polski Episkopat

Nowy przewodniczący — ten sam Episkopat 

Wybory wśród polskich biskupów przykuły uwagę mediów i komentatorów, jakby co najmniej wybierano polskiego „papieża”. Nowy przewodniczący i wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski rozczarowali jednak tych, którzy spodziewali się radykalnych zmian w oficjalnej linii polskiego Kościoła. 

Przewodniczącym KEP został wybrany arcybiskup gdański Tadeusz Wojda – 67-letni pallotyn, będący biskupem dopiero od 7 lat, z niewielkim doświadczeniem bezpośredniej pracy duszpasterskiej wśród świeckich. Jego zastępcą wybrano natomiast liczącego 68 lat arcybiskupa wrocławskiego Józefa Kupnego – znacznie bardziej doświadczonego w pracy na parafii i naukowo specjalizującym się w nauczaniu Jana Pawła II.

Podawanie wieku nowych liderów polskiego Kościoła hierarchicznego nie jest przypadkowe, ponieważ granicę ich biskupiej posługi wyznacza ukończenie 75. roku życia. W przypadkach obu hierarchów z góry wiadomo zatem, że będą pełnić swoje funkcje liderów przez jedną 5-letnią kadencję. Właśnie dlatego wielu komentatorów uznało ich wybór „wyborem na przeczekanie”. 

Podczas zebrania plenarnego w Warszawie biskupi wybrali też dwóch nowych członków do tzw. Rady Stałej KEP i w miejsce wybranych arcybiskupów Wojdy i Kupnego zostali nimi abp Adrian Galbas i bp Sławomir Oder.

Biskupi zdecydowali się pozostawić również na funkcji sekretarza generalnego KEP na kilka ostatnich miesięcy bp. Artura Mizińskiego, którego druga kadencja na tej funkcji kończy się w czerwcu bieżącego roku. W związku z tym wybór nowego sekretarza został przesunięty właśnie na czerwcowe zebranie plenarne. 

W związku z zapowiadaną przez rząd „rewolucją” w sposobie finansowania kościołów z budżetu państwa biskupi powołali również zupełnie nowy skład komisji wspólnej rządu i Episkopatu. Wprawdzie musi ją jeszcze zatwierdzić nuncjusz apostolski, ale do jej tworzenia z ramienia Kościoła wyznaczeni zostali abp Józef Kupny, bp Artur Miziński, abp Adrian Galbas, abp Wojciech Polak, bp Piotr Turzyński i bp Krzysztof Wętkowski. 

Biskupi zdecydowali się również na utworzenie nowego zespołu roboczego przeznaczonego wyłącznie do rozmów z rządem w sprawie losów lekcji religii w szkołach. Co ciekawe, oprócz biskupów grupę tworzą dwie świeckie kobiety, specjalistki od organizacji szkolnej katechezy. Na czele zespołu stanął bp Wojciech Osial, a członkami grupy zostali bp Andrzej Czaja, bp Marek Mendyk, bp Damian Muskus, bp Arkadiusz Trachanowski oraz Aneta Rayzacher-Majewska i Anna Zellma. 

Utworzenie zespołu idzie w parze z wyrażonymi przez Episkopat obawami wobec planów Ministerstwa Edukacji Narodowej, które pod rządami nowej koalicji planuje redukcję liczby godzin religii w szkole i docelowo wyprowadzenie katechezy ze szkół. W oświadczeniu po zebraniu czytamy, że „biskupi wyrażają zaniepokojenie informacjami płynącymi ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej dotyczących zmian w organizacji lekcji religii w szkole. Ufają jednak, że wszystkie te sprawy staną się tematami merytorycznego dialogu między rządem RP i Kościołem w duchu zaufania i troski, także o Kościoły mniejszościowe”. Zdaniem biskupów katecheza w szkole wzbogaca program edukacyjny i wychowuje do wartości dlatego zdecydowanie sprzeciwiają się pomysłom jej wyprowadzenia ze szkół.

