Porównanie Wigilii Francja Polska

Réflexions na niedzielę. Porównanie Wigilii francuskich i polskich

Swoimi refleksjami z Czytelnikami „Gazety na Niedzielę” dzieli się mieszkający wśród nas dziennikarz Nathaniel Garstecka. Refleksje o Polsce i Polakach, zdziwienia i fascynacje. Tekst publikujemy w językach francuskim i (poniżej) polskim.

Réflexions d’un dimanche

France-Pologne, comparatif des réveillons de Noël

On me demande assez régulièrement si je préfère les réveillons de Noël français ou polonais. Après avoir assisté plusieurs fois aux deux types, je peux me faire une idée assez précise de ce que j’aime ou pas dans chacun. Le réveillon polonais est très codifié et se caractérise avant tout par son aspect traditionnel. En règle générale, on le passe en famille, ce qui est un peu moins le cas en France où on invite souvent des amis chez soi ou au restaurant.

Le moment le plus surprenant et le plus émouvant du réveillon polonais est le partage de l’”Oplatek” : chacun échange avec les autres invités un petit bout de fine galette de farine à signification religieuse (les athées peuvent aussi le pratiquer), tout en formulant des vœux (santé, réussite, bonheur, famille…). C’est un peu déroutant au début, mais on s’y fait assez rapidement. Les plats de Noël en Pologne font aussi l’objet de traditions précises. La coutume veut que l’on serve douze préparations (douze comme le nombre d’apôtres de Jésus ou comme celui de tribus d’Israël) typiques de l’Europe centrale et orientale. On retrouve presque toujours le „barszcz” (soupe de betteraves qui peut être accompagnée de petites ravioles au chou ou au champignon), la compote de fruits séchés, les „pierogi” (grosses ravioles farcies) ruthènes (au fromage et à la pomme de terre) ou au chou et aux champignons, la salade de légumes, le „bigos” (ragoût) de chou, le poisson blanc „à la grecque”, la carpe en gelée, les gâteaux à base de pavot. Ces plats ne sont pas considérés à l’origine comme étant „festifs”, plutôt comme étant „traditionnels”, la carpe s’étant rajoutée sur le tard aux habitudes des Polonais.

Côté France, c’est un autre son de cloche : non seulement il n’est pas rare que les Français passent le réveillon au restaurant, mais les plats proposés sont plus rares et riches. Noël est moins vécu comme une tradition religieuse que comme une célébration. C’est ainsi que l’on retrouve des fruits de mer (notamment les huîtres), des crustacés (langoustines, homards…), du foie gras (en terrine ou en escalope), du saumon (souvent fumé), mais aussi de la viande, ce qui n’est pas le cas en Pologne : dinde, pintade, chapon. En dessert, pommes ou poires au four et surtout la bûche de Noël à la crème au beurre.

Et maintenant, ce que je préfère. D’un point de vue strictement gastronomique, il va sans dire que le réveillon à la française l’emporte largement, bien que j’apprécie le „barszcz” ou le „bigos”. Le réveillon à la polonaise est entouré cependant d’une atmosphère qui ravira certainement ceux qui tiennent au caractère familial et religieux de Noël. La solution idéale reste donc d’alterner, ou bien de conserver ce qu’il y a meilleur dans les deux.

Immigration, un „réveil” tardif ?

Mardi dernier, „le Figaro” a dédié sa rubrique principale aux effets de la crise migratoire sur les gouvernements européens, notant que „les partis traditionnels sortent d’un long déni” mais semblant déplorer que „les partis de droite ou de gauche [soient] bousculés par des formations populistes”. Par ailleurs, le grand quotidien continue à estimer que l’immigration est une nécessité économique, estimant par exemple que Giorgia Meloni a été „pragmatique” en autorisant „la régularisation de 450 000 immigrants”.

Au lieu de dénoncer l’explosion de l’insécurité causée par l’immigration en Suède, le journal préfère se focaliser sur le fait que „cette politique d’ouverture incontrôlée a fait monter les partis de droite radicale”.

Le centre droit persiste ainsi à témoigner de son aveuglement, tout en évoquant à grands cris son prétendu „réveil”, préférant plutôt s’inquiéter de la „poussée des populistes” que des menaces, nombreuses et elles, avérées, que fait peser l’immigration massive, tant légale qu’illégale, sur notre civilisation.




