Rafał Leśkiewicz, Zdarzyło się w XX wieku
Fot. Chris Niedenthal / Forum

Zdarzyło się w XX w. (35)

Zdarzyło się w XX wieku Rafała LEŚKIEWICZA to przegląd najważniejszych wydarzeń historycznych, o których warto pamiętać w nadchodzącym tygodniu (9 czerwca – 15 czerwca 2024 r.).

Dnia 9 czerwca 1943 r. rozpoczął się w Moskwie I Zjazd Związku Patriotów Polskich, organizacji komunistycznej kolaborującej z władzami Związku Sowieckiego. Zjazd trwał dwa dni, do 10 czerwca. Organizacja powstała z inspiracji rządzącego ZSRS Józefa Stalina, który konsekwentnie dążył do pełnej sowietyzacji ziem polskich, zajętych w 1939 r., a także objęcia swoją strefą wpływów tych ziem, które miały być odbijane z rąk Niemców. To Józef Stalin był twórcą nazwy tej antypolskiej w swej istocie organizacji.

Niecały rok wcześniej, w sierpniu 1942 r., z ZSRS wyszli ostatni żołnierze gen. Andersa. Pozostali ci, którzy zadeklarowali współpracę z komunistyczną władzą, w tym m.in. ppłk Zygmunt Berling, wskazany przez Stalina do utworzenia polskiej armii walczącej u boku czerwonoarmistów.

Na początku 1943 r. dwoje kolaborantów, Wanda Wasilewska i Alfred Lampe, zaproponowali władzom ZSRS utworzenie organizacji, której głównej celem miała być koordynacja działań związanych z wdrażaniem idei komunistycznych na ziemiach polskich. Powstały Związek Patriotów Polskich rozpoczął wydawanie swojego czasopisma zatytułowanego „Wolna Polska”. Początki działań osób skupionych wokół ZPP koncentrowały się wokół organizacji zjazdu założycielskiego. Równolegle prowadzono działania propagandowe, których zasadniczym celem było zbudowanie przekonania wśród Polaków, by utworzyć w ZSRS polską armię jako przeciwwagę dla armii Andersa, bo w rozumieniu kolaborantów tylko współpraca ze Stalinem dawała gwarancję oswobodzenia Polski z rąk Niemców.

Zjazd Związku Patriotów Polskich skupił niewielką grupę delegatów, liczącą 66 osób. Miał wymiar wyłącznie propagandowy i wiernopoddańczy wobec władz ZSRS, choć oficjalnie podkreślano potrzebę utworzenia demokratycznej i suwerennej Rzeczypospolitej.

Warto dodać, że zjazd ZPP odbył się półtora miesiąca po zerwaniu przez Sowietów stosunków dyplomatycznych z polskim rządem na uchodźstwie w konsekwencji odkrycia przez Niemców katyńskich dołów śmierci i poinformowania o tym 11 kwietnia. Była to reakcja na żądanie polskich władz powołania specjalnej komisji, która miała wyjaśnić okoliczności odkrytej zbrodni. Tym samym zerwanie stosunków dyplomatycznych z polskim rządem w Londynie było na rękę Stalinowi, otwierało bowiem możliwość intensyfikacji działań związanych z sowietyzacją ziem polskich.

Fakt powstania ZPP wpłynął na relacje z komunistami funkcjonującymi w ramach Polskiej Partii Robotniczej. Ta organizacja działająca na ziemiach okupowanych przez Niemców rościła sobie prawo do utworzenia nowego rządu. W tym celu Władysław Gomułka, stojący na czele PPR, powołał na początku 1944 r. Krajową Radę Narodową, mającą oficjalnie reprezentować kolaboracyjne środowiska polityczne. Ostatecznie decyzją Stalina to KRN patronowała oficjalnie powstaniu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Związek Patriotów Polskich przestał istnieć w sierpniu 1946 r.

Fot. Wikimedia

Dnia 13 czerwca 1999 r. podczas mszy beatyfikacyjnej na placu Piłsudskiego w Warszawie, w trakcie VII pielgrzymki do ojczyzny, papież Jan Paweł II beatyfikował 108 polskich męczenników, ofiar II wojny światowej.

Wśród beatyfikowanych wówczas Polaków znaleźli się zarówno duchowni, jak i osoby świeckie. Proces beatyfikacyjny był skomplikowany. Kandydaci do wyniesienia na ołtarze zostali przedstawieni przez 18 diecezji, 22 rodziny zakonne oraz ordynariat polowy Wojska Polskiego. Na grono 108 błogosławionych Polaków, zmarłych śmiercią męczeńską za wiarę, złożyło się 3 biskupów, 78 księży diecezjalnych i zakonnych, 3 kleryków, 7 braci zakonnych, 8 sióstr zakonnych, a także 9 osób świeckich. Formalnie proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1992 r. i był prowadzony przez diecezję wrocławską.

Warto przypomnieć, że duchowni katoliccy byli grupą, która była szczególnie narażona na represje ze strony zarówno niemieckich, jak i sowieckich okupantów. Dość powiedzieć, że 3 tys. spośród nich poniosło śmierć podczas II wojny światowej. Byli uznawani za element niebezpieczny z uwagi na wykształcenie i możliwość realnego wpływu na morale tłamszonych przez reżim Polaków.

