kierunek UE

Réflexions na niedzielę. Zły kierunek UE

Swoimi refleksjami z Czytelnikami „Gazety na Niedzielę” dzieli się mieszkający wśród nas dziennikarz Nathaniel Garstecka. Refleksje o Polsce i Polakach, zdziwienia i fascynacje. Tekst publikujemy w językach francuskim i (poniżej) polskim.

Réflexions d’un dimanche

L’Union Européenne va dans la mauvaise direction

Le Parlement européen a voté pour accélérer le projet de modification des traités de l’Union (le traité sur l’Union européenne et le traité sur le fonctionnement de l’Union européenne), qui n’ont plus évolué depuis le traité de Lisbonne. Certaines des propositions avancées sont particulièrement inquiétantes pour notre avenir.

Les deux points les plus importants (et en même temps les plus problématiques) évoqués dans la résolution adoptée par les députés de Strasbourg sont l’abandon du vote à l’unanimité au Conseil au profit du vote à majorité qualifiée (55% des Etats membres représentant 65% de la population de l’Union) et l’accroissement des compétences de la Commission, qui deviendrait à l’occasion un véritable „Exécutif européen”. Les questions d’environnement et de climat seraient du ressort exclusif de Bruxelles tandis que d’autres comme la défense, les affaires étrangères, l’éducation, l’industrie ou la santé seraient partagées, avec néanmoins priorité aux décisions émanant de la Commission.

Ce processus de centralisation doit permettre, selon ses promoteurs, de „s’adapter au monde qui change” et d’”accroître la capacité d’action de l’UE”. En plus de sonner comme des publicités bas de gamme pour des banques de quartier, ces déclarations témoignent de la bureaucratisation et de la technocratisation des institutions et des élites européennes. Déposséder les Etats membres de leur souveraineté, renforcer les outils de contrainte contre ceux qui s’éloigneraient, selon Bruxelles, des „valeurs de l’Union” (article 2 et 7 du traité sur l’Union européenne), faciliter l’idéologisation progressiste des peuples européens… l’objectif est clair pour ceux qui suivent l’évolution doctrinaire depuis 40 ans des principaux dirigeants de l’Europe.

Une autre raison avancée est l’amélioration du fonctionnement des institutions dans le cadre des élargissements à venir (Ukraine, Moldavie, Balkans occidentaux). Si la centralisation de l’Union et la perte de souveraineté de ses pays membres doivent être la contrepartie de l’élargissement, il vaudrait mieux ne pas procéder du tout à ces nouvelles adhésions.

Comment des politiciens et des commentateurs se disant „libéraux” peuvent-ils cautionner la centralisation excessive de l’Union Européenne ? Eux qui pourtant militent, avec raison, pour le désengagement de l’Etat des affaires quotidiennes de leurs administrés, soutiendraient la création d’un super-Etat continental au sein duquel c’est sans doute le pays le plus influent et peuplé, l’Allemagne, qui jouerait le premier rôle ?

Ce n’est pas parce que cette fois-ci, contrairement aux expériences totalitaires du XXème siècle, la tentative de centralisation du continent s’effectue de manière pacifique qu’elle en devient pour autant acceptable et souhaitable. Fort heureusement, le Parlement européen n’a validé sa résolution qu’à une faible majorité et certains pays comme la Pologne, la Hongrie ou la Croatie ont annoncé qu’ils allaient s’opposer au niveau du Conseil au projet de fédéralisation.

Que devrait idéalement être l’Union européenne ? Avant tout un espace de coopération économique, scientifique et culturel, respectueux de l’intégralité de la souveraineté, des libertés, des identités et des traditions des nations qui en font partie. Aucune instance supranationale ne devrait avoir le pouvoir de s’ingérer dans les questions intérieures des pays membres. L’UE n’a pas vocation à devenir une superpuissance monolithique rognant drastiquement les libertés des peuples et légiférant sur les boîtes de camembert et les gels douche d’hôtels, mais doit fournir un cadre de développement mutuellement bénéfique à ceux qui la constituent. Ce n’est qu’ainsi que la richesse de la diversité des cultures européennes pourra être préservée, diversité qui se trouve pourtant dans la devise de l’Union.




