wybrałem Polskę
Fot. Adam Chełstowski/FORUM

Réflexions na niedzielę (2)
Dlaczego wybrałem Polskę? 11 listopada w Warszawie

Swoimi refleksjami z Czytelnikami „Gazety na Niedzielę” dzieli się mieszkający wśród nas dziennikarz Nathaniel Garstecka. Refleksje o Polsce i Polakach, zdziwienia i fascynacje. Tekst publikujemy w językach francuskim i (poniżej) polskim.

Réflexions d’un dimanche

Pourquoi j’ai choisi la Pologne

Lors d’un entretien que j’ai récemment accordé, le journaliste m’a demandé pourquoi j’avais fait le choix de déménager en Pologne, alors que j’habitais à Paris et que j’avais fait de bonnes études. C’est une question qu’on me pose souvent, que cela vienne de Français ou de Polonais.

Aux Français je réponds : La Pologne d’aujourd’hui n’a strictement rien à voir avec la Pologne d’il y a 30 ans. Le pays est florissant, les indicateurs économiques sont quasiment tous au vert (à l’exception notable de l’inflation, et encore ça se discute), les rues sont calmes, les transports en commun sont propres, Varsovie est une ville multiculturelle (dans le sens positif, c’est-à-dire qu’il y a des restaurants japonais et italiens). Tout n’est évidemment pas paradisiaque, il y a des inégalités régionales (comme dans la plupart des sociétés), le pays est toujours en partie meurtri par les occupations totalitaires du XXème siècle, la gastronomie ne vaut pas celle à laquelle j’étais habitué en France, bien que certaines spécialités valent le détour, mais ça ne gâche en rien les nombreux aspects positifs de la vie en Pologne. Les investissements étrangers sont nombreux, ce qui offre des opportunités d’embauche pour les expatriés. Enfin, la société polonaises est encore enracinée, elle respecte ses traditions et est très accueillante envers ceux qui souhaitent s’intégrer à ces traditions.

Aux Polonais je réponds :  La France n’est plus, depuis longtemps, le paradis qu’ils s’imaginent. Cette image née d’une certaines réalité des années 60 est désormais obsolète. Le pays est touché par un phénomène inquiétant d’”archipélisation”, ce qui a été décrit avec brio par l’analyste politique Jérôme Fourquet dans un livre paru en 2019. La disparition des repères traditionnels, l’immigration massive et la montée des communautarismes, la déconnexion des élites progressistes, l’aggravation de la pauvreté, contribuent à abîmer et déliter ce pays. L’insécurité du quotidien a explosé depuis 30 ans, sans parler des attentats et de l’insécurité culturelle. C’est d’autant plus douloureux que la France a tout pour plaire : une histoire belle est riche, un patrimoine culturel impressionnant, une fascinante diversité géographique… Pour toutes les raison évoquées plus haut, je n’ai pas peur de dire (bien que cela ne me plaise guère) que je suis rassuré de savoir que ma fille grandit en Pologne plutôt qu’en France.

La marche de l’indépendance

Le 11 novembre, la traditionnelle marche de l’indépendance a traversé les rues de Varsovie, tandis que des événements similaires se tenaient dans les autres villes polonaises. L’indépendance est prise particulièrement au sérieux par les Polonais, car ils ont parfaitement conscience, après leur expérience des siècles précédents, qu’il faut se battre pour l’obtenir et qu’elle n’est jamais donnée pour toujours. Les quelques slogans malheureux portés par des individus mal intentionnés et qui seront sans doute montés en épingle par les médias progressistes puis par les médias occidentaux ne sauraient ternir ce rassemblement patriotique, auquel se rendent les Polonais de tous âges et de toutes origines. Mes amis Français qui résident à Varsovie se rendent en masse à la marche pour sentir l’atmosphère patriotique qui leur manque tant. En France, ce genre de manifestation populaire d’amour de son pays est banni, à moins de se limiter strictement à l’artificiel cadre sportif. Il s’agit de faire croire aux Français qu’ils ne sont plus que les „habitants de l’hexagone”, sans racines et remplaçables. La Pologne, elle, n’a pas encore péri.




