Niesforne dziecko polskiej transformacji. 25 lat Instytutu Pamięci Narodowej

Gdybyśmy musieli wskazać jakąkolwiek polską instytucję życia publicznego, powołaną po upadku systemu komunistycznego, wywołującą skrajne emocje społeczne i polityczne, to bez ryzyka można obstawiać, że na jednym z trzech pierwszych miejsc byłby Instytut Pamięci Narodowej.

Badanie przeszłości jeszcze nigdy tak mocno nie wpływało na teraźniejszość, ba, nawet na przyszłe decyzje polityczne. Ustawowa niezależność i bezkompromisowość instytutu w podejmowaniu trudnych działań wywoływała wściekłość postkomunistycznych i liberalnych elit.

Z kolei dla dużej grupy osób ciemiężonych przez komunę powstanie IPN było nadzieją na rozliczenie zbrodni minionego ustroju, by choć symbolicznie zamknąć trudny proces transformacji ustrojowej.

Kiedy 30 czerwca 2000 r. ślubowanie składał prof. Leon Kieres, pierwszy prezes Instytutu Pamięci Narodowej, wybrany w głosowaniu kilka tygodni wcześniej, 8 czerwca, więcej było znaków zapytania niż pewności, jaka będzie przyszłość utworzonego pod koniec 1998 r. instytutu.

IPN rodził się w bólach, ustawa została uchwalona po ponad 8 latach od zmian ustrojowych. Od razu zawetował ją prezydent Aleksander Kwaśniewski. W sejmie weto padło, a po kilku podejściach do wyboru prezesa w końcu został nim Leon Kieres.

Prezes instytutu może pełnić swój urząd przez dwie kadencje. Dotąd żadnemu z szefów IPN nie udała się ta sztuka. Po Kieresie stery przejął prof. Janusz Kurtyka, którego kadencję przerwała śmierć w katastrofie smoleńskiej w 2010 r. Zginął, lecąc na obchody 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej, towarzysząc prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu. Przez krótki czas pracami instytutu kierował dr Franciszek Gryciuk związany z PSL, za czasów Kurtyki jego zastępca. Latem 2011 r. władzę w instytucie przejął dr Łukasz Kamiński, dotychczasowy dyrektor Biura Edukacji Publicznej. W 2016 r. na nowego prezesa sejm wybrał dr. Jarosława Szarka. Jego wybór poprzedziła nowelizacja ustawy o instytucie, wprowadzona przez Zjednoczoną Prawicę, znacznie rozszerzająca jego zadania i nakładająca na niego nowe obowiązki. Powstał pion poszukiwań i identyfikacji; kompetencje zlikwidowanej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przejęło Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa.

W 2021 r. do konkursu na prezesa IPN stanął dr Karol Nawrocki, wówczas dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Przekonał do swojej wizji działalności instytutu większość sejmową. Nawrocki zmienił oblicze IPN, otwierając go na nowe technologie czy nieszablonowe działania edukacyjne. Postawił na dialog z młodym pokoleniem.

W 25. rocznicę działalności instytutu Karol Nawrocki dokonał rzeczy, wydawałoby się, niemożliwej. Urzędujący prezes wziął udział jako kandydat niezależny w wyborach prezydenckich i… wygrał, pokonując w drugiej turze Rafała Trzaskowskiego z Platformy Obywatelskiej. Gdy Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na urząd prezydenta, IPN czekają wybory nowego szefa.

Dziś trudno sobie wyobrazić krajobraz polskiego życia publicznego bez IPN, choć instytucja ta nadal wywołuje, podobnie jak 25 lat temu, skrajne emocje polityczne. Paradoksalnie, mimo faktycznej niezależności od bieżącej polityki, zagwarantowanej przez ustawę, IPN jest oskarżany o zawłaszczanie historii i działanie zgodnie z politycznymi wskazówkami. Pracując w tej instytucji od 24 lat, wielokrotnie doświadczałem zarzutów upolitycznienia i pracy w „policji politycznej prawicy”. Szczególnie gdy na światło dzienne wychodziły niewygodne fakty z przeszłości. Sprawa tajnej współpracy z SB Lecha Wałęsy, choć oczywista z historycznego punktu widzenia, do dzisiaj wywołuje oskarżenia o fałszowanie dokumentów i granie teczkami.

Tymczasem Instytut Pamięci Narodowej to niezwykłe repozytorium polskiej pamięci. To 94 km akt dokumentujących tragiczne losy Polski i Polaków w XX wieku, doświadczanych przez dwa systemy totalitarne: niemiecki nazizm i sowiecki komunizm. Te dokumenty są z jednej strony świadectwem niebywałych zbrodni i cierpienia, z drugiej zaś dowodzą heroizmu, bohaterstwa czy po prostu zwykłej przyzwoitości w tamtych trudnych czasach.

IPN to także tysiące książek i wystaw. To badania naukowe przynoszące przełomowe ustalenia dotyczące działalności komunistycznych organów represji, ofiar II wojny światowej, opozycji demokratycznej czy żołnierzy podziemia niepodległościowego.

To IPN wyznaczał i nadal wyznacza trendy w nowoczesnej edukacji. Niegdyś gry planszowe – dzisiaj aplikacje, gry komputerowe i najnowsze technologie. IPN odniósł też sukcesy w poszukiwaniu ofiar zbrodni z okresu II wojny światowej i czasów PRL, w szerokiej działalności memoratywnej oraz dekomunizacji przestrzeni publicznej.

Oceniając dorobek IPN z perspektywy ćwierćwiecza, warto podkreślić, że instytut konsekwentnie i odważnie realizuje polską politykę historyczną, niezależnie od tego, kto ma większość w sejmie, bez względu na pojawiające się naciski rządzących. Bo najważniejsza jest prawda.

Zdjęcie autora: Rafał LEŚKIEWICZ

Rafał LEŚKIEWICZ

Doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, manager IT. Dyrektor Biura Rzecznika Prasowego i rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej. Autor, współautor i redaktor blisko 200 publikacji naukowych i popularnonaukowych dot. historii najnowszej, archiwistyki, informatyki oraz historii służb specjalnych.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się