Réflexions na niedzielę

Zły kierunek Unii Europejskiej

Parlament Europejski zagłosował za przyspieszeniem planów modyfikacji traktatów UE (Traktatu o Unii Europejskiej i Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej), które nie zmieniły się od czasu Traktatu lizbońskiego. Niektóre z przedstawionych propozycji są szczególnie niepokojące dla naszej przyszłości.

Dwa najważniejsze punkty (i jednocześnie najbardziej problematyczne) poruszone w rezolucji przyjętej przez europosłów w Strasburgu to rezygnacja z jednomyślnego głosowania w Radzie na rzecz głosowania większością kwalifikowaną (55 proc. państw członkowskich reprezentujących 65 proc. ludności Unii) oraz zwiększenie uprawnień Komisji, która stałaby się prawdziwym „europejskim organem wykonawczym”. Kwestie środowiskowe i klimatyczne byłyby wyłączną kompetencją Brukseli, podczas gdy inne, takie jak obrona, sprawy zagraniczne, edukacja, przemysł i zdrowie byłyby dzielone, przy czym pierwszeństwo miałyby decyzje podejmowane przez Komisję.

Według promotorów tego procesu powinien on umożliwić „dostosowanie się do zmieniającego się świata” i „zwiększyć zdolność UE do działania”. Stwierdzenia te brzmią nie tylko jak tanie reklamy banalnych banków, ale także świadczą o biurokratyzacji i technokratyzacji europejskich instytucji i elit. Pozbawienie państw członkowskich suwerenności, wzmocnienie narzędzi przymusu wobec tych, którzy według Brukseli odbiegają od „wartości Unii” (art. 2 i 7 Traktatu o Unii Europejskiej), ułatwienie progresywistycznej ideologizacji narodów europejskich… Cel jest jasny dla tych, którzy śledzą doktrynalną ewolucję głównych przywódców Europy w ciągu ostatnich 40 lat.

Innym podawanym powodem jest poprawa funkcjonowania instytucji w kontekście przyszłych rozszerzeń (Ukraina, Mołdawia, Bałkany Zachodnie). Jeśli centralizacja Unii i utrata suwerenności przez państwa członkowskie mają być nieuniknioną ceną rozszerzenia, lepiej w ogóle nie przyjmować już nowych krajów.

Jak politycy i komentatorzy, którzy nazywają siebie „liberałami”, mogą popierać nadmierną centralizację Unii Europejskiej? Ci, którzy słusznie optują za oderwaniem państwa od codziennych spraw obywateli, popierają utworzenie kontynentalnego superpaństwa, w którym najbardziej wpływowy i najludniejszy kraj, Niemcy, bez wątpienia odgrywałby wiodącą rolę?

Fakt, że tym razem, w przeciwieństwie do totalitarnych eksperymentów XX wieku, próba centralizacji kontynentu odbywa się pokojowo, nie czyni jej akceptowalną ani pożądaną. Na szczęście Parlament Europejski zatwierdził swoją rezolucję tylko niewielką większością głosów, a niektóre kraje, takie jak Polska, Węgry i Chorwacja, ogłosiły, że sprzeciwią się projektowi federalizacji na szczeblu Rady.

Czym powinna być Unia Europejska? Przede wszystkim obszarem współpracy gospodarczej, naukowej i kulturalnej, gdzie szanuje się pełną suwerenność, wolność, tożsamość i tradycje narodów, które należą do UE. Żaden ponadnarodowy organ nie powinien mieć uprawnień do ingerowania w wewnętrzne sprawy krajów członkowskich. UE nie może stać się monolitycznym superpaństwem drastycznie ograniczającym swobody obywateli i ustanawiającym przepisy dotyczące opakowań serów i hotelowych żeli pod prysznic, ale musi zapewniać ramy dla wzajemnie korzystnego rozwoju tych, którzy ją tworzą. Tylko w ten sposób można zachować bogatą różnorodność kultur europejskich, różnorodność, która przecież jest zapisana w motcie Unii.

Nathaniel Garstecka

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się