Episkopat – rewolucja odłożona na półkę

Wybory w Episkopacie przykuły uwagę mediów i komentatorów tak mocno, jakby co najmniej wybierano polskiego „papieża”. Nic dziwnego, skoro dotychczasowe prezydium KEP piastujące stanowiska od 10 lat stało się symbolem nieradzenia sobie z rosnącym kryzysem w Kościele w Polsce: spadającą liczbą wiernych w kościołach i powołań kapłańskich, odchodzeniem od wiary ludzi młodych, skandali dotyczących przestępstw seksualnych niektórych księży i nieumiejętnością właściwego zaopiekowania się ich ofiarami. Wielu zatem, od zaangażowanych duszpastersko świeckich, przez publicystów katolickich po zupełnie świeckich obserwatorów Kościoła liczyło na to, że wraz z nowymi władzami Episkopatu biskupi wybiorą jakąś bardziej wyrazistą drogę radzenia sobie z tymi wyzwaniami. I w zasadzie wszyscy ci – o ile wypowiedzieli się o sprawie publicznie – są rozczarowani.

Decyzja o wyborze abp. Tadeusza Wojdy na przewodniczącego KEP to zwycięstwo frakcji nijakości w KEP. Metropolita gdański znany jest przecież przede wszystkim z tego, że jest nieznany – ocenia Zdzisław Nosowski, publicysta katolicki, redaktor naczelny „Więzi”. Nie uznaje tego wyboru jednak za niespodziankę, bo jego zdaniem od miesięcy wiadomo było, że na przewodniczącego KEP wybierze kogoś „nijakiego, mało rozpoznawalnego, nieskłonnego do publicznych wypowiedzi, pozbawionego wyraźnych cech i właściwości – a tym samym bezpiecznegodla elektorów”. Nosowski uważa, że większości biskupów zależy tylko na konserwowaniu obecnej sytuacji a nie na ożywieniu czy rozwijaniu wiary polskich katolików. Dlatego poleca, aby ci, którym na Kościele zależy nie pokładali ufności w hierarchach, a po prostu „robili swoje”.

W podobnym duchu wypowiedział się również Marcin Kędzierski, ekonomista, publicysta, współzałożyciel i ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, prywatnie zaangażowany katolik, ojciec szóstki dzieci. „Po pierwszym szoku i ochłonięciu konkluzja po wyborach w Episkopacie jest tylko jedna. Trzeba mocniej robić swoje, zostawić umarłym grzebanie ich umarłych, iść i głosić Królestwo Boże, nie oglądając się na hierarchów (a przynajmniej sporą jej część), bo oni sami zdezerterowali” – napisał na swoim koncie w serwisie X.com. 

Sposób myślenia polskich biskupów próbowała zanalizować również Ewa Czaczkowska, publicystka, historyk i autorka książek, przez lata pisząca o życiu Kościoła dla „Rzeczpospolitej”. 

Jej zdaniem biskupi szukali raczej sprawnego dyplomaty i urzędnika niż wizjonera i duszpasterza, a takie doświadczenie ma właśnie abp Wojda. „Jednym z pierwszych zadań, z którymi przyjdzie mu się w najbliższym czasie zmierzyć, będą rozmowy z państwem w związku z zapowiedziami ze strony koalicji rządzącej dotyczącymi zmiany Funduszu Kościelnego oraz lekcji religii w szkole. Do tego typu rozmów potrzeba dyplomacji, roztropności, ale i stanowczości. Myślę, że ułatwi mu je doświadczenie zdobyte podczas 27 lat pracy w kurii watykańskiej” – oceniła Czaczkowska w wypowiedzi dla mediów. Ponadto jej zdaniem wybór abp Wojdy na przewodniczącego KEP jest pewnym kompromisem pomiędzy różnymi skrzydłami w polskim Episkopacie. „Trzeba jednak zastrzec, że skrzydło liberalne w Kościele katolickim w Polsce nie oznacza, że są tam tego typu progresiści, jak choćby w Kościele w Niemczech” – dodaje Ewa Czaczkowska. 

W podobnym tonie wypowiada się także Michał Kłosowski, watykanista i zastępca redaktora naczelnego “Wszystko co Najważniejsze”. – Biskupi zgromadzeni na zakończonym w minionym tygodniu zebraniu plenarnym KEP postanowili przeczekać i zobaczyć, co może wydarzyć się w ciągu najbliższych lat. Obrany przez nich kurs będzie więc kursem przewidywalnym, niewiele się zmieni, choć może się okazać, że rzeczywistość zewnętrzna zmusi polskich hierarchów do zrewidowania dotychczasowych sposobów działania. Może się to wydarzyć niezależnie od tego, kto jest przewodniczącym Episkopatu dziś bądź jutro – mówi Michał Kłosowski. 

Anna Druś

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się