Wśród 108 męczenników większość stanowiły osoby, które poniosły śmierć w niemieckich obozach koncentracyjnych. Najwięcej duchownych, 40, zginęło w KL Dachau, najstarszym obozie koncentracyjnym w III Rzeszy. Inni zostali zamordowani bądź zmarli z wycieńczenia m.in. w Auschwitz, Soldau, Sachsenhausen, Mauthausen-Gusen, Gross-Rosen, Forcie VII w Poznaniu czy też Ravensbrück. Część spośród nich została rozstrzelana podczas masowych egzekucji. Ginęli, bo nie chcieli odstąpić od wiary, bo stawali w obronie wiernych, bo ukrywali Żydów. W Poznaniu okrutną śmiercią poprzez zgilotynowanie zginęło 5 młodych mężczyzn, przedstawicieli katolickich organizacji społecznych, wychowanków oratorium księży salezjanów. Byli to członkowie tzw. Poznańskiej Piątki. Niektórzy ginęli w męczarniach, paleni żywcem wraz z wiernymi, dwóch spośród nich straciło życie podczas powstania warszawskiego.

Fot. IPN

Dnia 14 czerwca 1940 r. do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz dotarł pierwszy masowy transport więźniów z Tarnowa. Tego dnia przybyło 728 mężczyzn, z których większość stanowili więźniowie polityczni.

W tamtym czasie w Tarnowie znajdowało się więzienie polityczne niemieckiej policji bezpieczeństwa. Ulokowano je w budynku dawnego zakładu karnego przy ul. Konarskiego 17. To stąd 14 czerwca rano trafili na dworzec kolejowy, by następnie pojechać do fabryki śmierci. Początkowo do transportu przewidziano 753 więźniów, jednak już na dworcu zdecydowano o odesłaniu części z nich z powrotem do więzienia. Tym samym do Auschwitz pojechało ostatecznie 728 więźniów.

Kiedy trafili do obozu, usłyszeli z ust zastępcy komendanta Karla Fritzscha ponure słowa: „Przybyliście tutaj nie do sanatorium, tylko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia, jak przez komin”. Wśród przywiezionych więźniów większość stanowili ludzie młodzi i zdrowi, pochodzący z południa Polski. Zostali osadzeni w Tarnowie za próbę przedostania się do Francji, ale także za prowadzenie działalności konspiracyjnej. Niektórzy poprzez Tarnów trafili do Auschwitz w rezultacie akcji AB, prowadzonej przez Niemców na początku okupacji, a skierowanej przeciwko inteligencji.

Przybyli otrzymali numery, jedyną formę identyfikacji w obozie, od 31. do 758. Stało się tak dlatego, że wcześniej, 20 maja, do Auschwitz przybył transport z trzydziestoma niemieckimi kryminalistami z Sachsenhausen. Mieli oni pełnić obowiązki więźniów funkcyjnych i to oni zostali oznaczeni pierwszymi trzydziestoma numerami. Z całej grupy mężczyzn przybyłych do obozu w pierwszym transporcie przeżyło wojnę ok. 300.

Dnia 15 czerwca 1952 r. zmarła w Londynie Krystyna Skarbek, Polka, agentka brytyjskiego wywiadu SOE (Special Operations Executive). W opinii wielu była jedną z najlepszych agentek wywiadu angielskiego w całej jego historii.

Historia Krystyny Skarbek jest pełna niedomówień i tajemnic. To postać intrygująca wielu historyków od lat. Ta piękna i utalentowana kobieta urodziła się w Warszawie w 1908 r. Jej matka Stefania Goldfeder, z pochodzenia Żydówka, wywodziła się z rodziny bogatych bankierów. Krystyna zdobyła dobre wykształcenie, znała języki obce, była wysportowana, nauczyła się także jeździć konno i na nartach. Z racji urody brała udział w wyborach Miss Polonia 1929 r. Po nieudanym i trwającym krótko małżeństwie Krystyna wyszła ponownie za mąż, za Jerzego Giżyckiego, podróżnika i pisarza. W momencie wybuchu II wojny światowej przebywali razem w Kenii, skąd szybko wyjechali do Francji. Następnie Skarbek, już sama, przedostała się do Anglii i zgłosiła się do pracy w brytyjskim wywiadzie SOE, w którym rozpoczęła służbę jako Christine Granville. Wypełniała niebezpieczne i odpowiedzialne misje m.in. na Węgrzech, kilka razy przebywała także w okupowanej Polsce. Wiosną 1940 r., będąc w Warszawie, spotkała się z matką, bezskutecznie próbując namówić ją do ucieczki z okupowanej przez Niemców stolicy.

Jedną z jej zasług było zebranie informacji, które przyczyniły się do doprecyzowania daty ataku hitlerowskich Niemiec na Związek Sowiecki. Latem 1944 r. na południu Francji przeprowadziła udaną operację wykupienia konspiratorów z rąk Niemców.

W kwietniu 1945 r. została zdemobilizowana, po rozwodzie z Jerzym Giżyckim w 1946 r. miała trudności ze znalezieniem pracy w cywilu. Pracowała jako pokojówka, sprzedawczyni, a także stewardesa na statkach kursujących z Wielkiej Brytanii do Afryki Południowej.

Miała romans z byłym oficerem wywiadu Ianem Flemingiem, autorem powieści o Jamesie Bondzie. Później poznała Dennisa Muldowneya, który się w niej zakochał. I to właśnie on zamordował Krystynę Skarbek w hotelu Shelbourne pod Londynem, zadając jej ciosy nożem. Zabójca został skazany na śmierć i powieszony.

Do dzisiaj nie są znane wszystkie szczegóły podejmowanych przez Krystynę Skarbek działań operacyjnych w czasie wojny. Dokładne okoliczności jej śmierci także są niejasne i mają wiele znaków zapytania.

Zdjęcie autora: Rafał LEŚKIEWICZ

Rafał LEŚKIEWICZ

Doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, manager IT. Dyrektor Biura Rzecznika Prasowego i rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej. Autor, współautor i redaktor blisko 200 publikacji naukowych i popularnonaukowych dot. historii najnowszej, archiwistyki, informatyki oraz historii służb specjalnych.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się