Réflexions na niedzielę

Porównanie Wigilii francuskich i polskich

Często jestem pytany o to, czy wolę francuską, czy polską Wigilię. Po kilkukrotnym uczestnictwie w obu mam całkiem niezłe pojęcie o tym, co mi się w nich podoba, a co nie. Polska Wigilia jest bardzo skodyfikowana i charakteryzuje się przede wszystkim tradycjonalnością. Z reguły spędza się ją w gronie rodzinnym, co nieco rzadziej ma miejsce we Francji, gdzie często zaprasza się znajomych do domu lub restauracji.

Najbardziej zaskakującym i wzruszającym momentem polskiej Wigilii jest dzielenie się opłatkiem: każdy z gości wymienia się z innymi niewielkim kawałkiem cienkiego mącznego ciastka, które ma znaczenie religijne (mogą w tym brać udział również ateiści), składając sobie przy tym życzenia (zdrowia, powodzenia, szczęścia…). Na początku wydaje się to trochę złożone, ale szybko można się w tym połapać. Potrawy świąteczne w Polsce również podlegają specyficznym tradycjom. Zwyczajowo podaje się dwanaście potraw (liczba apostołów lub liczba plemion Izraela) typowych dla Europy Środkowo-Wschodniej. Niemal zawsze jest to barszcz, z uszkami lub bez, kompot z suszu, pierogi ruskie lub z kapustą i grzybami, sałatka jarzynowa, bigos wegetariański, ryba po grecku, karp w galarecie, makowiec. Potrawy te pierwotnie nie były uważane za „świąteczne”, lecz raczej „tradycyjne”, karp dołączył do nich później.

We Francji jest inaczej: Francuzi nierzadko spędzają Wigilię w restauracji, oferowane dania są bogatsze. Boże Narodzenie jest postrzegane mniej jako tradycja religijna, a bardziej jako celebracja. Owoce morza (zwłaszcza ostrygi), skorupiaki (langusty, homary itp.), foie gras (pasztet lub eskalopki), łosoś (często wędzony) i mięso – czego nie ma w Polsce: indyk, perliczka, kapłon. Na deser pieczone jabłka lub gruszki, a przede wszystkim słynna bûche z kremem maślanym.

A teraz moje zdanie. Ze stricte gastronomicznego punktu widzenia nie ulega wątpliwości, że zwycięża francuska Wigilia, choć bardzo lubię barszcz czy bigos. Jednak polska Wigilia otoczona jest atmosferą, która z pewnością zachwyci tych, którzy cenią sobie rodzinny i religijny charakter Świąt Bożego Narodzenia. Najlepszym dla mnie rozwiązaniem jest więc spędzać święta raz tak, raz tak albo wprowadzać francuskie potrawy na polski stół wigilijny.

Imigracja, spóźnione „przebudzenie”?

W miniony wtorek „Le Figaro” poświęciło swój główny dział wpływowi kryzysu migracyjnego na europejskie rządy, zauważając, że „tradycyjne partie wychodzą z długiego okresu ich odsuwania”, ale zdając się ubolewać nad faktem, że „partie prawicowe i lewicowe są spychane na bok przez formacje populistyczne”. Dziennik nadal uważa, że imigracja jest ekonomiczną koniecznością, twierdząc na przykład, że Giorgia Meloni wykazała się „pragmatyzmem”, zezwalając na „uregulowanie statusu 450 000 imigrantów”.

Zamiast potępiać eksplozję niebezpieczeństwa i przemocy spowodowaną imigracją w Szwecji, gazeta woli skupić się na fakcie, że „ta polityka niekontrolowanej otwartości dała rozpęd radykalnym partiom prawicowym”.

Centroprawica nadal więc demonstruje swoją ślepotę, jednocześnie trąbiąc o swoim rzekomym „przebudzeniu”, woląc raczej martwić się „wzrostem poparcia dla populistów” niż wieloma udowodnionymi zagrożeniami dla naszej cywilizacji, jakie stwarza masowa imigracja, zarówno legalna, jak i nielegalna.

Nathaniel Garstecka

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się