Réflexions na niedzielę

Dlaczego wybrałem Polskę

W jednym z wywiadów zapytano mnie, dlaczego zdecydowałem się przeprowadzić do Polski, skoro mieszkałem w Paryżu i jestem dobrze wykształcony. To często zadawane mi pytanie, niezależnie od tego, czy pytają mnie o to Francuzi, czy Polacy.

Francuzom odpowiadam, że dzisiejsza Polska w niczym nie przypomina tej sprzed 30 lat. Kraj kwitnie, prawie wszystkie wskaźniki ekonomiczne są na zielono (z wyjątkiem inflacji, ale nawet to jest dyskusyjne), ulice są spokojne, pojazdy komunikacji publicznej są czyste, a Warszawa jest miastem wielokulturowym (w pozytywnym sensie – są np. restauracje japońskie i włoskie). Oczywiście, nie wszystko jest perfekcyjne, istnieją nierówności regionalne (jak w większości społeczeństw), kraj jest nadal częściowo naznaczony bliznami po totalitarnych okupacjach XX wieku, a kuchnia nie jest tak dobra, jak to, do czego byłem przyzwyczajony we Francji, chociaż niektóre specjały są warte spróbowania, ale to w żaden sposób nie umniejsza wielu pozytywnych aspektów życia w Polsce. Firmy zagraniczne są coraz liczniejsze, co oznacza, że ekspaci mają wiele możliwości pracy. Wreszcie – polskie społeczeństwo jest nadal zakorzenione w swoich tradycjach i jest bardzo przyjazne dla tych, którzy chcą się z nim zintegrować.

Polakom mówię: Francja już dawno przestała być rajem, jaki sobie wyobrażają. Ten obraz, zrodzony z pewnej rzeczywistości lat 60., jest już mocno nieaktualny. Kraj jest dotknięty niepokojącym zjawiskiem, które francuski politolog Jérôme Fourquet nazwał w książce L’Archipel français„archipelizacją”, czyli rozbiciem, pęknięciem. Zanik tradycyjnych punktów odniesienia, masowa imigracja i wzrost komunitaryzmu, oderwanie się postępowych elit od społeczeństwa i pogłębiające się ubóstwo przyczyniają się do dezintegracji tego kraju. W ciągu ostatnich 30 lat niebywale obniżył się poziom bezpieczeństwa – wystarczy wspomnieć o atakach terrorystycznych i drastycznych zmianach kulturowych i ideowych. Jest to tym bardziej bolesne, że Francja ma wszystko, co może się podobać: piękną i bogatą historię, imponujące dziedzictwo kulturowe, fascynującą różnorodność geograficzną… Biorąc pod uwagę wszystkie wyżej wymienione zjawiska, nie boję się przyznać (choć to niełatwe), że jestem spokojny, wiedząc, że moja córka dorasta w Polsce, a nie we Francji.

Marsz Niepodległości

Dnia 11 listopada ulicami Warszawy przechodzi tradycyjny Marsz Niepodległości; podobne wydarzenia w tym samym czasie odbywają się w innych polskich miastach. Niepodległość jest traktowana przez Polaków szczególnie poważnie – po doświadczeniach poprzednich stuleci doskonale zdają sobie sprawę, że trzeba o nią walczyć i że nie jest dana raz na zawsze. Kilka niefortunnych haseł wygłoszonych przez osoby o złych intencjach wykorzystują progresywistyczne media, a następnie media zachodnie, ale to nie może zepsuć tego patriotycznego pochodu, w którym uczestniczą Polacy w każdym wieku i każdego pochodzenia.

Moi francuscy znajomi, którzy mieszkają w Warszawie, co roku udają się masowo na marsz, aby poczuć tę patriotyczną atmosferę, której nigdy nie mieli okazji doświadczyć w kraju, z którego pochodzą. We Francji takie rodzaje demonstracji miłości do ojczyzny są zakazane, chyba że ściśle ograniczone do sztucznych okoliczności sportowych. Chodzi o to, aby Francuzi uwierzyli, że nie są niczym więcej niż „mieszkańcami sześciokąta”, pozbawionymi korzeni i zastępowalnymi. Z kolei Polska – jeszcze nie zginęła.

Nathaniel Garstecka

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się