slow movement Polacy ile pracują?

Polaku, zwolnij! Pracujesz za dużo 

Najnowsze dane Eurostatu (2023) nie pozostawiają wątpliwości: Polska zajmuje drugie miejsce pod względem przepracowanych godzin tygodniowo w całej Unii Europejskiej. Polacy pracują średnio 40,4 godziny tygodniowo. Wyprzedza nas tylko Grecja z wynikiem 41 godzin, a poza nami 40 godzin przekraczają tylko dwa kraje: Rumunia i Bułgaria. Średnia w UE wynosi natomiast 37,5 godziny. Czy jest się czym martwić?

Wyobraźmy sobie statystycznego Polaka, pracującego na przykład w księgowości, w otoczeniu dokumentów, faktur, plików, komputera, czasami interesantów, którego tydzień pracy liczy pięć dni. Na tydzień roboczy przypada 40,4 godziny, co daje 8 godzin 5 minut pracy każdego dnia. Średnia UE to 7 godzin 30 minut, a wygrywający ranking Holendrzy pracują dziennie tylko 6 godzin 38 minut.

Doliczmy do tego średni czas dojazdu, wynoszący około 1 godzinę 20 minut dziennie (po 40 minut w obie strony). Weźmy także pod uwagę, że średnia długość snu osób w wieku 25-64 lata powinna wynosić 8 godzin dziennie. Gdy zsumujemy czas na sen, dojazd i pracę, statystycznemu Polakowi zostaje w ciągu doby 6 godzin i 35 minut na pozostałe aktywności.

W planach powinniśmy uwzględnić czas na spokojne spożycie posiłków, obowiązki domowe, zrobienie zakupów, odbiór dzieci z przedszkola, życie rodzine… A co z czasem na pielęgnowanie relacji, czasem na odpoczynek i na rozwijanie zainteresowań? Czy naprawdę musimy wybierać między odkurzaniem a spotkaniem ze znajomymi?

Świat w ciągu ostatnich dekad wyraźnie przyspiesza. Mamy express intercity, speed dating, fast food. Czas jest w cenie. Pierwsza restauracja popularnej sieci fast food w historycznym centrum Rzymu otworzyła się w bliskim sąsiedztwie Schodów Hiszpańskich w 1986 roku, blisko czterdzieści lat temu. Szczególnie Włosi, szanujący kulturę spożywania nie mogli tego przełknąć. W odpowiedzi na skok cywilizacyjny, proponujący ludziom jedzenie w pośpiechu, krytyk kulinarny Carlo Petrini stanął na czele ruchu o dumnej nazwie slow food. Organizacja, która troszczy się o powolne jedzenie, jednoczy do dziś osoby szanujące kulturę jedzenia, zwłaszcza regionalnego. Moda na życie slow zaczęła się niemalże w tym samym momencie, co trend na pośpiech.

Slow food zapoczątkował jednak także inny trend. Przestawszy obejmować tylko obszar kulinarny, rozszerzył się i zaczął dotyczyć innych dziedzin życia. Slow movement, bo taką nosi nazwę, zrzesza ludzi, którzy w trosce o siebie i swoich bliskich rezygnują z pędu życia. Pielęgnując postawę uważności, przeżywają „tu i teraz”, nie poddając jednocześnie niczego w osąd. Taki styl życia sprzyja skupieniu na tym, co najważniejsze.

Kanadyjski dziennikarz i publicysta, Carl Honoré, w jednym ze swoich wystąpień zatytułowanym „Pochwała powolności” („In praise of slowness”) dzieli się przeżyciami związanymi właśnie z życiowym pędem. Okazało się, że pisząc książkę o zaletach powolnego, uważnego życia, sam jednak miał problem ze zwolnieniem tempa. Podobne deklaracje składa w końcu wielu Polaków: chcieliby mieć więcej czasu na rodzinę i relację, ale pęd i praca wciąż i wciąż dominują w grafikach dnia wielu Polaków.

Wracając do Carla Honore’a, a w zasadzie do tego, że, jak sam mówił w wystąpieniu opisującym powstawanie książki, trudno było mu znaleźć 10 minut na codzienne czytanie synowi bajki na dobranoc. Zaczął omijać zdania, akapity, a później całe strony tekstu, żeby szybciej skończyć czytać, co oczywiście prowadziło do rodzinnych kłótni. Pewnego wieczoru Carl Honoré znalazł w internecie książkę, która oferowała jednominutowe bajki na dobranoc. Przyznaje, że w pierwszym momencie zachwycił się pomysłem – w końcu będzie mógł zaoszczędzić czas także na czytaniu dziecku. Ale po chwili opamiętał się, zadawszy sobie pytanie – dokąd to wszystko zmierza?

W rzeczywistości, która gna do przodu, dobrze zatrzymać się na chwilę, rozejrzeć wokół, zobaczyć, czy ci, którzy byli z nami, dalej są blisko. Czy nie oddaliliśmy się od siebie za bardzo, biegnąc w dwie różne strony rozpędzonych światów i ile czasu tak naprawdę poświęcamy na to, co dla nas najważniejsze.

Adrianna Grajber

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się