kokaina w Boliwii uprawa

Jak Unia Europejska utrudnia walkę z produkcją narkotyków w Ameryce Południowej

Peruwiańscy i kolumbijscy dyplomaci ostrzegają, że proponowane rozporządzenie Unii Europejskiej przeciwko wylesianiu (EUDR) może mieć nieprzewidziane konsekwencje: spowodować wzrost nielegalnej produkcji koki w Ameryce Południowej. A jest to kokaina, która trafia także na europejskie ulice.

Rozporządzenie EU przeciwko wylesieniu ma wejść w życie 1 stycznia 2025 r. Według jego zapisów eksportowane do Unii Europejskiej drewno, kauczuk, olej palmowy, soja, wołowina, kawa i kakao nie będą mogły pochodzić z terenów, na których po 31 grudnia 2020 r. doszło do wylesienia i degradacji lasów, a także muszą być opatrzone certyfikatem należytej staranności. Celem jest ograniczenie wpływu, jaki UE – poprzez bycie jednym z największych importerów tych produktów – dotychczas miała na rozrost zjawiska wylesiania.

W teorii brzmi to dobrze. Rynki najlepiej rozumieją argument pieniądza, a sprawa jest jednak warta zachodu, bo niekontrolowana wycinka lasów pod pola uprawne oraz spadek bioróżnorodności to poważne problemy, z jakimi w obecnych czasach przyszło nam się mierzyć. Południowoamerykańscy dyplomaci alarmują jednak, że planowana unijna dyrektywa może mieć niezamierzone skutki, których jej autorzy nie wzięli pod uwagę.

Koka zamiast kawy

Ambasadorzy Peru i Kolumbii zwracają uwagę, że wielu rolników, którzy uprawiają kawowce i kakaowce później przeznaczone na eksport do Unii, jeszcze niedawno na tych samych polach hodowało kokę. Dzięki rządowym programom walczącym z nielegalnymi uprawami tej rośliny ich liczba spada, ale istnieje obawa, że po wprowadzeniu EUDR farmerzy odcięci od handlu z Europą z powrotem skłonią się ku zaopatrywaniu rynku narkotyków. A te również trafią w końcu przede wszystkim do krajów Unii.

Cytowany przez POLITICO Chávez Basagoitia, ambasador Peru w Unii Europejskiej, zwraca uwagę, że problem jest dwuwarstwowy. Po pierwsze, są farmerzy, którzy rzeczywiście pozyskują wymienione w tekście rezolucji produkty na terenach poddanych uprzednio wylesieniu. Po wejściu EUDR w życie zostaną oni wykluczeni z handlu z Europą. Ale istnieje też bardzo duża liczba drobnych przedsiębiorców, którzy – owszem, pozyskują swoje produkty w sposób legalny i zgodny z wymogami dyrektywy, ale koszt uzyskania niezbędnej certyfikacji oraz udowodnienia, że ich działalność po 31 grudnia 2020 r. nie przyczyniła się do wylesienia, może okazać się dla nich zaporowy. Tak więc oni również mogą nie mieć wyjścia i – w sytuacji braku możliwości eksportu do Europy – skłonić się ku nielegalnej produkcji koki.

Mali farmerzy i wielkie koncerny

Południowoamerykańscy aktywiści działający na rzecz środowiska przestrzegają jednak, by nie dać się ponieść tej retoryce. W ich opinii największymi przeciwnikami EUDR są wielkie koncerny i właściciele ziemscy, a nie pojedynczy rolnicy, natomiast rząd Peru wykorzystuje okazję, by pod pozorem sprzeciwu wobec unijnej dyrektywy de facto zalegalizować rolnictwo na terenach pochodzących z wylesienia.

Przedstawiciele państw Ameryki Łacińskiej postulują odłożenie wejścia rezolucji w życie w czasie oraz rozluźnienie niektórych z jej zapisów, jednak Unia Europejska nie chce się na to zgodzić. Ambasadorzy cytowani przez POLITICO zwracali również uwagę na niejasności co do realizacji konkretnych założeń EUDR przez producentów.

Kokaina kończy na ulicach Europy

Na razie strona europejska jest nieugięta, ale rzucenie światła na potencjalne nieprzewidziane konsekwencje dla rynku narkotykowego w przypadku wprowadzenia rezolucji mogą spowodować zmianę stanowiska i renegocjację zapisów EUDR. Zwłaszcza, że większość wyprodukowanej w ten sposób kokainy również dotarłaby w końcu do portów Unii Europejskiej i na europejskie ulice.

Joanna Talarczyk

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się