2011 roku. Uśmieszek, z jakim dwa zagraniczne rządy sabotowały władzę wykonawczą wybraną przez Włochów w demokratyczny sposób. Sarkozy czekał dwanaście lat, aby w opublikowanej kilka miesięcy temu książce przyznać się do spisku przeciwko Silvio Berlusconiemu, a jest to prawda, którą wszyscy już znaliśmy. I skorzystał z okazji, aby dodać kilka obelg pod adresem mojego ojca oczekującego na jego śmierć, potwierdzając, że zawsze był „dżentelmenem”. Wygodny sposób na sprzedaż kilku dodatkowych egzemplarzy książki lub zdobycie pierwszych stron gazet. Ale z czasem mąż Carli Bruni musiał drastycznie ograniczyć swoje aspiracje, które powiedziałbym, że były trochę przesadzone… Jak to się mówi? Sic transit gloria mundi (Tak przemija światowa chwała)”.

Na koniec taki obrazek: w ostatni weekend lipca w Sulmonie, w Abruzji, odbywała się kolejna edycja konnego turnieju rycerskiego „Giostra Cavalleresca”. Siedem dzielnic miasta rywalizowało o zdobycie „palio” paliusza , sztandaru zwycięstwa. Turniej obserwowało cztery tysiące widzów na trybunach, do miasta zjechało kilkanaście tysięcy ludzi. I wszyscy byli zachwyceni, że „palio” zaprojektowała Luna Berlusconi, bratanica zmarłego w czerwcu premiera, której wystawę rzeźb i obrazów można zobaczyć w Sulmonie w trakcie trwania zawodów. W trakcie wręczania „palio” było słychać okrzyki „Silvio!”, „Silvio!”. 

Popularna piosenka „Meno male che Silvio c’è”, którą do dziś podśpiewują moi znajomi, brzmi już jak epitafium. Bo Silvio już „non c’è”. Silvia już nie ma. 

Miłosz Marczuk 
Autor jest reporterem Polskiej Agencji Prasowej we Włoszech

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się